T W E N T Y F I V E

1K 24 0
                                    

-Mógłbym się budzić tak każdego dnia. - Usłyszałam szept Chrisa.

Ja też.

-Dzień dobry. - Powiedział i pocałował mnie w usta a ja jedynie się uśmiechnęłam.

-Gdzie idziesz? - Spytałam kiedy próbował wstać.

-Po wodę.

-Nie idź. Potem pójdziesz.

-Ale pić mi się chcę.

-Proooszę.

-No okej. - Powiedział niechętnie i wrócił do łóżka.

Mimo to przytulił się i leżał ze mną tak przez kolejne dziesięć minut.

-Wstajemy?

-Mhm. - Mruknęłam i zgarnęłam jego koszulkę z podłogi.

Poszłam jeszcze po czystą bieliznę i zeszłam na dół.

-Idę po Lucyfera.

-Tak? - Spytał lustrując mnie wzrokiem.

-A co w tym jest złego. Koszulka jest długa.

-Nie masz stanika i do tego całe gołe nogi. Ja pójdę.

-Ty za to nie masz koszulki.

-A co zazdrosna? - Zaśmiał się.

-Nieważne. Idź już.

Kiedy wyszedł zabrałam się za przygotowanie śniadania.

-Tobie bardziej pasuje ta koszulka. - Szepnął, przygryzając mi delikatnie płatek ucha.

-Tak myślisz?

-Mhm. Wyglądasz w niej kurewsko seksownie. - Mruknął mi w usta zsuwając powoli dłonie z talii na biodra a później na pośladki.

-Muszę robić śniadanie.

-Nie musisz. - Powiedział i powrócił do swojej czynności.

-Kurwa. - Syknął.

-Co zrobiłeś?

-Oparzyłem się o to gówno. - Wskazał na gofrownicę.

-Daj, podmucham i przejdzie. - Zaśmiałam się.

-Nie śmiej się. To serio boli.

-To nie wiem. Daj pod zimną wodę. - Rzuciłam i zabrałam się za robienie śniadania.

Skończenie śniadania zajęło mi jakieś pół godziny a w tym czasie Chris poszedł pod prysznic.

-Maddy. Bo tak jakby nie mam co na siebie założyć. - Usłyszałam głos Chrisa.

Stał obok mnie w samym ręczniku zawiniętym na biodrach. Mokre włosy opadały mu na czoło a mięśnie były bardzo dobrze widoczne.

-Ubierz się. - Opamiętałam się i odwróciłam wzrok.

-W tym problem. Nie mam w co się ubrać.

-W mojej garderobie jest mnóstwo czystych ubrań chłopaków. Idź i bierz co chcesz. - Starałam się na niego nie patrzeć.

-Mogę poczekać jeśli chcesz sobie popatrzeć. - Uśmiechnął się zawadiacko.

-Idź już. A i jak się ubierzesz to chodź jeść.

Stanął na pierwszym schodku i zdjął z siebie ręcznik, po czym rzucił mnie nim.

-Kretyn. - Szepnęłam pod nosem.

Po chwili Chris ponownie był na dole i jadł razem ze mną śniadanie.

-Może idź zrób to co musisz zrobić, a ja posprzątam.

YOU'RE ONLY MINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz