Rozdział 2

1K 86 44
                                    

Kiedy Nico obudził się rano, jego ramiona były splecione z ramionami Willa. Promienie słońca wpadały przez okno, więc musiał być późny poranek. Spojrzał na Willa, który musiał zasnąć podczas czuwania nad Nico, a potem jakoś zsunął się do pozycji leżącej, ponieważ nie wyglądał, jakby było mu wygodnie, nawet kiedy spał. Nico obudził się, bo jego ramię złapał skurcz. Bolało jak cholera i kiedy spróbował nim poruszyć, żeby go rozluźnić, zauważył, że jest przyciśnięte torsem Willa. Nic dziwnego, że złapał go skurcz.

— Will. — Użył drugiej ręki, żeby delikatnie nim potrząsnąć. — Will, musisz się obudzić.

— Mm, jeszcze pięć minut.

— Leżysz mi na ramieniu i to boli.

Will otworzył oczy i rozejrzał się ze zmieszaniem po pokoju. Wydawał się zdziwiony, że znajdował się w łóżku Nico. Potem słowa do niego dotarły i podniósł się, uwalniając ramię Nico. Drżało. Nico poruszył palcami tak, jak pokazał mu lekarz, żeby spróbować rozluźnić skurcz.

— Boże, przepraszam. Nie wiedziałem, że nadal tu jestem.

— W porządku. Właściwie dziękuję, że zostałeś. Nie spałem tak dobrze od wypadku. Zwykle budzę się tak jak... jak w samochodzie. Kilka razy w nocy.

— W takim razie powinienem spać tu co noc — zaśmiał się Will, zanim wstał z łóżka. — Ja... pójdę wziąć szybki prysznic i przyjdę ci pomóc. Dasz sobie radę sam przez kilka minut?

Nico potaknął.

— Tak.

Po raz pierwszy od wypadku naprawdę myślał, że da sobie radę.

---

Percy i Jason wprosili się na noc filmową w pokoju do gier Nico. Nawet pomimo ich namawiania nadal odmawiał wychodzenia z nimi gdziekolwiek, więc wyrobili sobie nawyk wpadania niezaproszonymi co jakiś czas, ponieważ jeśli nie dzwonili przed przyjściem, nie mógł im powiedzieć, żeby tego nie robili. Nico marudził za każdym razem, kiedy się pojawiali, ale po cichu cieszył się, że martwili się o niego wystarczająco, żeby to robić. Jednakże wolałby umrzeć niż im to powiedzieć. Will gruntownie pochwalał tę taktykę, ponieważ czuł, że stan zdrowia Nico polepszy się tylko wtedy, kiedy będzie się socjalizował. Alienowanie się w domu jedynie z pielęgniarzem nie było dobrym pomysłem, nawet jeśli tak było łatwo. Tym razem przynieśli piwo.

— Niespecjalnie mam ochotę na picie — powiedział Nico, kiedy otworzył drzwi i Percy pomachał butelkami przed jego twarzą. Will zajmował się akurat przygotowywaniem obiadu.

— To twoje urodziny. Kończysz dwadzieścia jeden lat. Niepicie jest niezgodne z prawem — odparł Percy. Podążyli za nim, kiedy wjechał do kuchni. Will stał przy kuchence, smażąc hamburgery.

— Jesteście głodni? Wydaje mi się, że zrobiłem wystarczająco dużo jedzenia, żeby nakarmić małe państwo.

Nico przewrócił oczami.

— Za każdym razem. Mówię wam, nie mógłby się powstrzymać, gdyby jego życie od tego zależało. Myślę, że jest karmnikiem. Zaczynam przybierać na wadze.

Percy spojrzał na Jasona i obaj głupio się uśmiechnęli.

Zabrali jedzenie do pokoju gier i Will pomógł Nico usiąść na sofie na środku pokoju, podczas gdy Jason opuścił ekran z sufitu, a Percy wybierał film. Kiedy Will był w połowie drogi do drzwi, Nico zawołał za nim:

— Nie będziesz oglądać filmu z nami?

— Uhm... Ja... nie chcę wywierać presji.

— To film. Przestań. Co będziesz robić? Siedzieć w pokoju i czekać, aż cię zawołam, żebyś pomógł mi usiąść na wózku?

Kalifornijska ucieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz