Nie mogłem opowiedzieć tego wszystkiego Danielowi przez telefon, ale już słyszałem, że jest zdenerwowany. Będzie na mnie wściekły. Wiem o tym. Bo może się nie wydaje, ale Daniel jest zazdrosny, lcz mi ufa. A ja to zaufanie właśnie zawiodłem.
To była najgłupsza rzecz jaką zrobiłem. Mogłem go odepchnąć i miałbym spokój.
A może mu nie mówić o tym? W sumie to nic takiego nie było. Tylko dotknięcie warg. Niby nic. Może nie warto żeby się denerwował o takie coś?
Całą drogę do Poznania o tym myślałem. Bo pojechałem od razu po spotkaniu z Markiem. Nie chciałem czekać. Ale nie uprzedziłem Daniela. Miałem swoje klucze, nich on na spokojnie idzie spać, bo miałem dotrzeć do niego dość późno, bo musiałem się jeszcze spakować.
Dotarłem do Poznania kilka minut po północy. Lało jak cholera. Rozpadało się jak wjeżdżałem do miasta. Zaparkowałem pod blokiem i wysiadłem z auta, biorąc swoją torbę. Nawet nie założyłem kurtki, ale wcześniej schowałem ją do torby. Zamknąłem auto i poszedłem w stronę wejścia. Miałem swoje klucze, więc otworzyłem sobie i wszedłem do środka cały przemoczony. Nawet już nie ściągałem kaptura.
I idąc na piętro Daniela, wpadłem na pomysł, jak mogę go przestraszyć. Pewnie mi powie, że jestem walnięty, ale ja się pośmieję.
Cicho wszedłem do jego mieszkania. Yoshi nawet się nie podniósł, kiedy mnie zobaczył i go pogłaskałem. Postawiłem torbę w salonie i zostawiając za sobą mokre ślady, poszedłem do sypialni. Uchyliłem cicho drzwi i zobaczyłem Daniela leżącego w łóżku.
W sypialni było całkiem ciemno, tak jak i w całym mieszkaniu. Wnętrze było oświetlone tylko słabym światłem docierającym z ulicy od latarni. Odczekałem chwilę aż mój wzrok przyzwyczai się do ciemności.
Podszedłem do łóżka i stanąłem nad Danielem i przesunąłem lodowatymi, i mokrymi palcami po kręgosłupie chłopaka. Widziałem, jak na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Chłopak drgnął, a ja się odsunąłem. Stanąłem na środku sypialni i spuściłem głowę w dół i podniosłem oczy, patrząc na niego. Ręce miałem spuszczone wzdłuż ciała. Kapała ze mnie woda, dostanę opierdol za to, ale teraz miałem niezłą zabawę.
Daniel przekręcił się na łóżku i widziałem, jak uniósł powieki, a potem znowu je zamknął. Zrobiłem minimalny ruch w jego stronę.
Może nie dostanie zawału.
Nagle Daniel zerwał się z łóżka i stanął pod ścianą po drugiej stronie sypialni. Odwróciłem się lekko w jego stronę, a blondyn patrzył na mnie z przerażeniem.
Starałem się zachować powagę, ale nie udało mi się i wybuchnąłem śmiechem. Widziałem, jak Danielowi opadły ramiona.
— Jesteś pierdolony — oznajmił i podszedł do włącznika światła i je zapalił. Ciągle się z niego śmiałem i zdjąłem kaptur. — Wszędzie wody na naniosłeś! Ty niepoważny jesteś?!
— Zaraz to posprzątam — podszedłem do niego ciągle się śmiejąc. Chciałem go przytulić, ale mi na to nie pozwolił. — Kochanie — złapałem go za nadgarstki i przyciągnąłem go do siebie. Przeciągnąłem jego ręce na moje plecy i oplotłem go w pasie.
— Będę cały mokry przez ciebie — powiedział, ale przytulił się do mnie.
— No to zaraz ściągniemy z ciebie te mokre ciuchy — wymruczałem, pochylając głowę, aby złączyć nasze usta.
— Ze mnie? — przesunął dłonie na moją klatkę piersiową i rozpiął bluzę, którą miałem na sobie. — To ty jesteś przemoczony — zsunął mokry materiał z moich ramion, zabrałem ręce z jego ciała, a bluza opadła na podłogę.

CZYTASZ
And that I won't leave you
FanfictionŁukasz i Daniel przyjaźnią się od lat. Znają się na wylot i ufają sobie niemal bezgranicznie, bo wiedzą, że drugi nie zrobi celowo nic, aby zranić przyjaciela. Wiedzą, że mogą na sobie zawsze polegać, i że jeden odda za drugiego życie. Że są i już z...