𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐗𝐕𝐈𝐈𝐈

142 14 15
                                    


Dookoła mnie była ogromna łąka, która wyglądała pięknie. Było tam mnóstwo kwiatów oraz roślin, które nadawały idealności temu miejscu. Wyglądało to jak raj, który nas czekał po śmierci. Słońce bardzo ładnie świeciło, co dodawało uroku. Natomiast ja leżałem w trawie, nieopodal wielkiego drzewa. Było tu tak dobrze, że nie zauważyłem, że tuż obok mnie znajduje się pewien dobrze mi znany osobnik. Jego blond kosmyki podnosiły się, szumiąc w rytm wiatru. Jego twarz promieniowała, a usta były przekrzywione w uśmiech. Patrzył na mnie, opierając się na rękach.

— Mam coś na twarzy ? — zapytałem go niepewnie, na co szybko zaprzeczył.

— Jesteś tu. — powiedział słodko, kładąc opuszki palców na moim policzku. Delikatny, choć naprawdę czuły gest.

— Właściwie, to co to za miejsce? — zadałem pytanie, na które blondyn uśmiechnął się.

— Moja ledwo żywa podświadomość połączona z Twoją. — odparł pewnie, a ja jak to ja próbowałem ogarnąć, co chce mi powiedzieć. Dopiero po dłuższym przeanalizowaniu jego słów wydusiłem z siebie cokolwiek.

— Wow...

— Chodź pokaże Ci coś... — wstał i podał mi dłoń. Sprawnie ją ująłem i zaczął podążać w jego ślady. — Widzisz to miasto? — powiedział, gdy zatrzymaliśmy się nad przepaścią, wpatrując się w budynki, ulice i chodniki na przeciwległej stronie. Gdy popatrzyłem w dół to widziałem tylko płynącą wodę, która była idealnie czysta.

— Widzę... — potwierdziłem, wracając wzrokiem do panoramy jakiegoś miasta. — To tam mnie zabiłeś... — omal się nie udławiłem własną śliną, gdy to słyszałem. Czy on mi sugerował, że go zabiłem? Nie możliwe, w końcu nie mógłbym tego zrobić. A może jednak? Nawet nie umiem sobie tego przypomnieć. Nie umiem siebie z kiedyś przypomnieć.

— Przecież to nie.... — zacząłem, analizując słowa chłopaka.

— Wiem, że tego nie pamiętasz, bo Magnus usunął Ci pamięć. — Blondyn wtrącił się nim, zdążyłem dokończyć. — Od dawna go nienawidziłem, bo myślałem, że mnie tam zostawił. — mówił spokojnie, choć gdy spojrzałem w jego ciemne tęczówki, to mogłem dostrzec żal. — Ale odkąd zrozumiałem, że poniekąd mnie uratował, łącząc telepatycznie z Tobą, wybaczyłem mu wszystko. — dodał już z uśmiechem.

— Dlaczego tu jestem? — uniosłem pytająco brew, czekając na wyjaśnienia, które tylko on mógł mi udzielić.

— Bo doznałeś urazu, a skoro ja również nie jestem do końca świadomy to możemy być tu razem. — oznajmił wesoło, choć po chwili posmutniał. Wydawało mi się, że wiedział co mam zamiar powiedzieć.

— Powinniśmy tam wrócić.

— Wiem, ale najpierw muszę Ci przekazać wspomnienia. — odparł, rzucając mi nieznane spojrzenie. Wpatrywał się we mnie, nic już potem nie mówiąc, dopóki nie usłyszał mojego pytania.

— Jak? — rzuciłem, nie rozumiejąc jak może złamać tak wielki czar, który wymazywał wspomnienia.

— Dotknij mojego serca. — wyrzucił, czym wprawił mnie w zdezorientowanie. Jak mogłem dotknąć jego serca, gdy ono było pod jego ciałem.

— Co?

— No, dotknij ... — widząc moje rozkojarzenie, chwycił moją dłoń i położył ją po lewej stronie klatki piersiowej. Z początku nic się nie działo, ale potem mogłem dostrzec, jak moje oczy przesyłają mi obrazy z przeszłości. Widziałem moją rodzinę, przyjaciół, pocałunki, kłótnie, a nawet śmierć Newta . — Widzisz? — dobiegł mnie jego anielski głos, więc przytaknąłem.

