Rozdział 6.

6.9K 315 66
                                    

Alice

Wchodząc do Wielkiej Sali z Severusem i Lily czułam na sobie wzrok mojego brata. Severus pomachał nam na pożegnanie, po czym rozdzieliliśmy się.

-Lepiej usiądź koło mnie. Twój brat zabija cię wzrokiem.
-Jasne. Tak chyba będzie najlepiej- powiedziałam zerkając przestraszona w stronę mojego brata- co to dopiero będzie jak się okaże że muszę iść do niego po moje pióro?

Lily spojrzała na mnie poważnie.

-Wtedy...- zaczęła- poprostu po nie pójdziemy.
Zaśmiała się z wyrazu mojej twarzy.
-Ale... Ale mamy tak przez... Przez całą Wielką Salę? Do ślizgonów?
-Alice- powiedziała dziewczyna siadając- jeśli chcesz po szkole mieć pracę inną niż nalewanie aurorom i nie tylko ognistej do szklanek wątpliwej czystości za marne kilka knutów, to nie powinnaś mieć oporów przed przejściem Wielkiej Sali.
Zaczęłam się śmiać. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Szybko biorę łyka soku dyniowego, chwytam tosta, a drugą ręką zgarnęłam z miejsca Evans.
-Cóż to za gwałtowna zmiana nastawienia?- zaśmiała się
-Doszłam do wniosku, że mieliśmy rację.

Rudowłosa zmarszczyła brwi. Idąc przez salę zjadłam mojego tosta. Po dotarciu do stołu ślizgonów moja chwilowa pewność siebie prysła. Lily nie pozwoliła mi jednak zrezygnować i uciec do pokoju wspólnego.

-

Severusie musimy cię porwać- zaczyna rudowłosa celując palcem w ślizgona.
- Snape, widzę że lubisz towarzystwo szlam i mugolaków.

Poczułam, że się czerwienię. Oby tylko nie powiedział nic więcej, bo moje oczy znów zaczną łzawić.

- Regulusie, obydwoje dobrze wiemy, że jej krew jest czystsza niż twoja. Jak tam nazywał się ten twój wujek? Ach no tak wyrzekliście się go! Alice, masz może w rodzinie kogoś bez magii? Nie? Oh, a więc faktycznie masz czystszą krew! Co mówisz Lily? Każdy z Gryffindoru? Na prawdę nikt nie zdradził ich domu? Niesamowite! A ty co Black? Jak kontakt z braciszkiem?
-Mogę wiedzieć czemu jej bronisz? Przecież to Potter. Kreatura pokroju mojego brata.

Spojrzenie jego jadowicie zielonych oczu było przepełnione pogardą.
Poczułam łzy spływające po twarzy.

-Nie jestem taka jak mój brat. Nie mam zamiaru ci tego udowadniać. Severusie, chodź z nami się przejść
- Z chęcią.

Przemierzaliśmy korytarze szukając jakiejś opuszczonej klasy. Przez to, że wszyscy jedli kolację nie spotkaliśmy żywej duszy. Wchodząc do pustego pomieszczenia Lily wygłuszyła klasę zaklęciem.

- Więc cóż było tym arcyważnym powodem dla którego oderwałyście mnie od mojej jajeczniczki
-Uwierz mi przyjacielu, że wiem tyle ile ty

Spojrzeli się na mnie

- Słuchajcie... Poprostu...- Ehh znów się czerwienię- myślałam o tym wszystkim o czym rozmawialiśmy i doszłam do wniosku, że wszyscy możemy mieć rację

Moi towarzysze zmarszczyli brwi.

- Gdyby jad wilkołaka krążył osobno w ciele to nie miałby jak warunkować likantropii, a z kolei gdyby wtopił się w organizm, to dlaczego miałby nie działać cały czas? Możliwe, że w czasie pełni on się poprostu wchłania w organizm, a potem znów jest wytrącany
-Chwila- przerwał mi Severus- w takim razie równie dobrze obie opcje są prawdopodobne, bo czemu by nie mogło być tak, że pełnia, ma wpływ na jad. W końcu wtedy niektóre czary działają lepiej, zbiera się niektóre składniki eliksirów, warzy się niektóre eliksiry
- Może być tak, że ona uaktywnia się czasowo. Pełnia jest regularnie.
-Albo człwiek ma pewnego rodzaju odporność i poprostu z czasem organizm słabnie, potem się regeneruje i tak dalej.
- Przecież to jest absolutnie genialne!

Nie było dane mi dokończyć, bo do sali wpadł mój brat, a wraz z nim jego przyjaciele.

- Alice, tu jesteś, szukałem cię- urwał nagle widząc moje towarzystwo- Smarkeusie, a ty co tutaj robisz?
- Nie twoja sprawa Potter
-Ej może szacunku trochę. Chyba, że chcesz inaczej rozmawiać.

Syriusz uniósł ostrzegawczo różdżkę celując nią w Snape'a. Stanęłam między nimi

- Proszę cię daj mu spokój. On nie jest taki zły
- Alice ty go nie znasz. Daj sobie spokój. Pozwól Syriuszowi umyć mu te tłuste kłaki

Lily poczerwieniała na twarzy i zacisnęła ręce w pięści.

- A tobie co on niby zrobił? Mścisz się na mnie za to, że na ciebie nie lecę dlatego dręczysz mojego przyjaciela. Jesteś żałosny Potter! ŻAŁOSNY!


Siostra Jamesa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz