Wstałam rano myśląc o mężczyźnie z klubu, podnieciło mnie wspomnienie o naszym kontakcie wzrokowym, znowu poczułam jego namiętność. Zamknęłam oczy, widziałam jego twarz, moje ciało pod jego ciałem. Jak mnie chwycił w talii, przesunął dłonią po moim piersiach. Boże.
Przejechałam swoją dłonią po brzuchu, zjechałam niżej i zaczęłam siebie zadowalać, wyobrażając sobie jak robi to ten mężczyzna, jak mnie dotyka, całuje, smakuje.
Doszłam.
Dopiero teraz poczułam mocny ból głowy. Całe szczęście, że dzisiaj jest sobota. Wyszłam z łóżka i od razu poszłam do łazienki. Musiałam zmyć makijaż i wziąć szybki prysznic, bo wczoraj nie miałam na to siły. Rozebrałam się z bielizny i weszłam pod strumienie wody. Szybko umyłam się i wyszłam spod prysznica. Umyłam zęby, załatwiłam sprawy fizjologiczne i w szlafroku wyszłam z łazienki. Wróciłam z powrotem do pokoju i podeszłam do szafy. Właściwie to dzisiaj wychodziłam tylko do Marcela na kolację z jego żoną, musieliśmy oblać moje zwycięstwo.
Ale teraz była godzina 13.30, więc miałam jeszcze dużo czasu do spotkania. Ubrałam się na razie w szare dresy i czarną koszulkę na krótki rękaw. Włosy zostawiłam rozpuszczone, żeby szybko wyschły. Zeszłam na dół do kuchni i od razu podeszłam do apteczki. Próbowałam znaleźć jakieś tabletki przeciwbólowe, ale niczego nie miałam. Musiałam wyjść do apteki, bo ból głowy doskwierał mi coraz bardziej.
Ubrałam buty i wzięłam klucze od domu. Nie widziałam potrzeby jechania samochodem jak aptekę miałam dziesięć minut drogi pieszo od domu. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i upewniłam się jeszcze raz czy na pewno są zamknięte. Włożyłam klucze do kieszeni spodni i poszłam w stronę apteki. Znowu poczułam ten wzrok na sobie, dokładnie ten sam co wczoraj. Odwróciłam się, ale nikt za mną nie szedł. Parę metrów za mną stało tylko czarne auto z przyciemnianymi szybami. Było odpalone, więc na pewno ktoś w nim siedział. Postanowiłam to zignorować, bo przecież po co ktoś miałby mnie śledzić.
*
Wróciłam do domu i od razu wzięłam tabletkę, popijając ją wodą. Dobrze, że wczoraj byłam na zakupach, bo już dzisiaj bym nie miała na to siły. Jest godzina 14:10, a ja za niecałe trzy godziny muszę być gotowa. Zjadłam śniadanie i zrobiłam sobie kawę. W końcu mogłam usiąść przed telewizorem i obejrzeć serial. Już dawno temu wyszły nowe odcinki, a ja nigdy nie miałam czasu, żeby to nadrobić.
*
Wyłączyłam telewizor, kończąc czwarty odcinek sezonu. Wstałam z kanapy i poszłam na górę do łazienki. Umyłam twarz i zaczęłam nakładać makijaż. Po skończonym makijażu musiałam się ubrać i tutaj pojawia się problem chyba każdej dziewczyny. W co się ubrać. Ubrałam czarne jeansy, bordową koszule i tego samego koloru botki. Związałam włosy w wysokiego kucyka wyjmując parę kosmyków. Do portmonetki spakowałam portfel i telefon. Ubrałam płaszcz i wyszłam z domu, postanowiłam się przejść, bo mam tam tylko piętnaście minut drogi, a był cudowny wieczór więc chciałam to wykorzystać.
Gdy zadzwoniłam na dzwonek otworzyła mi uśmiechnięta Cristina. Uwielbiałam żonę Marcela, była cudowną kobietą, cieszę się że mój przyjaciel trafił na nią.
-Claressa!-przytuliła mnie.
-Cześć kochana.-odwzajemniłam uścisk.
Weszłam do mieszkania i przywitałam się z przyjacielem.
-Jak tam wczorajsze spotkanie? -zapytał, siadając na kanapie.
-Daj spokój, kolejne porwanie, muszę wkopać tego człowieka, denerwuję mnie to że ten koleś porywa młode kobiety.
-Uda ci się odkryć tą sprawę, wierzę w ciebie.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
Cristina przyniosła jedzenie, oczywiście była bardzo dobrą kucharką, więc każdy zjadł ze smakiem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, śmiejąc się,wspominaliśmy różne dobre chwile.
Po kolacji usiedliśmy w salonie i piliśmy dobre wino, para siedziała na kanapie przytulając się do siebie, ja siedziałam na fotelu i podziwiałam ich cudowną miłość. Zazdrościłam im trochę, ich związek był namiętny, ciekawy i niemonotonny. Siedzieliśmy już dość długo, Cristina zasnęła opierając się o Marcela.
-Chodzisz z głową w chmurach.-stwierdził, spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Nieprawda.-zaprzeczyłam.
-Na kolacji gdy nastawała cisza zamyśliłaś się przy tym ściskając uda i uśmiechając się. Wiem co to oznacza, kim on jest?-przejrzał mnie.
-Nie znam jego imienia, gdy byłam w klubie z dziewczynami zauważyłam go. Patrzyliśmy na siebie bardzo długo, to spojrzenie było namiętne, jeszcze jest bardzo przystojny.-uśmiechnęłam się.-Lecz już nigdy go pewnie nie zobaczę.-dopowiedziałam.
-Nigdy nic nie wiadomo, kochanie spotkasz kogoś w końcu.-uśmiechnął się.
Spojrzałam na zegarek, była już 23. Zasiedziałam się.
-Która już jest, pójdę już.
-Dobranoc kochana.
Wyszłam z mieszkania i udałam się w stronę domu, nie zamawiałam taxi.
Szłam wolnym krokiem kierując się w stronę domu. Lecz przyspieszyłam gdy poczułam że ktoś mnie śledzi, nikogo nie widziałam. Zaczęłam biec, serce mi biło i to bardzo. Jestem. Weszłam szybko i zamknęłam za sobą drzwi.
Nie wiem dlaczego mam takie podejrzenia, stwierdziłam że to tylko moja wyobraźnia. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Położyłam się do łóżka i usnęłam.
*3.00 am*
Usłyszałam szmer, który mnie obudził. Wstałam z łóżka, serce mi biło jak zwariowane. Zapaliłam światło i powolnym krokiem zaczęłam schodzić na dół.
-Halo? Jest tu ktoś?-nic, cisza.
-Halo?-powtórzyłam.
Zapaliłam lampę w salonie, sprawdziłam kuchnie, łazienkę i przedpokój. Nikogo tu nie było. Musiało mi się coś przesłyszeć.
Zgasiłam światła i położyłam się znowu spać.
*
-Mamy kamerki szefie, zamontowaliśmy, w jej pokoju, łazience i salonie, nie zdążyliśmy zamontować w kuchni, ponieważ się obudziła
-Dobrze dziękuje.-powiedział blondyn.-Teraz cie mam Claresso. -dopowiedział, spoglądając na monitor.
***
mamy nadzieję że wam się to podoba, buziaki
YOU ARE READING
Locked
RomanceNamiętna dziewczyna, dobra pracownica - Claressa. Zdarzy się w jej życiu coś niespodziewanego, coś okropnego, czy Claressa da radę wywiązać się z umowy? Szanowany mężczyzna, niestety taki który ma swoje tajemnice - Damon. Widzi ją tam, roztrzęsioną...