— Jest ich tam wiele. — podsumowałem zaskoczony, gdy patrzyłem na kolejne zdarzenia.

Wróciły do mnie iluzje spotkania z Minho, o którym nie miałem pojęcia. Rozmawiałem na temat ucieczki. Potem widziałem Newta, który pokazał mi plan ewakuacyjny dzięki, któremu mieliśmy stąd uciec. Wszystkie rozmowy które przeprowadziłem na temat igrzysk, ucieczki, ale również moje uczucia. Jasne światło z moich soczewek znikło wraz z ostatnim wspomnieniem.

— Wiem. — spuścił wzrok w dół. — skoro je masz, to musisz wezwać Minho do pomocy. — Będziesz wiedział co jak, bo o planie już rozmawialiśmy. — dodał zapewniająco, kierując swój wzrok na tajemniczą rzekę pod nami.

— A ty? — zagaiłem, bo nie mogłem go tu zostawić, szczególnie po tym co się dowiedziałem.

— Wkrótce się obudzę... — wyznał, choć jego głos brzmiał przygnębiająco. — Jeśli chcesz stąd wyjść musisz skoczyć z tej góry do wody.... — spojrzałem w dół za palcem chłopaka, przełykając ślinę. To była dość spora odległość do pokonania, ale skoro to była jedyna droga ucieczki, to trzeba było to zrobić.

— Newt? — nim jednak to zrobiłem, musiałem wydusić coś co leżało mi na sercu. Bez tego nigdzie bym nie poszedł.

— Tak? — odwrócił się w moją stronę, przypatrując mi się dokładnie.

— Kocham Cię. — wyrzuciłem z wielkim przekonaniem, co sprawiło że na jego policzku pojawiła się łza, a na ustach uśmiech. Chwilę potem wbił się w moje wargi, całując je zachłannie, ale i z miłością.

— Ja Ciebie też. — powiedział, więc chwyciłem jego dłoń. W głowie wymyśliłem plan, którego on chyba zaczął się domyślać, ale nim zdążył zareagować, to już leciał ze mną w dół.

— Właśnie dlatego mi to wybaczysz. — odrzuciłem, wpadając do rzeki.

Potem zaś nastała chwilowa ciemność.

Obudziłem się w tej samej Sali, w której zawsze miałem treningi. Obok mnie był Alec, który przypatrywał mi się dokładnie. Pytał czy wszystko w porządku, ale tylko kiwałem głową. Z bólem podniosłem się, w czym odrobinę chłopak mi pomógł. Widocznie, to co przed chwilą przeżyłem, wcale nie trwało tak długo. Na samą myśl o Newcie, bez słowa wybiegłem z pomieszczenia, biegnąc w stronę skrzydła szpitalnego. Gdy w końcu dotarłem do drzwi pokoju blondyna, niepewnie je uchyliłem i wszedłem do środka.

Blondyn niewinnie spoglądał na mnie jakby się spodziewał, że to będę właśnie ja, który zobaczy go po wybudzeniu. Jego uśmiech był nad wyraz ogromny, natomiast oczy świeciły szczęściem. Od razu do niego podbiegłem, by móc sprawdzić, czy był prawdziwy czy to moja wyobraźnia płatała figle? Gdy tylko poczułem dotyk na moje skórze, to wiedziałem że na pewno on. Moje serce biło z oszałamiającą prędkością, a łzy ze wzruszenia spływały jak szalone.

— Byłem pewien, że Ci się uda... — wyszeptał, na co mocno go do siebie przytuliłem. I właśnie w takiej pozycji trwaliśmy, dopóki nasi przyjaciele nie zaczęli się schodzić, by powitać blondyna. 

✓ 𝐁𝐄𝐙 𝐍𝐈𝐄𝐆𝐎》𝐍𝐞𝐰𝐭𝐦𝐚𝐬&𝐒𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰𝐡𝐮𝐧𝐭𝐞𝐫𝐬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz