Rozdział 5 - Zdradzasz mnie, Senku-chan?

2.3K 234 739
                                    

- Kurwa, zaspałem! - krzyknął Ishigami, zbiegając po dwa stopnie, w biegu nakładając na siebie jeszcze koszulkę. - Czemu mnie nie obudziłeś, staruchu?

Byakuya Ishigami, sączący nieco chłodną już kawę ze swojego ulubionego kubka z rysunkiem pływaka, podniósł wzrok z czytanego na tablecie artykułu i spojrzał na syna, który w pośpiechu przygotowywał sobie kanapkę, złorzecząc cicho pod nosem.

- Po pierwsze, zważaj na język, Senku - powiedział mężczyzna, uśmiechając się mimowolnie, widząc jak chłopak próbuje włożyć jedną rękę do rękawa, natomiast drugą zrobić sobie śniadanie, nie upaćkawszy przy tym swojej koszuli truskawkowym dżemem. - Niecenzuralne słownictwo nie przystoi naukowcom. Poza tym ja nie jestem twoim budzikiem.

Licealista mruknął coś niewyraźnie z pajdą chleba w buzi, co sprawiło że uśmiech na twarzy jego ojca się poszerzył.

- To wszystko wina mentalisty - oznajmił chłopak, przeczesując palcami rozczochrane kędziory, na które dzisiaj wyjątkowo nie zdążył nałożyć żelu. Rozejrzał się po kuchni i ku swojemu zadowoleniu dostrzegł gumkę do włosów leżącą na blacie nieopodal jego ręki. - Pisałem z nim do późna i telefon mi się wyładował, przez co nie zadzwonił alarm. - dodał, prędko i niezbyt dokładnie związując niesforne kosmyki w kucyka. - Która godzina?

- Siódma pięćdziesiąt trzy - odparł Byakuya, zerknąwszy na staromodny zegarek noszony na nadgarstku. - Zdążysz na ósmą?

- To, że mam tróje z WF-u nie znaczy, że nie potrafię szybko biegać, gdy sytuacja mnie do tego zmusza - wyjaśnił nastolatek, uśmiechając się półgębkiem. - Wrócę późno.

- Jutro zaczynają się Dni Nauk, tak? - zapytał ojciec, a naukowiec potaknął twierdząco, ubierając przy tym w pośpiechu buty. - Pewnie masz urwanie głowy z przygotowaniami, co? - kolejne kiwnięcie. - Powodzenia jutro w takim razie.

- A co, nie zobaczymy się rano? - zapytał zdziwiony chłopak, nałożywszy kurtkę.

- O siódmej jadę odebrać Lillian i dziewczyny z lotniska, więc wygląda na to, że się miniemy.

- Czy wy nie możecie się już po prostu pobrać? - prychnął chłopak, a jego uwadze nie umknęło niewielkie zaczerwienienie na policzkach ojca. Czerwonookiemu przeszło przez myśl, iż jego staruszek zachowuje się jak młokos jeśli chodziło o sprawy sercowe. - Oszczędzilibyście sobie tego całego zamieszania z podchodami.

- To, że jesteś naukowym geniuszem, nie sprawia, że jesteś też mistrzem w rozwiązywaniu problemów miłosnych, Senku - stwierdził Byakuya, wstając i podchodząc do nastolatka. - Jeszcze raz powodzenia jutro - dodał, poklepując syna po głowie.

- To akurat mógłbyś sobie darować - rzekł chłopak z wyrzutem, chociaż uniesione kąciki ust jednoznacznie wskazywały na prawidziwe emocje. - Nie jestem już małym dzieck-

- Coś nie słyszę, bo mój zegarek za głośno wybija za pięć ósmą!

- O kur... - młody Ishigami niemalże wzdrygnał się, widząc karcące spojrzenie swojego ojca. - ...de. Tak, o kurde. To ja już lepiej pójdę. Pa!

To rzekłszy, licealista wybiegł z domu, modląc się w duchu o to, aby udało mu się zdążyć na lekcje przed dzwonkiem. Jego nauczyciel fizyki, chociaż świetnie uczył, był człowiekiem starej daty, a punktualność była jedną z najbardziej cenionych przez niego cech u uczniów. Chłopak nie chciał narazić się na na kazanie z spojrzeniem zdolnym zabijać w pakiecie, dlatego ucieszył się, gdy wbiegając do szkoły zobaczył tłumy rówieśników na korytarzach, jednoznacznie świadczące o tym, iż lekcja się jeszcze nie zaczęła.

Dr Stone "Endorfiny" (Sengen AU) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz