Rozdział 3

954 78 41
                                    

Percy podjechał po Willa i Nico swoją turkusową impalą. Jego dziewczyna siedziała na tyle. Will pomógł Nico usiąść na przednim fotelu pasażera i włożył wózek do bagażnika zanim wsiadł i przedstawił się.

— Annabeth.

— Will.

— Miło cię wreszcie poznać, Will. Percy dużo mi o tobie opowiadał.

— Naprawdę?

Nico zerknął na Percy'ego, który udawał, że nie słyszy rozmowy toczącej się na tyle, kiedy wycofywał z podjazdu. Nucił do piosenki, która leciała z radia.

— Macie bilety? — zapytał Nico.

Ja mam bilety. Wiem, że lepiej nie ufać Percy'emu, jeśli o nie chodzi — powiedziała Annabeth.

— Dobrze — stwierdził Nico.

— Myślę, że Jason dał nam dobre miejsca. — Podała bilety Nico, który je sprawdził.

— Tak, te są jakby VIP-owskie.

— Fajnie — zagwizdał Percy. — Nigdy wcześniej nie dał nam dobrych miejsc.

— Nigdy też nie byliśmy na jednym z jego meczów poza sezonem — powiedział Nico.

— Racja.

---

Nie było to bardzo emocjonujące spotkanie. Ich rozgrywający przyjaciel grał dobrze i jego drużyna wygrała, ale to wszystko. Byli zbyt dobrzy, żeby było ciekawie. Nadal jednak kibicowali im, gdy tylko drużyna Jasona zdobywała punkt i dobrze się bawili. Dziewczyna Jasona dołączyła do nich na miejscu, gdzie siedzieli, kiedy tam dotarli. Will pomógł Nico usiąść na jednym z prawdziwych siedzeń zamiast zostawać na wózku. Will poznał Piper, dziewczynę Jasona, kiedy odbierała Jasona z domu Nico, ale to tyle. Siedział na końcu ich rzędu, skupiając się na grze i próbując dać Nico trochę czasu wolnego z przyjaciółmi. Posiadanie go cały czas obok musiało być bardzo trudne, nigdy nie mieć wytchnienia albo nie móc być naprawdę samemu, nawet we własnym domu.

---

Nico zabrał aparat i robił zdjęcia grającemu Jasonowi i wszystkim, którzy go oglądali. Will nie wiedział za dużo o fotografii, ale sprzęt był wielki i wyglądał na drogi. Po chwili musiał zapytać:

— Co zrobisz z tym czymś?

— Zrobię zdjęcia? — odparł śmiertelnie poważnie Nico.

— Nie, mam na myśli, co potem ze wszystkimi zdjęciami, które zrobisz?

— Myślałem o powiększeniu jednego i daniu mu na urodziny, jeśli jakieś wyjdzie wystarczająco dobrze. Nie wiem. Nie jestem jakoś specjalnie utalentowany.

— Mogę zobaczyć? — Nico wzruszył ramionami i podał Willowi aparat. Zaczął przeglądać fotografie. — Ale są naprawdę dobre! Co masz na myśli, mówiąc, że nie masz talentu?

— Jest po prostu skromny — wtrąciła się Piper, która siedziała obok Nico. — Kiedy byliśmy w liceum, nosił to coś cały czas przy sobie i po każdym roku robił album online ze wszystkimi ważniejszymi wydarzeniami z danej klasy. To było świetne.

Nico zarumienił się i opuścił wzrok na swoje uda.

— Ale nie ten — wymamrotał.

— Co?

— To było wieki temu. To nowy aparat.

Piper tylko przewróciła oczami.

— Wiesz, co mam na myśli.

Kalifornijska ucieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz