Rozdział 29.

3.6K 170 50
                                    

Alice

- Regulus! Jak dobrze, że nic ci nie jest! Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłam- dopiero w tym momencie zauważyłam w jakim stanie znajduje się mój ukochany- Skarbie co się stało?

Reg przytulił mnie tak, jakby się bał, że zmienię się w strzęp mgły, który rozpuści się w jego ramionach.

- Mam dosyć Alice. On jest potworem. Zrobił coś... Nawet nie wyobrażasz sobie... On nie jest człowiekiem. Juz dawno przestał nim być.

- Co się działo? Opowiedz mi- zadrżał w moich ramionach i przyciągnął do siebie jeszcze ciaśniej- Regulusie wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko. Prawda?

- Wiem. Ale to jest zbyt straszne. Nie chcę już więcej być częścią tego wszystkiego. To chore, są pewne nieprzekraczalne granice, jest magia, której nikt nie powinien używać, są moce najciemniejsze z ciemnych, które spowodowałyby dreszcz przerażenia u nawet najpotężniejszych spośród całej społeczności czarodziejskiej. A on, on poprostu czerpie z tego satysfakcję, to potwór, który już lata temu stracił resztki swego człowieczeństwa.

Pięć godzin, jeden obiad i dwie herbaty później mój narzeczony nareszcie się uspokoił.

- Alice, weźmy ślub już jutro- widząc moje zdziwienie nieco się speszył- sytuacja robi się na prawdę poważna, ja niedługo stanę się zdrajcą, będą mnie szukać. Chcę mieć świadomość, że dałem ci bezpieczną przyszłość. Będziesz miała dostęp do skrytek u gringotta, staniesz się dziedziczką rodziny Black. Choć nie to jest najlepsze. Kiedy dadzą sobie spokój z szukaniem mnie, będziemy mogli założyć rodzinę. Ty, ja i trójka dzieci w małym domku pod Londynem. Może nawet damy radę mieć bliźniaki. Podobno jeśli w rodzinie były jakieś bliźnięta szanse na powołanie bliźniaków na świat są wyższe, a ty masz brata bliźniaka i w twojej rodzinie chyba było kilka podobnych przypadków.

- Na prawdę tego chcesz?

Spojrzałam prosto w ciemne, niemal czarne, oczy mojego przyszłego męża. Widziałam głód uczuć, ogromne pragnienie bliskości i ciepła, a przede wszystkim widziałam bezgraniczną miłość. Samo to spojrzenie było dla mnie odpowiedzią.

Dałam mu ciepło, miłość, bliskość. Dałam mu wszystko czego potrzebował i tak bardzo pragnął. Dałam mu to, czego obydwoje potrzebowaliśmy.

Następnego dnia wzięliśmy ślub. W tajemnicy przed wszystkimi, bo w towarzystwie jedynie Jamesa, Lily i Syriusza wypowiadaliśmy słowa przysięgi.

Niemal dwa tygodnie spędziłam tylko i wyłącznie z moim świeżo upieczonym małżonkiem, a dzięki temu, że miałam sporo nadprogramowych godzin mogłam pozwolić sobie na dłuższy urlop.

Trzynastego dnia po naszym ślubie obudziłam się wtulona w Regulusa. Czułam, że świat poza naszym mieszkaniem nie istnieje. Przez trzynaście pięknych dni nasz świat ograniczało się tylko do nas i naszej miłości.

A co jeśli to tylko cisza przed burzą?

Nie myliłam się.

- Kochanie mógłbyś zanieść naczynie z zapiekanką na stół?

- Jeśli to sprawi, że szybciej znajdziemy się w łóżku, to z chęcią ci pomogę.

Uśmiechnęłam się do niego podając mu naczynie, które zawisło między nami. Natychmiast odłożyłam zapiekankę, w tamtym momencie była nieistotna. Podeszłam do Rega. Zwijał się z bólu trzymając za przedramię.

Tylko nie to! Nie on! Nie znowu! Nie zniosę kolejnych tygodni zmartwień!

- Alice. Nie idę do niego- wydyszał między falami bólu- ale muszę iść. Postawię się po raz pierwszy.

- Ale on cię zabije- wyszeptałam

- Nie pójdę do tego Czarnego Pana, którego znasz. Uderzę w niego nie patrząc mu w oczy. Muszę.

- Nie chcę Cię stracić. Obiecaj, że wrócisz. Błagam wróć! Dopiero wzięliśmy ślub, mamy mieć dzieci, dom, wspólną przyszłość... Ty musisz wrócić.

Łzy tworzyły słone ścieżki na naszych twarzach, a oddechy mieszały się ze sobą. Reg złączyłam nasze usta w pocałunku pełnym miłości, rozpaczy, tęsknoty i słów które baliśmy się wypowiedzieć i które baliśmy się usłyszeć.

- Masz do mnie wrócić! Mamy być razem szczęśliwi! Rozumiesz?

- Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. Kocham cię. Mam nadzieję, że na twojej twarzy zagości jeszcze ten uśmiech, który tak bardzo kocham

W tamtym momencie zrozumiałam, że tamten pocałunek był naszym pożegnaniem. Ostatnią okazją, by poczuć smak ust mego ukochanego.

Bez Regulusa u boku całe moje szczęście odeszło. Bo to on był moim szczęściem i nikt nigdy nie sprawi, że poczuję to, co przy nim.

Co jeszcze muszę stracić zanim ta pieprzona wojna się skończy?


Oto jest! Wiem, że musieliscie się naczekać, ale już jestem z powrotem.

Matury minęły (swoją drogą dziękuję za na prawdę życzliwe komentarze pod poprzednim rozdziałem) więc spokojnie mogę tworzyć, a po kilku dniach odpoczynku wróciłam do was z nową energią.

Ta książka ma przed sobą jeszcze max 2 rozdziały, ale już planuję bardzo poważnie kolejną część. Jeśli macie jakieś przypuszczenia co do fabuły dalszych losów naszej Alice możecie napisać w komentarzach. Chętnie poczytam 😊

Siostra Jamesa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz