3.

11 2 0
                                    

DAMON

Kolejny nudny dzień, wstałem rano, zjadłem, załatwiłem ważne sprawy i pojechałem do klubu. Nic nowego, po prostu kolejny dzień z mojego życia. Ale czułem, że dzisiaj coś się zdarzy, miałem po prostu takie dziwne uczucie. Jakby to nie był zwykły dzień.

Ubrałem czarne jeansy, takiego samego koloru koszulkę i ułożyłem włosy. Wziąłem telefon i paczkę papierosów z zapalniczką, ubrałem białe nike i wyszedłem z domu. Przed domem już czekał na mnie Sam. Wsiadłem do jego auta, a on z piskiem opon odjechał spod mojego domu.

-Gdzie tym razem jedziemy? -Zapytałem, patrząc na przyjaciela.

-Do klubu Diamond, dobre drinki, ładne dziewczyny i spoko muzyka, przynajmniej tak słyszałem. Wykupiłem nam już loże, także nie będziemy musieli siedzieć z innymi. -Uśmiechnął się, patrząc na drogę. -I zapnij pasy -dopowiedział, marszcząc na mnie brwi. Tak, Sam nienawidził tego. Mógł łamać wszystkie przepisy drogowe, ale pasy musiał mieć zapięte, tak jak wszyscy w jego aucie. Przewróciłem oczami, ale zrobiłem to co chciał. Nie ma sensu wdawać się w niepotrzebne kłótnie z przyjacielem.

*

Stałem oparty o barierkę, patrząc z góry na wszystkich tańczących ludzi. W prawej ręce trzymałem odpalonego papierosa, a w lewej whisky z colą. Wzrokiem szukałem jakiejś ładnej dziewczyny, żebym miał na dzisiaj zajęcie.

W końcu zauważyłem ją. Ruszała się niesamowicie. Obcisła złota sukienka z dużym wycięciem na plecach pokazywała jakie idealne ciało miała. Z tego co widziałem nie była pijana, może lekko wstawiona. Nie mogłem odciągnąć swojego wzroku od niej. Była piękna.

Nagle przestała tańczyć i zaczęła rozglądać się w każdą stronę. Nasze spojrzenia spotkały się, a ja nie mogłem odciągnąć od niej swojego wzroku. Marzenie każdego mężczyzny. Wyglądała na nieco speszoną, że ktoś ją obserwuje. Patrzyliśmy na siebie tak jeszcze chwilę, aż w końcu podeszły do niej jakieś dwie dziewczyny. Były totalnie pijane, a ona w końcu oderwała ode mnie swój wzrok. Wzięła koleżanki pod ramię, po drodze odstawiając drinka. Po chwili zniknęła w tłumie.

Wróciłem do loży. Siedział tam tylko Sam ze swoją dziewczyną. Mia była naprawdę ładną szatynką, ale była trochę głupia. Miała się czym chwalić, niestety tylko zewnętrznie.

-Nic? -zapytał przyjaciel, patrząc na mnie. Pokręciłem głową. Właściwie to była jedna, ale za szybko wyszła.

*

Ta dziewczyna ciągle siedzi mi w głowie, gdy wczoraj zobaczyłem ją w tym klubie, jej cudowne ciało poruszało się na boki, piękne brązowe włosy, jasna cera, i światło które się odbijało.

-David, poproś tu pannę Smith. -powiedziałem do ochroniarza. 

-Tak jest.

Prostytutka przyszła do mojej sypialni. Rozłożyłem się wygodnie na kanapie, byłem nagi.

-Weź go.-powiedziałem. Kobieta bez zastanowienia wzięła mojego penisa do ust, zaczęła poruszać głową, chwyciłem ją za włosy i przyciągnąłem ja bliżej, zakrztusiła się delikatnie lecz dalej robiła swoje, wyobraziłem sobie tą kobietę z klubu, jak ciągnę ją za włosy.

Wstałem i rzuciłem dziwkę na łóżko, ściągając z niej bieliznę wyobraziłem sobie jak zdejmuje piękną złotą sukienkę nieznajomej. Przez cały czas myślałem tylko o niej.

*

-Damon.-mój przyjaciel podszedł do mnie.

-Co? -spojrzałem na niego. 

-Za miesiąc jest aukcja u tego skurwiela.-powiedział mi, a ja przewróciłem oczami.

-Ja pierdole. -przeklnąłem, drapiąc się po szyi 

-Masz się na niej zjawić.

-Niby po co? Nie chce patrzeć jak sprzedaje te kobiety do rąk gwałcicieli.-byłem wkurwiony, nie będę na to patrzył.

-Dlatego musisz się tam zjawić, zdobądź jego zaufanie, zniszczymy go.-stwierdził, miał rację, muszę tam być.

-Boże stary, wiesz że nie chcę.

-Wiem.

Sam przytulił mnie, dodając mi otuchy, jest to człowiek, który jest dla mnie jak rodzina. Kocham go jak brata.

Wyszedłem na taras by zapalić. Odpaliłem papierosa, położyłem zapalniczkę na stole i zacząłem myśleć. Znowu o tej brunetce.

LockedWhere stories live. Discover now