Gen nigdy nie sądził, że w przeciągu kilku godzin jego nastrój może się aż tak drastycznie zmienić. Bezgraniczna radość, jaką odczuwał, śmigając u boku Senku po lodowisku sobotniego wieczoru, zmieniła się w lęk o stan zdrowia naukowca, gdy czekał na jakąkolwiek informację, niemalże krztusąc się odurzającym zapachem wielu zmieszanych ze sobą środków do dezynfekcji unoszącym się w sterylnie czystym korytarzu.
Jedyną, marną pociechą był fakt, że nie znalazł się w tej sytuacji sam. Przed gabinetem - za którego drzwiami zniknął Byakuya prowadzony przez sędziwego doktora - siedział w towarzystwie Taiju i Yuzurihy, którzy (podobnie jak on) przybyli do szpitala z samego rana, gdy tylko otrzymali od starszego Ishigamiego wiadomość z hiobowymi wieściami. Nastolatkowie nie rozmawiali ze sobą za dużo - na samym początku wymienili raptem kilka zdań, aby upewnić się, że wiedza ich wszystkich o stanie Senku jest na tym samym poziomie. Potem rozmowa się zbytnio nie kleiła, a oni nie zamierzali ciągnąć jej na siłę. Siedzieli zatem w milczeniu obok siebie, reagując gwałtownie na każdy stukot butów przechodzącego lekarza w nadziei, że to właśnie on powie im, jak się ma ich przyjaciel oraz na każde, nawet najcichsze skrzypienie drzwi, jakie mogło oznaczać, że rozmowa Byakuyi i doktora właśnie się zakończyła.
Asagiri zerknął na wyświetlacz komórki - pokazywał on kwadrans po dwunastej, co oznaczało, że siedzieli w szpitalu już ponad trzy godziny. Mimo tak wielkiego upływu czasu, żadne z nich nie zasugerowało, aby pójść po jakąś przekąskę do znajdującego się na parterze minibaru, udaniu sie do toalety czy nawet opuszczeniu budynku. Nikt nie chciał się ruszyć z plastikowego, trzeszczącego krzesełka w szpitalnym holu, dopóki nie dowiedzą się, co dokładnie przytrafiło się młodemu Ishigamiemu. Niczym średniowieczni rycerze siedzieli przed gabinetem-komnatą, nie ważąc się nawet zmrużyć oka w trakcie warty.
Gen pozwolił sobie na jeden niewielki, smutny uśmiech. Szkoda, że nie znajdowali się w baśni, gdzie wystarczyłby pocałunek szlachetnego księcia-mentalisty, aby uzdrowić księżniczkę-naukowca.
Gdy drzwi gabinetu wreszcie się otworzyły, trójka nastolatków prędko poderwała się z krzeseł, a trzask starych siedzisk poniósł się głośnym echem po korytarzu. Sędziwy lekarz, który wyszedł z pomieszczenia przed Byakuyą, posłał im wymuszony - aczkolwiek na szczęście nie był on smutny czy wyrażający współczucie co nieznacznie uspokoiło iluzjonistę - uśmiech i bez słowa udał się do tylko sobie znanej sali. Wzrok grupki przyjaciół natychmiast przerzucił się na starszego Ishigamiego, jednakże zanim zdołali powalić go gradem pytań, mężczyzna uniósł ręce w geście przypominającym znak kapitulacji i odchrząknął.
- Jest dobrze - oznajmił, jednakże musiał uświadomić sobie, że jego ochrypły głos w połączeniu z worami pod oczami, świadczącymi o tym, że całą noc spędził przy łóżku nieprzytomnego dziecka, negował znaczeniu tych słów, zatem poprawił się. - A raczej nie jest źle. Senku ma złamane dwa żebra, stłuczony lewy nadgarstek z uszkodzeniem więzadeł, wstrząśnienie mózgu oraz wiele siniaków i pomniejszych ran... - Asagiriego przeraził fakt, że Byakuya wyliczył obrażenia naukowca niemalże na jednym wdechu i to bez zająknięcia, zupełnie jakby wypowiadał doskonale znaną litanię, którą słyszał dzisiaj tak wiele razy, iż pomimo najszczerszych nawet chęci nie byłby w stanie jej zapomnieć. - ...ale lekarze mówią, że bez problemu się z tego wyliże.
- Czy możemy go zobaczyć? - zapytała Yuzuriha, a uwadze iluzjonisty nie uszło, że na moment przed zadaniem pytania ścisnęła Taiju za rękę.
- Senku nadal jest nieprzytomny - odparł starszy Ishigami, a słowa te z trudem opuściły jego gardło. - Lekarze chcą przetrzymać go w stanie śpiączki farmakologicznej do jutra.
- Ale możemy go zobaczyć, prawda? - ciągnął niewzruszenie Taiju.
- Cóż, lekarz niczego takiego nie zakazał, więc nie widzę przeciwwskazań... - na twarzy Byakuyi pojawiło się coś na kształt uśmiechu, gdy mężczyzna poprowadził ich kawałek wzdłuż korytarza.
CZYTASZ
Dr Stone "Endorfiny" (Sengen AU)
FanficEndorfiny powszechnie zwane są hormonami szczęścia. Adrenalina to hormon walki i ucieczki, od wieków motywujący ludzi do działania. Kiedy w przygarniętej przez abstrakcję księgarni, złotousty mentalista spotyka świrniętego naukowca, te dwa hormony...