2

3.6K 250 68
                                    

Boom.... Kto by się spodziewał?

Nawet ja nie myślałam że dam Wam rozdział już dziś hihi

Ale to tak na miły początek ^^


Taehyung wiedział doskonale co zrobić, aby wyglądem powalać na kolana. Przez chwilę bał się, że może nie odpędzić się w klubie od starych oblechów, lecz ta myśl odpłynęła równie szybko, jak się pojawiła. Od dziecka ćwiczył sztuki walki i wiedział jak sobie radzić w wyjątkowych sytuacjach. Za każdym razem dziękował swojej mamie, która kiedy był jeszcze dzieckiem, zmuszała go do chodzenia na treningi. Był jej za to cholernie wdzięczny.

Wyobrażając sobie tych wszystkich obrzydliwych natrętów, nie wziął pod uwagę, że jako pierwszy przyczepi się do niego zajebiście przystojny brunet. Mężczyzna stanął naprzeciw niego, zatrzymując jego spacer środkiem klubu. Wyglądał cholernie dobrze. Czarna przylegająca koszulka i poszarpane spodnie tego samego koloru. Mimo swojej atrakcyjności zagrał mu na nerwach, bezczelnie wpieprzając się przed niego bez słowa. Stali tak chwilę otoczeni głośną muzyką, przyglądając się sobie nawzajem.

– Pomóc ci w czymś mały? – zapytał nieznajomy, na co Kim parsknął krótkim śmiechem. Wcale nie był od niego wiele niższy.

– Spieprzaj – powiedział, zniżając ton głosu jeszcze bardziej, po czym ruszył przed siebie, wymijając mężczyznę. Nie dane mu było zrobić paru kroków, kiedy poczuł dosyć silny uścisk nad łokciem.

– Trochę tutaj niebezpiecznie. Pozwól, że cię oprowadzę – upierał się nadal, nie dając za wygraną.

– Kurwa czy ty masz jakiś ubytek na słuchu? – wkurzył się Kim i wyrywał z mocnego uścisku. – Nie potrzebuje przewodnika. Odwal się. Zasłaniasz mi – warknął na tyle głośno, aby czarnowłosy bez problemu go usłyszał.

– Szukasz kogoś? – zdziwił się.

– Owszem. Przystojnego towarzysza. – Podkreślił słowo „przystojnego", mając nadzieję, że ten wariat w końcu zrozumie jego przekaz. Chłopak odsunął się o krok i rozłożył ręce na boki, prezentując tym swoją całą sylwetkę. Uniósł brew, widząc, że nie działa to na młodszego, który wywracając oczami, wyminął go bez zastanowienia.

– Nosz kurwa mać... – mruknął do siebie. Następnie odwrócił się za chłopakiem, zwracając uwagę na jego kołyszące się biodra.

To nie tak, że nieznajomy nie podobał się Taehyungowi. Owszem, podobał i to bardzo, ale wystarczająco wkurzył go swoim zachowaniem. Poza tym nie miał na sobie kurtki z tą konkretną naszywką, na której Kimowi zależało najbardziej. Naszywka symbolizowała przynależność do gangu, a jego członkowie nosili ten znak z dumą. Zdjęcie bez tego elementu nie zadziała na Wooseoka tak, jak tego chciał. Zwyczajna zazdrość nie będzie wystarczająca, ale ta o członka wrogiego gangu już tak.

Po chwili Tae wypatrzył swoją ofiarę, tym samym zapominając o wkurwiającym brunecie, którego zostawił gdzieś za sobą. Znalazł w końcu chłopaka w skórzanej kurtce, która na pewno na przodzie naszyty miała symbol, którego Kim potrzebował. Mężczyzna siedział do niego tyłem i rozmawiał z barmanem, a jedyną rzeczą, która poza ubraniem rzucała się w oczy, były jego wściekle niebieskie włosy.

– Zajebiste – szepnął cichutko Tae, modląc się w myślach, aby facet okazał się przystojny. Podszedł do ofiary pewnym krokiem i z gracją usiadł na miejscu tuż obok niego, zwracając uwagę obu mężczyzn na sobie. Zerknął na jego twarz i o cholera, trafił w dziesiątkę. Musiał się powstrzymać przed radosnym klaśnięciem w dłonie.

Little Dangerous | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz