Wydarzenia, które są w rozdziale, występują przed tymi z prologu. Tak tylko mówię, jakby ktoś nie ogarnął, o co chodzi.
Od rana siedziałem w studio, montując film, który miał wlecieć w Wigilię na mój kanał. Marek siedział na kanapie za moimi plecami i nie wiem, co robił. Grzebał w telefonie. W ogóle był jakiś obrażony na cały świat. To znaczy… Zawsze był, ale dziś jakoś wyjątkowo bardzo.
Zawibrował mój telefon, a ekran się podświetlił, więc oderwałem się od pracy i wziąłem smartfon do ręki. Odsunąłem się trochę od biurka i odczytałem SMSa.
Daniel: Jestem w Szczecinie
przelotem. Masz dziś czas
na szybkie wyjście?Uśmiechnąłem się do siebie i szybko mu odpisałem.
Ja: To wpadaj do mnie na
chatę. Nie będziemy się
szlajać, skoro w domu
możemy coś dobrego zjeść.—Kto to? — usłyszałem głos Marka. Tryb zazdrośnik uruchomiony.
— Daniel — odparłem, odczytując kolejnego SMSa.
Daniel: Z Marek nie będzie
miał nic przeciwko? Nie
chcę żeby był na mnie
jeszcze bardziej wkurzony.Ja: On nie jest wkurzony,
ale zazdrosny. Nie przejmuj
się.Daniel: No to będę niedługo.
— Czego on znowu chce? — mruknął, a ja spojrzałem na niego.
— O co ci znowu chodzi? Zachowujesz się jakbym ci dał jakikolwiek powód do zazdrości. Nie ubędzie ci mnie, jak raz na jakiś czas spotkam się z przyjacielem — powiedziałem.
— Jasne… Pewnie chce się wypłakać, bo Paulina go rzuciła — wstał z kanapy, na której siedział.
— Od tego mnie ma. Żeby w moje ramię się wypłakać… Nie zapominaj, że on też mi wiele razy pomógł. Nie rozumiem w ogóle twojej zazdrości — podniosłem się, a Marek chciał wyjść ze studio, ale złapałem go za łokieć i odwróciłem go w swoją stronę. — Nie zapominaj, że to ja powinienem się tak zachowywać, bo to ty mnie zdradziłeś, a nie ja ciebie — wypominałem mu. — Więc nie zachowuj się jakbym ci zrobił jakąś krzywdę, bo nigdy nic złego z mojej strony cię nie spotkało. Wszystko robię tak, żebyś był szczęśliwy i żebyś miał wszystko czego potrzebujesz. Więc nie zachowuj się wobec mnie w ten sposób. — Puściłem jego rękę i wyszedłem ze studio.
— Łukasz — zatrzymał mnie przy schodach. Odwróciłem się do niego. — Masz rację. Przepraszam — podszedł do mnie i się przytulił. Westchnąłem tylko i objąłem go ramionami, a potem pocałowałem w czoło. Marek zadarł głowę, a ja złączyłem lekko nasze usta.
— Kocham cię, myszko — przytulałem go mocno do siebie.
— Ja ciebie też — wyszeptał, a po chwili się odsunął.
— Bez zazdrości, ok? — wziąłem jego twarz w dłonie.
— Ok.
Usłyszałem trzaśnięcie drzwi wejściowych. Odsunąłem się od Marka i wszedłem na parter, gdzie zobaczyłem Daniela, który ściągał kurtkę.
— Cześć — podszedłem do niego.
— Siemanko — powiesił kurtkę i zbił ze mną piątkę, a potem objęliśmy się lekko. — Cześć, Marek — podał mu rękę.
— Hej — posłał Danielowi sztuczny uśmiech. — Wychodzę, umówiłem się z Oskarem — zwrócił się do mnie.
— Ok — pokiwałem głową. Marek ubrał buty i kurtkę, wziął kluczyki od auta i podszedł do mnie. Blondyn stanął na palcach i złączył nasze usta, całując mnie mocno. Zrobił to specjalnie. Zawsze jak wychodził dawał mi tylko szybkiego buziaka. No, ale Daniel patrzy. A Marek jest przecież zazdrosny.

CZYTASZ
And that I won't leave you
FanficŁukasz i Daniel przyjaźnią się od lat. Znają się na wylot i ufają sobie niemal bezgranicznie, bo wiedzą, że drugi nie zrobi celowo nic, aby zranić przyjaciela. Wiedzą, że mogą na sobie zawsze polegać, i że jeden odda za drugiego życie. Że są i już z...