Gguk jeszcze nigdy nie bawił się tak dobrze podczas zwykłego wypadu do klubu, lecz podejrzewał, dlaczego wcześniejsze wyjścia nie wydawały mu się tak udane jak to, nawet jeśli jeszcze się nie skończyło, a tak naprawdę nie zdążyło dobrze rozpocząć.
Najprostszą odpowiedzią wydawała się być obecność najlepszego przyjaciela, ale nie tylko o to chodziło. Tym razem chodziło o emocję jakie mu towarzyszyły, podczas gestów, które zazwyczaj były na porządku dziennym, zasługując na miano jak najbardziej normalnych i naturalnych u nich.
Te wszystkie dziwne uśmieszki, spojrzenia czy nawet gierka w którą starszy jakimś cudem dał się wkręcić, jednocześnie niezmiernie zaskakując młodszego z nich. Wydawało mu się, że prędzej mężczyzna się odsunie, czy też zacznie żartować, zrzucając też wszystko na stan Maknae, jak potrafił to robić na każdym innym wyjściu, wypominając mu że nie powinien pić aż tak dużo, skoro nie chciał potem rozklejać się przez najmniejszą głupotę, wspominając jakieś starocia sprzed kilku albo i czasem kilkunastu lat.
Ale nie to było najważniejsze w tym momencie. Jedyną rzeczą na jakiej chłopak był w stanie się aktualnie skupić, były obojczyki czerwonowłosego, które jakby zupełnie na złość podpitej podświadomości niższego, były dość wyeksponowane poprzez niedopiętą białą koszulę, w której musiał przyznać, Tae wyglądał zabójczo przystojnie.Wpatrując się w własnego przyjaciela, czuł się niezwykle rozluźniony a przy tym, odczuwał niesamowite poczucie bezpieczeństwa, nie wiedząc tak naprawdę dlaczego. Racja, Taehyung był od niego starszy, co samo w sobie mogło na niego oddziaływać w taki sposób, jednakże był pewien, że nie chodziło o coś tego typu. Tym bardziej nie miała na to wpływu budowa mężczyzna, bo co jak co, jednak w tym przypadku zdecydowanie górował młodszy, dzięki swojej muskulaturze, której niektórzy mu poniekąd zazdrościli, nawet jeśli nie potrafili przyznać czegoś tak prostego na głos.
Była jeszcze jedna i chyba najbardziej zbliżona idea, a mianowicie uczucia jakimi darzył Kima, Maknae. Zdecydowanie wykraczały one poza przyjaźń jakimi darzyli się inni członkowie, czy też rodzinną więź jaka panowała pomiędzy nimi. Było to coś zdecydowanie bardziej uskrzydlającego ale i zdradliwego zarazem.
Siła która oplatała jego umysł, odmawiając trzeźwemu i racjonalnemu sposobowi myślenia, co w porównaniu z alkoholem robiło zabójczą mieszankę.A on zaczynał boleśnie odczuwać jej skutki w momencie, gdy usta pokryte truskawkowym balsamem, wydawał się bardziej kuszące niż zazwyczaj. Ale nie to było złe, a sam fakt, do kogo one należały.
Nie ważne jak bardzo się powstrzymywał, to wydawało się być silniejsze od czegokolwiek innego. Od każdego pragnienia, jakiego zdążył doświadczyć w swoim niezbyt długim życiu. Nawet nie zauważył, jak podczas piosenki do której tańczyli, zdążyli gwałtownie się do siebie zbliżyć. Tak jak wcześniej było dość mało przestrzeni między ich ciałami, teraz nie było jej wcale, tak jakby wszystkie bariery niewidzialnie puściły, pozwalając przejąć kontrolę szalejącym hormonom.
Ich usta dzieliło może kilka milimetrów a oddech mieszały się, powodując uczucie gorąca, doskonale widoczne na jaśniejszej cerze Jeona.Kilka milimetrów, bardzo szybko tak jak się pojawiło, nagle zniknęło tworząc zamiast tego przerwę na dobrych parę centymetrów.
Winny temu incydentowi, był oczywiście Kim Taehyung, który nie był jeszcze na tyle pijanym aby pieprzyć jakiekolwiek zasady, które ich jakby nie patrzeć nadal obowiązywały, nawet jeśli nie było tutaj nikogo, kto mógłby donieść członkom Staffu o ich głupim i bezmyślnym zachowaniu.
Czułby się po prostu winny i tak jakby wykorzystał stan młodszego, który wydawał mu się nie do końca panować nad swoim zachowaniem.Chwilę później otrzymał doskonałe potwierdzenie tego założenia, w momencie gdy też na twarzy Jungkooka pojawił się rozleniwiony uśmiech, a on sam ugiął nogi w kolanach tylko po to, aby ułożyć głowę na klatce piersiowej V, przytulając się do niego, niczym przytulanki. Nie było już nawet śladu po wcześniejszym palącym spojrzeniu, które wydawało się go pożerać i śledzić nawet najmniejszy ruch, jakby nie chciał aby cokolwiek mu umknęło.
- Taehyungie~ - zachichotał, a przy tym dało się słyszeć, że zaczął mu się powoli plątać język. Zdecydowanie nie powinien pić niczego, co zawiera w sobie chociażby odrobinę alkoholu, nawet nisko procentowego. - Ładnie pachniesz -wymamrotał, jak na potwierdzenie własnych słów, przystawiając nos do jego szyi i zaciągając się zapachem perfum, których używał.
Mężczyzna był dość zdziwiony zachowaniem swojego rówieśnika, dlatego też spoglądał na niego nie za bardzo wiedząc jak zareagować.
Dał się wciągnąć w tą dziwną grę, ale jak na jego gust, to przekraczało już tą małą granicę, jaka pomiędzy nimi była.- Mam wrażenie, że powinniśmy już wracać do stolika, zaraz mi się wywrócisz. Ledwo stoisz na nogach, Gguk. Co jest z tobą nie tak? -zmarszczył lekko brwi, chwytając go pewnie w pasie, aby przypadkiem nie upadł.
Wywołało to kolejną falę chichotów, jakie wydobywał z siebie ciemnowłosy, przy okazji opierając się o czerwonowłosego. Wszystko go wyjątkowo bawiło, choć z bliskości korzystał niesamowicie uradowany, kończąc niemalże na biednym Kimie, który miał cóż, lekkie trudności.
Jakimś cudem, prawie lądując na podłodze kilka razy, udało im się wreszcie dotrzeć do upragnionych kanap, na których wcześniej zajmowali miejsca, sącząc niewielkie ilości alkoholu. Najwidoczniej nawet to, było szkodliwe dla dzieciaka.

CZYTASZ
Toxic Snake |TAEKOOK|
FanfictionGdzie bts nieoczekiwanie ma nowego członka, który swoim pojawieniem się robi porządny bajzel, w ich dotychczasowym życiu, wywracając je do góry nogami.