8.

6 0 0
                                    

Witaj, Claresso.-usłyszałam głeboki głos, z lekką chrypką, który przerwał Aaronowi w opieprzaniu mnie ze płacz. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mężczyzna który mi się tak spodobał, którego sobie wyobrażałam w łóżku, kupuje kobiety i je wykorzystuje. Poczułam obrzydzenie do niego. Nie mogłam na niego spojrzeć.

-Aaron zostaw nas.-powiedział brązowowłosy. Mój oprawca wyszedł z pomieszczenia.-Boże, w końcu cię znalazłem.-chciał mnie dotknąć, lecz się odsunęłam.

-Nie dotykaj mnie.-warknęłam, zdziwił się. Nic nie powiedział już do mnie, tylko do mężczyzny który stał obok.

-Chodź.-powiedział jego kolega. Spojrzałam na niego, nie chwyciłam jego dłoni, ruszyłam w kierunku wyjścia, a może by tak uciec?

Może tak.

Wyszłam na dwór, mój plan poszedł na marne, gdy dwóch ochroniarzy chwycili mnie i doprowadzili do auta. Zapięli pas, jakbym kurwa sama się nie umiała zapiąć.

Całą drogę milczałam, mój kupiec prowadził lecz czasami próbował nawiązać kontakt wzrokowy patrząc w lusterko. Jego przyjaciel siedział na miejscu pasażera.

Gdy dojechaliśmy do wielkiego domu, wysiadł z auta, otworzył mi drzwi i podał rękę, spojrzałam na niego, prychnęłam. Sama wysiadłam i czekałam na niego, aż ruszy, żebym wiedziała gdzie iść. Byłam załamana. Zaczyna się moje niewolnicze życie.

Widziałam ze przewraca oczami na moje zachowanie. Nie odzywaliśmy się w ogóle.

DAMIEN

Dlaczego ta dziewczyna mnie po prostu zlała? Wkurwia mnie takie zachowanie, nienawidzę gdy ktoś mnie olewa, czy zachowuję się właśnie tak jak ona. Stwierdziłem, że warto zobaczyć jej reakcję na pewne rzeczy. Taka kara.

-W tym domu mieszkam tylko ja i ty, czasami przychodzi gosposia, by gotować, sprzątać czy cokolwiek innego. Ty masz chodzić nago, gdy jesteśmy sami, nie chce by moi pracownicy oglądali ciebie nago, dlatego będziesz chodziła tylko gdy jesteśmy sami.-widziałem jej minę, była bezcenna. Chciała już cos powiedzieć ale ją uprzedziłem.-Uprzedzając pytania, tak cały czas, ubierasz się, gdy będę ci kazał, albo jak ktoś przychodzi. Śpisz ze mną w łóżku, spełniasz każdą moją zachciankę. Czy to wszystko jest zrozumiałe?

Byliśmy w mojej sypialni gdy skończyłem jej tłumaczyć. Była zszokowana i przerażona.

-Żartuję, nie jestem potworem za którego mnie masz.-podniosła głowę, widziałem że się uspokoiła.-Nie wiem co do mnie nagle masz, w klubie patrzyliśmy się na siebie i wydawało się, że czegoś chciałaś.

-W takim razie się myliłeś.-pyskowała

-Słuchaj.-przycisnąłem ją do ściany.-Nienawidzę sprzeciwiania mi się, pyskowania, myślałem o tobie dzień i noc, od tamtej pory jedyne co robiłem to myślałem o naszym spojrzeniu, twoich ruchach, ciele. Nie skrzywdzę cię, i nie zrobię nić bez twojej zgody, ale wiem że mnie pokochasz, czułem, że wtedy coś się wydarzyło.

-A jeśli cię nie pokocham, będę siedziała tu całą wieczność?

-Nie, oczywiście, że nie, masz rok, jeśli do tego czasu mnie nie pokochasz, zwrócę ci wolność.

-Mam czekać tyle czasu?-zapytała.

-Masz mnie pokochać, po za ty czekałabyś u kogoś innego całą wieczność.-wydaje mi się, że chyba coś zrozumiała, że nie jestem takim potworem.

-A co z moim życiem?

-Gdy sobie zaufamy i będę wiedzieć że mi nie zaszkodzisz, zwrócę ci twoje dawne życie, do tego czasu twoi bliscy myślą, że pojechałaś na wakacje, i przepraszasz za kilka dni ciszy. I że to wszystko stało się tak nagle.-powiedziałem.-Chodź pokaże ci twój pokój. Jesteś pewnie zmęczona więc wykąp się i idź spać.

Weszła do pokoju, zamknąłem drzwi i sam poszedłem wziąć prysznic.

LockedWhere stories live. Discover now