Cisza przed burzą

3.1K 203 53
                                    

> Przepraszam za tak długą przerwę ;c

>Ktoś tęsknił?




- Jungkook! – krzyknął Tae, widząc jak chłopak traci przytomność. Udało mu się zrobić krok w jego stronę na czas, aby nie gruchnął o ziemię. Nie dałby rady zaciągnąć bezwładnego ciała na kanapę, dlatego delikatnie położył bruneta na podłodze, co chwila przeklinając pod nosem. Rozsuwając czarną kurtkę jego oczom ukazała się całkiem spora, powiększająca się plama krwi.

Szybko chwycił za nożyczki, znajdujące się w jednej z szuflad, aby rozciąć wadzący mu materiał. Po szybkich oględzinach okazało się, że rana nie jest zbyt głęboka co jednak nie oznacza, że nie poważna.

- Masz szczęście Kookie... - szepnął, ruszając w głąb mieszkania po potrzebne mu rzeczy.


Jungkookowi z wielką trudnością przyszło rozchylenie powiek. Zaraz później poczuł okropny ból głowy, który zmusił go do ponownego zamknięcia oczu. Odczekał parę sekund, a jego umysł zaczął zastanawiać się, gdzie jest i co się działo. Nie mógł sobie niczego przypomnieć, miał wrażenie, że jego mózg jest odrętwiały. Wiedział tylko tyle, że na pewno nie jest to jego własne mieszkanie. Po kilku sekundach dotarł do niego dziwny, metaliczny zapach sprawiając, że zainteresował się bardziej swoim otoczeniem. Przekręcił głowę w prawo od razu natrafiając na najsłodszy widok na świecie. Obok niego leżał Tae, śpiąc ze złożonymi rączkami pod policzkiem. Nie był w stanie powstrzymać się przed wyciągnięciem w jego stronę dłoni i przeczesaniem jego jasnych włosów. Przesunął też opuszkiem po policzku starszego, napawając się widokiem zmarszczonego noska. Fakt, że obydwaj znajdują się na podłodze jakoś specjalnie nawet go nie zaciekawił. Ból głowy jednak zaczął mu coraz bardziej doskwierać, co zmusiło go do wstania z podłogi. Dopiero w tym momencie dotarł do niego przeszywający ból w dolnej części brzucha, z którego wcześniej nie zdawał sobie sprawy. Szybkim ruchem zrzucił z siebie cienki koc, a jego oczom ukazał się biały opatrunek.

- Co do kurwy... - stęknął, nie będąc w stanie chociażby usiąść, a wspomnienia zaczęły powracać w zadziwiającym tempie.

- Oh, wstałeś... - mruknął zaspany Kim, który szybko zaczął wstawać z miejsca. – Nie ruszaj się, bardzo boli? – zapytał ze zmartwieniem malującym się na jego, zaspanej jeszcze, buźce.

- Trochę. Hobi już poszedł? – zapytał, w pełni przypominając sobie wydarzenia z dnia wcześniejszego.

- Taaac... Co właściwie tutaj robiłeś? Przecież nie byliśmy umówieni. – zapytał, chcąc szybko zmienić temat. – Leż. – upomniał go jeszcze widząc, że ten znów próbuje się podnieść.

- Tęskniłem? Kupiłem nawet kwiatki i truskawki. – westchnął przeciągle odprawiając w głowie pogrzeb owocom, które teraz pewnie turlają się gdzieś po chodniku.

- Znalazłem je przed budynkiem. – powiedział Tae, wskazując palcem na biało-niebieski bukiet z małymi bladoróżowymi akcentami, ozdobiony granatowym papierem. – Jest śliczny, dziękuję. – dodał, lekko się rumieniąc.

Kook choć trochę czuł się zadowolony, w końcu tyle czasu zajęło mu wybranie odpowiednich kwiatów, z których powstał bukiet.

- Truskawek nie znalazłem... - zachichotał starszy. – Ale nic straconego kupię, kiedy pójdę po coś na śniadanie.

Następnie Taehyung bardzo ostrożnie pomógł Kookowi przenieść się na kanapę, wcześniej rozkładając ją i przygotowując poduszki. Zalecił mu także unikać jakiegokolwiek skomplikowanego poruszania, obiecując pomoc przy kąpieli.

- Taehyung! Nie odpowiedziałeś mi na pytanie! – krzyknął Kook przy okazji sycząc z bólu. – Czy Hobi mówił coś, że wpadnie. Cokolwiek? – dodał, kiedy Tae wychylił się z sypialni.

Little Dangerous | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz