-Madison!- nagle usłyszałam krzyk mojej rodzicielki. - Wstawaj, bo spóźnisz się do pracy.
-Już wstaję! - odkrzyknęłam i poszłam pod prysznic.
Po dwudziestu minutach zeszłam na dół umyta, ubrana i pomalowana.
-Dziecko musimy porozmawiać. - Nagle usłyszałam głos mojej mamy.
-O co chodzi? Coś się stało? - Spytałam nieco przerażona.
-Musimy się przeprowadzić. To znaczy ja z twoim tatą. Zakładamy nowy hotel w innym kraju, a wiem, że nie chcesz się przeprowadzać, więc stwierdziliśmy z ojcem, że będziesz tutaj mieszkać sama, pieniądze będziemy ci przesyłać i jeszcze sama chodzisz do pracy, więc dasz sobie radę. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Jestem w szoku. I to takim niemałym. Czy dam sobie radę? Cholera jasna. Przecież to cudownie wolna od rodziców. Chociaż nie ukrywam, będę tęsknić za nimi.
-Madison wszystko okej?
- Yyy tak tylko.
-Tylko co?
-Jesteście pewni, że to dobry pomysł.
-Nie, ale jesteś już dorosła, więc myślę, że to nie problem, abyś mieszkała sama.
-Nie no skąd. - Powiedziałam i ruszyłam w stronę szafki po miskę.
-Tak mi się wydawało. Dobrze to ja wychodzę do pracy. Pa.
-Pa mamo.
-Kurwa już ta godzina. - Powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę zmywarki, do której włożyłam miskę po zjedzonym śniadaniu. Raptem kilka łyżek zjadłam, ale zjem coś na miejscu.
Zgarnęłam szybko torebkę, do której wrzuciłam klucze i telefon. Ubrałam buty, płaszcz i wyszłam. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w stronę garażu, gdzie wsiadłam do auta i pojechałam do pracy.
Kiedy dojechałam na miejsce była 09:50. Całkiem nieźle. Ruszyłam w stronę zaplecza, gdzie wyjęłam z mojej szafki fartuszek, a włożyłam moje rzeczy. Podeszłam do baru, gdzie spotkałam Laurę.
-Hej. - Przywitałam się i dałam jej buziaka w policzek.
-Hejka. I jak gotowa na kolejny dzień męki?
- Szczerze mówiąc to nie. - Odpowiedziałam z grymasem na twarzy.
Nigdy nie byłam na to gotowa. Ludzie tutaj to istne potwory. W dodatku praktycznie zawsze mamy tutaj tłumy. Najbardziej w soboty i niedziele, czyli dziś.
-Maddy.
-Tak? - Spytałam.
-Pójdziesz odebrać zamówienia? Ja stanę przy barze.
-Jasne. - Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę stolików.
-Dzień dobry co pani podać? - Spytałam starszej kobiety.
-Dzień dobry chciałabym zamówić herbatę malinową oraz to ciasto. - Wskazała palcem ciasto na karcie. Wnioskuję, że nie umie wypowiedzieć nazwy. Ale spokojnie ja też nie umiem.
-Dobrze. - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy i poszłam dalej.
-Dzień dobry co Panu podać? - Powiedziałam do młodego mężczyzny.
-Kawę. - Odpowiedział oschłym tonem.
-Um w porządku, ale jaką?
-Jakąkolwiek kurwa, idź już sobie. - Mówiłam, że ci ludzie są okropni. Chociaż tego gościa widzę pierwszy raz.
CZYTASZ
YOU'RE ONLY MINE
Teen FictionMadison Moore to dziewiętnastoletnia licealistka. Chodzi do 4 klasy liceum i dorabia sobie jako kelnerka. Pewnego dnia podczas swojej zmiany spotyka tajemniczego chłopaka. Chrisa Williamsa. Chris Williams to typowy bad boy, którego nie obchodzą zwią...