T W E N T Y E I G H T

1K 18 0
                                    

-Przepraszam. - Powiedział kierując bukiet róż w moją stronę.

-Nie chcę twoich kwiatków ani przeprosin.

-Pozwól mi, chociaż to wytłumaczyć.

-Tu nie ma czego tłumaczyć. Rozumiem, że postrzegasz mnie jako dziwkę tylko nie rozumiem, dlaczego skoro to nie ja rucham kogo popadnie. - Z trudem wypowiedziałam te słowa.

-Chcę ci to właśnie wytłumaczyć.

-Daruj sobie. - Powiedziałam i trzasnęłam mu drzwiami przed nosem.

Może powinnam mu jednak dać drugą szansę?

-Lucyfer pomóż mi. Dać mu szansę czy nie? - Spytałam a on jedynie zaszczekał.

Czego się spodziewałaś, że pies ci odpowie?

-Chris. - Otworzyłam drzwi, ale jego już tam nie było.

Nie stał z kwiatami w dłoniach i nie uśmiechał się do mnie. Róże leżały na wycieraczce a jego już nie było.

-Cholera. Co ja mam zrobić? Napisać do niego? To on powinien napisać nie ja. Jeśli mu zależy to będzie się starał, tak Lucyfer?

-Też tak myślisz. To świetnie, a teraz chodźmy spać. - Pocałowałam go w głowę, po czym oboje zasnęliśmy na moim łóżku.

Obudziły mnie promienie słońca oraz mój szczekający pies, który domagał się o wyjście na spacer.

-Już sekunda. - Powiedziałam kiedy nie przestawał szczekać.

Ubrałam trampki, rozczesałam włosy i bez przebierania się wyszłam na dwór.

-Dzień dobry! - Krzyknęłam z uśmiechem do pani Smith, na co ona odpowiedziała mi tym samym.

-Coś tak czułam, że jest wcześnie, ale nie sądziłam, że aż tak. - Szepnęłam do Lucyfera patrząc na telefon. - Jest dopiero siódma gościu.

-Piękny piesek. - Usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.

-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się nieśmiało i poszłam przed siebie.

Skądś cię kojarzę...

Obróciłam się za siebie, by zobaczyć czy jeszcze tam jest, ale już go nie było. Patrzyłam tak przez chwilę czy może jednak wróci, ale usłyszałam, że mój pies na kogoś warczy.

-Lucyfer. - Rzuciłam nawet nie patrząc na kogo warczy.

-Maddy... - Usłyszałam ten spokojny głos.

-Śledzisz mnie? - Zakpiłam.

-Nie, zresztą nieważne co tu robię.

-Ok. Chodź kochanie idziemy. - Powiedziałam słodkim głosem. - Mówiłam do psa nie do ciebie. - Wytłumaczyłam kiedy Chris zaczął za mną iść.

-Domyśliłem się, ale błagam pozwól mi to wytłumaczyć.

Sama do niego chciałaś zadzwonić. Zgódź się.

-W porządku. Ale nie teraz. Muszę już wracać.

-W kawiarni za rogiem o czternastej? - Zaproponował.

-Niech będzie.

A spróbuj znowu coś odpierdolić.

-Hej. Wiem, że jest wcześnie, ale chcesz przyjść. - Powiedziałam.

-Okej tylko coś załatwię i jestem. - Odpowiedziała Maja.

-Czekam. - Rzuciłam na koniec i się rozłączyłam.

YOU'RE ONLY MINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz