| 9 |

139 9 3
                                    


Po gruntownych przygotowaniach dwoje mężczyzn pod osłoną nocy wyszło niezauważalnie z dormu, raczej żadnemu nie widziało się tłumaczenie Namjonoowi czy też Jinowi, którzy mieli w zwyczaju robić za rodziców całego zespołu, co często wiązało się z różnym wypytywaniem, gdy ktoś chciał opuścić budynek wieczorem. Racja byli dorośli, ale na każdym kroku musieli uważać na siebie, albowiem przecież nigdy nie wiadomo, czy za rogiem nie czai się jakiś psychofan będący w posiadaniu niebezpiecznych narzędzi!
Mieli naprawdę dużo szczęścia, że reszta siedziała w swoich pokojach, a nawet jeśli ktoś był na dole, najwidoczniej nie przejął się za bardzo ich nocną eskapadą.
Dlatego też w wybornych humorach, ruszyli oświetlonym ulicznymi latarniami chodnikiem wgłąb miasta. Ich wybór tak jak zazwyczaj, padł na jeden z zaufanych klubów, gdzie mogli choć na chwilę przestać przejmować się swoją reputacją czy też sławą i napić się jak dwójka dobrych przyjaciół. 
Gdy tylko weszli do środka z racji, że byli tu dość stałymi gośćmi i obsługa doskonale znała ich potrzeby,od razu zostali zaprowadzeni do odpowiedniej loży w której mogli w pełni zająć się sobą. Kochali swoich fanów, ale takie miejsca były nieodpowiednie dla młodych idoli, którzy wręcz muszą być przykładem niewinności i czystości bo właśnie tak nakazuje im wytwórnia. Swoją drogą, wytwórnia nie wiedziała dość dużo rzeczy o swoich młodych członkach i chyba lepiej dla obu stron, aby tak zostało do samego końca. Nie chcieli przecież stracić umowy, przez coś takiego.
Chłopcy rozsiedli się wygodnie po czym każdy z nich zamówił po swoim ulubionym drinku, na razie dość słabym nie chcąc od razu skończyć ich małego posiedzenia, zresztą to byłby wstyd skończyć picie na jednym trunku.

W czasie gdy oczekiwali na swoje zamówienie, V wręcz nie potrafił oderwać wzroku od swojego towarzysza, którego wygląd aż nadto zabierał dech w piersiach. Niezmiernie się cieszył, że w końcu spędzą ze sobą ten czas, a jednocześnie gnębił go fakt iż odstawił młodszego trochę na bok gdy poznał Jungseo. Zdawał sobie sprawę jak słabo się zachował i wiedział, że równie dobrze Gguk mógłby nie chcieć teraz na niego patrzeć, ale to było naprawdę trudne!
Oboje byli cudowni i oboje byli jego przyjaciółmi, przez co niekiedy nie mógł podjąć takiej głupiej decyzji jaką było spędzenie czasu z jednym z nich. Równie dobrze mogliby porobić coś w trójkę, jednak pomimo ich pogodzenia wyczuwał, że taki ruch nie byłby zbyt dobrze przyjęty przez obu. Jakimś cudem, każdy chciał spędzać czas tylko z Hyungiem, nie chcąc w swoim gronie nikogo więcej.
Ale to nie czas, aby się tym wszystkim zamartwiać, teraz nadeszła chwila żeby naprawić niektóre relacje.

Podczas gdy ten intensywnie przypatrywał się chłopakowi obok siebie, nie zauważył że tamtemu wcale to nie umknęło, a wręcz odwrotnie, o czym uświadomił go cichy śmiech oraz tajemniczy błysk z czekoladowych oczach. 

- Aż tak piękny jestem, że nie możesz oderwać wzroku, Hyung? -zażartował oblizując usta koniuszkiem języka, aby pomęczyć mężczyznę odrobinę bardziej. Musiał przecież nadrobić stracony czas. 

Speszony Kim od razu wlepił spojrzenie gdziekolwiek indziej, aby tylko przypadkiem znowu nie wywołać w sobie tego dziwnego uczucia. Mógłby wywoływać śmiech, chłopaka w dosłownie każdej chwili bo uwielbiał ten słodki dźwięk, jednakże czuł się dziwnie z tym, że tamten go przyłapał. Może nie było to coś złego, ale chyba nigdy tak nie reagował, a nie przepadał za nieznanym. 
Przeważnie gdy Jungkook go na czymś przyłapywał, oboje robili sobie z tego żarty i tyle, ale chyba jeszcze nigdy nie czuł dziwnego uścisku w żołądku z tego powodu. 
Może po prostu zjadł coś nieświeżego? Pewnie tak i niepotrzebnie zawraca sobie tylko tym głowę, zamiast skupić się na miłym spędzaniu czasu z przyjacielem. 

- Dobrze wiesz, że tak, więc nie powinno Cię to absolutnie zdziwić, Ggukie, a teraz nie rób już takiej zagubionej miny i pij - odbił piłeczkę i puścił mu oczko w idealnym momencie, albowiem właśnie przyszedł kelner, mający na tacce ich zamówienie. 

Dziękował mu wręcz w duchu tak jak i drugi chłopak. Oboje jakimś dziwnym cudem, przejmowali się gestami, które zazwyczaj nie wywoływały w nich absolutnie żadnych odruchów czy też emocji, poza zwykłym rozbawieniem. To było podejrzane i z każdą chwilą czy takim zachowaniem, zaczynało mącić obu w głowie, wywołując niemały zamęt. 

Toxic Snake |TAEKOOK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz