T W E N T Y F O U R

1K 26 0
                                    

-Minął kolejny tydzień wakacji, a my nie zrobiliśmy nic szalonego. - Jęknął Mike.

-To fakt. - Powiedziała Maja. - Codziennie robimy to samo. Przychodzimy do Mad, jemy, oglądamy seriale i siedzimy w basenie. Nie ukrywam, lubię to, ale powinniśmy zrobić coś ciekawego.

-Ja powinienem kogoś zaliczyć w końcu. Zresztą ty też Mad. - Zaśmiał się Mike.

-O mnie się nie martw. - Powiedziałam, biorąc Lucyfera na ręce.

-Nie gadaj. Był seks z tym przystojniakiem!? - Krzyknął tak głośno, że pani Smith popatrzyła w naszą stronę.

-Zamknij się. - Szepnęłam. - Proszę go nie słuchać pani Smith! Gada głupoty. - Krzyknęłam do sąsiadki, a ona jedynie się uśmiechnęła i machnęła ręką.

-Bo co? Bo ci więcej psa nie przypilnuje? - Zaśmiał się.

-A żebyś wiedział.

-Może pójdziemy dziś na imprezę? - Nagle odezwała się Maja.

-Ale ja bym poszedł do jakiegoś gejowskiego klubu.

-A co nam z gejowskiego klubu? - Zapytała Maja.

-Właściwie to nic, ale ja potrzebuję seksu. Rozumiecie?

-Ja tak, ale ona to wątpię. - Powiedziałam, wskazując na Maja.

-No tak ty nie ruchałaś już kilka miesięcy, a ona dzień w dzień z Lukiem. - Westchnął.

-Wcale, że nie dzień w dzień. - Zaprzeczyła Maja.

-Nie, tylko prawie.

Kiedy oni się kłócili, ja postanowiłam pójść zacząć szykować się do pracy. Nałożyłam na siebie zwykła biała bluzkę i do tego czarne szorty. Włosy związałam w niechlujnego koka, a makijażu nie robiłam jakiegoś mocnego. Jedynie pomalowałam brwi i rzęsy, bo na dworze jest strasznie gorąco i to wszystko by mi spłynęło. Kiedy stwierdziłam, że wyglądam całkiem dobrze, zabrałam potrzebne mi rzeczy i poszłam do moich przyjaciół.

-Ja idę do pracy. Przypilnujcie psa, tylko nie tak jak ostatnio zrobił to Mike, że zesrał się w salonie. Tym razem idź z nim na spacer, albo niech, chociaż pobiega po ogrodzie. Możecie zrobić obiad jeśli chcecie, a jak nie to coś zamówcie. Dziękuję, że z nim zostajecie, kocham was. A i żadnych imprez, błagam.

-Tak jest. A teraz idź już, bo musimy przygotować dom na imprezę.

-Mike...

-Okej okej. Żadnych imprez. - Burknął zły.

-Pa. - Powiedziałam i poszłam ubrać buty.

-Pa, my też cię kochamy. - Odpowiedziała mi Maja.

Ubrałam białe conversy i wyszłam.

-Hej. - Przywitałam się z Laurą.

-Cześć. - Uśmiechnęła się słabo.

-Wszystko w porządku? - Spytałam zmartwiona.

-Tak jakby. Zwolnili tego młodego i od rana jestem tutaj sama. Już nie wyrabiam. - Jęknęła ewidentnie zmęczona.

-Możesz posiedzieć za barem. Ja pójdę ich obsługiwać, albo najlepiej możesz iść do domu, a ja sama to ogarnę lub zadzwonię sobie po kogoś. - Uśmiechnęłam się ciepło.

-Naprawdę? - Spytała pozytywnie zaskoczona.

-Tak. Leć już.

-Dziękuję ci. - Przytuliła mnie i pobiegła się przebrać.

YOU'RE ONLY MINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz