1

828 51 23
                                    

Nico

Wciągnąłem gwałtownie powietrze przez nos, starając się uspokoić zszargane nerwy. Tak bardzo, bardzo liczyłem, że wrócę do czystego mieszkania, ale nie. Ten mały, blondwłosy...

-Jason, kurwa!-mój wrzask zmroziłby krew w żyłach każdemu, każdemu z wyjątkiem adresata. 

-Siemasz, Neeks!-poczułem jak zaczyna drżeć mi powieka, jeszcze kilka słów tego schlanego idioty, a skończy w czeluściach Hadesu, na pieprzonych Polach Kary.-Ominęła cię niezła zabawa!

-Ach tak?-zapytałem ze słodkim uśmiechem, który każdego rozumnego człowieka poinformowałby, że czas spierdalać. Ale najwyraźniej nie Jasona. Istniały dwie opcje-jego umysł jest spowity bardzo gęstą, alkoholową mgiełką, albo mózgu Jasona z jakiegoś powodu nie ma. 

Zacisnąłem usta w cienką linię i założyłem ręce na piersi. Mój przyjaciel w reakcji na moją postawę odwrócił się do zgromadzonego tłumu imprezowiczów i wrzasnął:

-Bawimy się!

Wtedy byłem już pewny, że jego mózg gdzieś zaginął, a domyślałem się, że ukradła go niejaka Piper McLean. Odkąd mieszkałem u Jasona (czyli przez jakiś tydzień) zdążyłem się dowiedzieć, że nie jest on typem imprezowicza. Ale ta dziewczyna jest (chociaż to również śmiałem podważać). Z całą pewnością faktem było, że szkolna Królowa Piękności była na każdym z tych dziwnych spotkań, których idei nie potrafiłem zrozumieć. 

Zadrżałem ze złości i nadmiaru kretynizmu unoszącego się w powietrzu. Jakim cudem mam się dostać chociażby do schodów na piętro, skoro cały parter jest wypełniony nastolatkami pod wpływem różnych tajemniczych substancji? 

Rzuciłem swoją starą kurtkę pilotkę na stos innych i już miałem zmieszać się z tłumem całkiem wstawionej przyszłości naszego gnijącego świata, kiedy przypomniałem sobie co mam na sobie. 

Kolorową hawajską koszulę Willa cholernego Solace'a. 

Schowałem twarz w dłoniach, zażenowany, a jednocześnie dziwnie zadowolony z nowej zdobyczy. 

Pozwólcie, że przedstawię wam sytuację. 

Dziś rano, ostatniego dnia wakacji, poszedłem do pracy, a pracuję w kinie. Cóż tego samego dnia zostałem z niej również wyrzucony. 

Dlaczego? 

Moja zwykła czarna koszulka rozdarła się kiedy wplątała się w maszynę do popcornu. Kiedy kląłem na wszystkich bogów zauważył mnie wspomniany słoneczny człowiek i zaproponował, że pożyczy mi wspomnianą koszulę. Patrzyłem się w jego cholerne, niebieskie oczy tak długo, że popcorn zaczął płonąć. 

-Wyglądasz jak zamachowiec.-powiedziałem wtedy.-Tylko twoje oczy nie pasują.

-Co z nimi nie tak?-zmieszał się chłopak.

-Jeśli ubrałeś się tak...-wskazałem na czarne ciuchy i kominiarkę.-...Żeby się ukryć na tyłach sali to twoje oczy są zbyt widoczne. 

Blondyn spojrzał wtedy na mnie, przekrzywiając głowę.

-A ty masz przyjazną twarz.

-Czuję dym.-powiedziałem otumaniony obecnością tego osobliwego człowieka.

-Co?-zdziwił się Will, a potem jego oczy rozszerzyły się ze strachu.-Och...

Podążyłem za spojrzeniem Solace'a i ujrzałem płonącą maszynę. Zacząłem skakać i niekontrolowanie machać rękami, jakby to mogło coś pomóc. W końcu udało mi się domyślić, że gaśnica do czegoś przecież służy. Patrzyłem na zgliszcza, chyba jeszcze bledszy niż zwykle. Zniszczenia nie były wielkie, ale nie było mnie nawet stać na zakup szczoteczki do zębów, nie wspominając o maszynie do popcornu i kawałku złotej tapety.

-Raczej nie każą ci za to zapłacić.-powiedział Will tonem, który kazał mi sądzić, że jednak każą. 

-Kiepskie podniesienie na duchu jak na kogoś kto nazywa się wola pocieszenia.-parsknąłem.

-Mogę ci zaoferować koszulę w ramach rekompensaty.

-Wyśmienicie.-pokiwałem głową, nie do końca rozumiejąc na co się zgadzam, nadal w myślach wyceniając moją porażkę.

-Will cholerny Solace.-potrząsnąłem głową przedzierając się przez tłum imprezowiczów.

Przechodziłem właśnie przez zastawioną trunkami o różnej wartości kuchnię, ktoś wepchnął mi butelkę whiskey do ręki, ale kiedy byłem o cal od odstawienia jej na, jakimś cudem, wciąż lśniący blat, przez hałas muzyki przedarł się krzyk:

-Powitajcie Leona!

I wtedy postanowiłem, że jednak zatrzymam wspaniały, wysokoprocentowy napój dla siebie. 

Sunflowers ~solangelo school AU~( ⏭️)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz