Był już wieczór, kiedy Nico pojawił się w mieszkaniu Evana i Bianki. Zadzwonił dzwonkiem, a wtedy przez domofon dobiegł go trzeszczący głos Evana:
— Halo?
– Tu... Tu Nico.
Usłyszał klik zamka w drzwiach i wszedł do środka. Na szczęście dla niego budynek posiadał windę. Bianca czekała w drzwiach, kiedy z niej wysiadł. Zauważyła strapiony wyraz twarzy i zrozumiała, że coś się stało. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, przytuliła go i wpuściła do mieszkania, gdzie posadziła go na kanapie. Bianca usiadła obok niego i zaczęła rysować kółka na jego plecach. Nie musiała nawet nic mówić Evanowi, żeby poszedł do kuchni i zrobił im herbaty. Kiedy wrócił, podał kubek Nico, który wziął trzęsącymi się rękoma. Evan usiadł na stoliku do kawy stojącym przed nim.
— Więc rozumiem, że coming out nie poszedł zbyt dobrze — powiedział.
— Można tak powiedzieć — wymamrotał Nico.
Bianca spojrzała na swojego brata.
— Gdzie jest Will?
Nico zerknął na nią oczami pełnymi łez.
— On... odszedł.
Nagle Evan wyglądał tak, jakby robił wszystko, żeby zachować spokój i opanowanie.
— Jak to odszedł? — zapytał.
— Już go nie było, kiedy wróciłem do domu... — powiedział Nico i zaczął opowiadać im, co się stało. Jeśli sądził, że Evanowi coś odwali (wiedział, że on i Will byli dość blisko, jak to się często dzieje między drugimi połówkami rodzeństwa), to bardzo się mylił. Pierwsza wyprowadziła cios Bianca – dokładniej spoliczkowała go. Kiedy przygotowywała się do kolejnego uderzenia, Evan złapał ją i podniósł z kanapy. Zaniósł ją do kuchni i Nico mógł usłyszeć, jak syczy coś do niej, ale nie mógł wyłapać konkretnych słów. Nagle usłyszał trzaśnięcie wejściowych drzwi, a Evan wrócił do salonu. Ponownie usiadł na stoliku do kawy i podparł łokcie na kolanach.
— Twoja siostra poszła na spacer, żeby się uspokoić i ogarnąć nam coś na obiad. — Nico potaknął. — Rozumiem, że próbowałeś do niego dzwonić?
— Oczywiście, że tak — wymamrotał Nico. — Kilka razy dziennie, odkąd odszedł. Jego telefon jest włączony, ale nie odbiera, kiedy to ja do niego dzwonię. Rozmawiałem z jego mamą i obiecała mi, że da mi znać, kiedy dowie się, gdzie się zatrzymał.
— Dobry pomysł. Ale bądź ostrożny, kiedy się z nim spotkasz. Wisisz mu kurewsko dobre przeprosiny.
— Wiem. Wiszę mu też chatę.
— Zamierzasz kupić mu dom?
— Nie wiem. Będę musiał zrobić coś naprawdę dużego.
— Tak. To prawda. Spróbuję do niego napisać, zobaczymy, czy odpisze. Przynajmniej będziemy wiedzieć, czy wszystko z nim w porządku.
— Dobra.
Evan wystukał wiadomość w kilka sekund, a potem pokazał ją Nico.
Hej, stary, słyszałem, co się stało. Wszystko okej?
Po kilku chwilach jego telefon zawibrował.
Nie, ale dzięki, że pytasz. Jest u was, prawda?
Evan zerknął na Nico, który, jak sądził, czuł się trochę winny. Nico wstał i udał się do łazienki, żeby dać chłopakowi trochę prywatności. Kiedy wrócił, Evan powiedział:
CZYTASZ
Kalifornijska ucieczka
FanfictionNico jest tak poważnie ranny po udziale w wypadku samochodowym, że tymczasowo traci czucie w nogach i czekają go miesiące rehabilitacji. Kiedy wraca do domu ze szpitala, jego ojciec zatrudnia dla niego całodobowego pielęgniarza. Bardzo przystojnego...