Rozdział 9

996 62 35
                                    

Dni między Świętami i Nowym Rokiem minęły bardzo szybko. Nico rozkoszował się faktem, że ma chłopaka. Nie jakiegoś tam, tylko tego, którego pragnął od tak dawna. Naprawdę, nie rozumiał, dlaczego tyle zwlekał po tym, jak odbyli z Willem wiele poważnych rozmów i doszli do wniosku, że chcieli tego od miesięcy. Najczęściej zostawali na kanapie lub zaszywali się w ich pokoju po obiedzie. Pewnej nocy jednak wyszli z domu i poszli na prawdziwą randkę z kolacją przy świecach i filmem.

Kayla i jej rodzina wróciła do domu parę dni po Świętach, gdyż John musiał wrócić do pracy, więc w domu zostali tylko Nico, Will i jego rodzice. Każdego dnia Nico dostawał kapryśnego esemesa od Percy'ego, który wściekał się, że woli spędzać Sylwestra w Nowym Jorku niż w Kalifornii z nimi wszystkimi.

---

W Sylwestra cała ich czwórka zapakowała się do wypożyczonego przez Nico suva i pojechała do miasta. Will chciał, żeby Nico miał pełen obraz Nowego Jorku, a Sylwester na Times Square był tego dużą częścią. Nico zabrał swój aparat i zrobił mnóstwo zdjęć, łącznie z setką, na której był Will i nawet kilkoma selfie ich dwójki zrobionych telefonem. Wysłał jedno Percy'emu, żeby go zdenerwować. Percy nawet nie odpowiedział. Nico zaśmiał się, a potem wysłał to samo zdjęcie Annabeth, Piper i Jasonowi. Wszyscy życzyli mu szczęśliwego Nowego Roku. Annabeth napisała też, że Percy płakał. Nico roześmiał się jeszcze bardziej.

Kiedy odliczanie do Nowego Roku doszło do zera i Will pochylił się, żeby go pocałować, Nico poczuł się tak szczęśliwy, jak nie czuł się od lat.

---

Will nie czuł się komfortowo, lecąc do Nowego Jorku, ale czuł się jeszcze gorzej, wracając do Kalifornii. Widocznie miało to związek z tym, że ludzie zwykle cieszą się z powrotu do domu, ale w jego wypadku to w domu większość złych rzeczy mu się przydarzyła. Nico próbował go pocieszać, trzymając go za rękę i rozmawiając z nim, kiedy wystartowali.

---

— Więc co zamierzasz robić, kiedy skończysz się mną zajmować? — zapytał Nico. Will siedział na sofie i oglądał wiadomości, trzymając stopy Nico na swoich kolanach. Leniwie jeździł palcami po jego kostce. Łaskotało. Nico rozkoszował się faktem, że może to wreszcie poczuć. Oznaczało to, że może chodzenie bez szyn i kul wcale nie było tak odległe, jak kiedyś sądził.

— Nie wiem, Nico. Myślałem, żeby pójść znów do college'u, ale muszę z tym poczekać do jesieni, żeby zacząć semestr. Nie mogę chodzić na zajęcia w maju. Mógłbym zatrudnić się gdzieś przez wakacje, żeby coś zarobić, a potem może zacząć studiować psychologię. Skończyłem z pielęgniarstwem.

— Rozumiem. Byłbyś dobrym psychologiem.

— A ty?

— Co ja?

— Co będziesz robił jesienią? Nie wyglądasz na kogoś, kto chciałby do końca życia utrzymywać się z pieniędzy swojego ojca.

— Nie... Właściwie kończyłem studia ze sztuk wizualnych, kiedy miałem wypadek i chcę do tego wrócić. Jeśli to możliwe, chciałbym utrzymywać się z fotografii.

— Mógłbyś mieć własne studio albo podróżować po świecie i fotografować modeli. — Will poruszył zabawnie brwiami. — Modeli, Nico. Wyobraź to sobie.

Nico roześmiał się.

— Myślę, że jestem typem National Geographic, muszę tylko się tam jakoś dostać.

Will uśmiechnął się.

— Dostaniesz się.

— Ale nie zanim wyjedziesz.

Kalifornijska ucieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz