Rozdział 16 - Smak jego gorącej czekolady

1.6K 204 427
                                    

Gen nigdy nie sądził, że w przeciągu kilku godzin jego nastrój może się aż tak drastycznie zmienić. Bezgraniczna radość, jaką odczuwał, śmigając u boku Senku po lodowisku sobotniego wieczoru, zmieniła się w lęk o stan zdrowia naukowca, gdy czekał na jakąkolwiek informację, niemalże krztusąc się odurzającym zapachem wielu zmieszanych ze sobą środków do dezynfekcji unoszącym się w sterylnie czystym korytarzu.

Jedyną, marną pociechą był fakt, że nie znalazł się w tej sytuacji sam. Przed gabinetem - za którego drzwiami zniknął Byakuya prowadzony przez sędziwego doktora - siedział w towarzystwie Taiju i Yuzurihy, którzy (podobnie jak on) przybyli do szpitala z samego rana, gdy tylko otrzymali od starszego Ishigamiego wiadomość z hiobowymi wieściami. Nastolatkowie nie rozmawiali ze sobą za dużo - na samym początku wymienili raptem kilka zdań, aby upewnić się, że wiedza ich wszystkich o stanie Senku jest na tym samym poziomie. Potem rozmowa się zbytnio nie kleiła, a oni nie zamierzali ciągnąć jej na siłę. Siedzieli zatem w milczeniu obok siebie, reagując gwałtownie na każdy stukot butów przechodzącego lekarza w nadziei, że to właśnie on powie im, jak się ma ich przyjaciel oraz na każde, nawet najcichsze skrzypienie drzwi, jakie mogło oznaczać, że rozmowa Byakuyi i doktora właśnie się zakończyła.

Asagiri zerknął na wyświetlacz komórki - pokazywał on kwadrans po dwunastej, co oznaczało, że siedzieli w szpitalu już ponad trzy godziny. Mimo tak wielkiego upływu czasu, żadne z nich nie zasugerowało, aby pójść po jakąś przekąskę do znajdującego się na parterze minibaru, udaniu sie do toalety czy nawet opuszczeniu budynku. Nikt nie chciał się ruszyć z plastikowego, trzeszczącego krzesełka w szpitalnym holu, dopóki nie dowiedzą się, co dokładnie przytrafiło się młodemu Ishigamiemu. Niczym średniowieczni rycerze siedzieli przed gabinetem-komnatą, nie ważąc się nawet zmrużyć oka w trakcie warty.

Gen pozwolił sobie na jeden niewielki, smutny uśmiech. Szkoda, że nie znajdowali się w baśni, gdzie wystarczyłby pocałunek szlachetnego księcia-mentalisty, aby uzdrowić księżniczkę-naukowca.

Gdy drzwi gabinetu wreszcie się otworzyły, trójka nastolatków prędko poderwała się z krzeseł, a trzask starych siedzisk poniósł się głośnym echem po korytarzu. Sędziwy lekarz, który wyszedł z pomieszczenia przed Byakuyą, posłał im wymuszony - aczkolwiek na szczęście nie był on smutny czy wyrażający współczucie co nieznacznie uspokoiło iluzjonistę - uśmiech i bez słowa udał się do tylko sobie znanej sali. Wzrok grupki przyjaciół natychmiast przerzucił się na starszego Ishigamiego, jednakże zanim zdołali powalić go gradem pytań, mężczyzna uniósł ręce w geście przypominającym znak kapitulacji i odchrząknął.

- Jest dobrze - oznajmił, jednakże musiał uświadomić sobie, że jego ochrypły głos w połączeniu z worami pod oczami, świadczącymi o tym, że całą noc spędził przy łóżku nieprzytomnego dziecka, negował znaczeniu tych słów, zatem poprawił się. - A raczej nie jest źle. Senku ma złamane dwa żebra, stłuczony lewy nadgarstek z uszkodzeniem więzadeł, wstrząśnienie mózgu oraz wiele siniaków i pomniejszych ran... - Asagiriego przeraził fakt, że Byakuya wyliczył obrażenia naukowca niemalże na jednym wdechu i to bez zająknięcia, zupełnie jakby wypowiadał doskonale znaną litanię, którą słyszał dzisiaj tak wiele razy, iż pomimo najszczerszych nawet chęci nie byłby w stanie jej zapomnieć. - ...ale lekarze mówią, że bez problemu się z tego wyliże.

- Czy możemy go zobaczyć? - zapytała Yuzuriha, a uwadze iluzjonisty nie uszło, że na moment przed zadaniem pytania ścisnęła Taiju za rękę.

- Senku nadal jest nieprzytomny - odparł starszy Ishigami, a słowa te z trudem opuściły jego gardło. - Lekarze chcą przetrzymać go w stanie śpiączki farmakologicznej do jutra.

- Ale możemy go zobaczyć, prawda? - ciągnął niewzruszenie Taiju.

- Cóż, lekarz niczego takiego nie zakazał, więc nie widzę przeciwwskazań... - na twarzy Byakuyi pojawiło się coś na kształt uśmiechu, gdy mężczyzna poprowadził ich kawałek wzdłuż korytarza.

Dr Stone "Endorfiny" (Sengen AU) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz