𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐕

242 22 99
                                    

Dla wszystkich moich aniołków ❤️
Od razu przepraszam za teksty Thomasa XD

Szybko się przebrałem i udałem na salę treningową zza chłopakiem. Chyba nie wiedział, że wszedłem do środka, bo ciągle uderzał w worek do boksu. Właściwie, to zastanawiałem się jak ktoś tak drobniutki może tak mocno uderzać i oczywiście jak to możliwe, że worek jeszcze żyję? Jego ciosy były naprawdę na wysokim poziomie, więc nie dziwie się, że wszyscy wokół zazdrościli, że mam z nim zajęcia. W każdym razie blondyn wyglądał na skupionego, ale jednocześnie mocno zamyślonego. Gdy w końcu zrozumiał, że go obserwowałem przez dłuższy moment, momentalnie się opamiętał i widocznie speszył całą sytuację.

— Mogłeś powiedzieć, że już jesteś... - odrzucił, podchodząc bliżej mnie. — ...a nie mnie obserwować. — skomentował, starając się zachować powagę.

— Mogłem, ale wolałem aż sam się domyślisz, że jesteś obserwowany... — oznajmiłem chytrze, na co blondyn wywrócił oczami do góry .

— Skoro tak... - odwrócił się do ogromnej sali, ewidentnie coś analizując. — 10 kółek dookoła. — spojrzałem na niego wrednie, mówiąc „ciche pożałujesz tego". W sumie to nie wiedziałem czemu nie lubiłem biegać, ale po prostu no nie... — Potem boks, a dopiero potem walka ze mną. — dodał, gdy wykonywałem już trzecie kółko.

— Chcesz żebym na starcie Cię znielubił? — zadałem mu sarkastyczne pytanie.

— Nie musisz mnie lubić... — podsumował prosto jednak miał w sobie coś co sprawiało, że miałem ochotę się z nim podrażnić. — ... wystarczy że będziesz robił, to co ja Ci każe.

— Brzmi ciekawie. — odparłem, zatrzymując się po dziesiątym okrążeniu, łapiąc głęboki wdech. — Jestem za, ciekawym propozycjom. — dodałem, podchodząc do chłopaka. Czułem, ze mogę z nim wygrać tą bitwę i sprawić, że się zarumieni.

— Thomas, czy możemy przejść do ćwiczeń? — zapytał lekko zirytowany chodź z małym uśmiechem na twarzyczce.

— Oczywiście Panie trenerze. — oświadczyłem z równie wielkim uśmiechem. — Co tylko Pan zechce. — dodałem, gdy Newt poprosił, żebym podszedł do worka treningowego. Pokrótce wytłumaczył mi, o co chodzi i co mam robić.

— Zaczynaj! — rozkazał, gdy podtrzymywał przedmiot który miałem atakować. Zacząłem zadawać pierwsze ciosy chodź według blondyna były słabe. — Więcej energii w to włóż. — ciągle powtarzał, a gdy powtórzył to kolejny raz, już nie mogłem wytrzymać.

— Energie to mógłbym włożyć w co innego... — pomyślałem, ale jak się okazało niestety na głos.

— W takim razie, bierz miecz i atakuj... — wyszedł zza ukrycia, chodź nie był obrażony moimi tekstami, a raczej skupiony na mojej osobie. Posłusznie wziąłem bronie i jedną z nich podałem ciemnookiemu. — Niech wygra lepszy... — wyrzucił z zadziornym uśmiechem. Wiedziałem, że udało mi się go sprowokować, bo ewidentnie wyglądał jakby chciał wygrać, tylko po to by mi pokazać kto tu rządzi.

— Niech wygra lepszy... — Wykonałem pierwszy ruch, który chłopak uniknął. Potem on wykonał atak, ale i mi się udało przed nim uciec. Potem atakowaliśmy tak na zmianę, ale żaden z nas nie mógł zdominować drugiego. Aczkolwiek pojawiła się okazja, gdy chłopak lekko się potknął, co wykorzystałem. Popchnąłem go przez co wylądował na materacu i nim zdążył wstać, miał nóż przy szyi. — I co? — prychnąłem, ciesząc się z wygranej. —Wygrałem.

— No dobrze, wygra-... — nagle poczułem jak coś podcina mi nogi, a chwilę potem leżałem na miękkiej powierzchni. — I co mówiłeś ? — Blondyn przyłożył mi sztylet do ciała.

✓ 𝐁𝐄𝐙 𝐍𝐈𝐄𝐆𝐎》𝐍𝐞𝐰𝐭𝐦𝐚𝐬&𝐒𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰𝐡𝐮𝐧𝐭𝐞𝐫𝐬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz