OLIVIA
— Jedziesz ze mną? — Pyta Em, szukając w tym samym czasie kluczyków do samochodu.
— Nie, Will mnie zabiera — odpowiadam. Sprawdzam godzinę na zegarku i widzę, że dochodzi 15:00. Pewnie czeka już na parkingu.
— Uuu widzę związek na poważnie — chichocze blondynka — muszę ci powiedzieć, że po tej akcji w stołówce teraz każdy wam wierzy. Nawet twój pan idealny nie odrywał od was wzroku, co jest dziwne, bo para liżących się nastolatków nigdy jakoś bardzo go nie obchodziła.....a tu proszę, nawet nie mrugał. I pomyśleć, że to wszystko dzięki mnie. — Teatralnie przymyka powieki, posyłam w jej stronę znaczące spojrzenie, więc dodaje — ale wasza zasługa oczywiście też się znalazła. Świetnie graliście, nawet ja w pewnym momencie nie wiedziałam, czy to gra, czy to tak na serio. — dodaje.
— Oczywiście, że graliśmy, co prawda nie wiedziałam, że w ten sposób zamierza zadeklarować nasz związek,-poprawiam torbę na ramieniu — ale ważne, że połknęli haczyk, a przede wszystkim, że połknął go Max.
— A tak na marginesie podobał Ci się pocałunek?, może i nie miałam przyjemności całować Willa i nie zamierzam -lekko się wzdryga, a ja uśmiecham, bo słabo wychodzi jej udawanie obrzydzenia — ale słyszałam, że jest w tym niezły.
Niezły to mało powiedziane powiedziałabym bym że cudowny, niesamowity, ale nie powiem tego Em, bo jeszcze sobie coś ubzdura. A jak wiadomo to był tylko pocałunek na pokaz nic poza tym.
— Ta był niezły — odpowiadam omijając, nie chcąc drążyć tematu.
— Przystaniesz na chwilę, nie mogę znaleźć tych przeklętych kluczyków — spoglądam na zdenerwowaną blondynkę, a następnie wywracam oczami, bo dzień Em bez zgubienia czegokolwiek to dzień stracony, ale wykonuje jej prośbę i przystaje.
— Może ci pomogę?-pytam, gdy nadal przeszukuje torbę. Jeszcze chwila a zostaniemy na zawsze pośrodku szkolnego korytarza.
— Nie,..dam radę muszę tylko....przeszukuje ponownie, po czym całą jej zawartość wysypuje na ziemie.
— O boże, ty jesteś nienormalna — śmieję się czekaj pomogę ci —kucam i razem z blondynką wkładamy do torebki wszytko to co nie wygląda jak kluczyki do samochodu.
— mam — krzyczy radośnie Em, podnosząc uradowana w górę klucze.
— Przysięgam na święta kupię ci zawieszkę do nich - obiecuje podnosząc się z kolan. Gdy chcę zrobić następny krok, przez przypadek potykam się i wpada na kogoś.
Podnoszę głowę, aby zobaczyć na kogo wpadłam, a następnie przeprosić, ale gdy tylko to robię i spotykam te obrzydliwe usta rozciągnięte w fałszywym uśmiechu, nagle słowo nie chcę przejść mi przez gardło jakby miało jakąś wewnętrzną blokadę.
— Markus — mówię chłodno.
— Olivia, a gdzie przepraszam — mówi uśmiechając się fałszywie. Czy on do mnie w tym momencie mówi?
—Ja mam Cię przeprosić? — Niewierze- dobrze wiesz kto tu kogo powinien przepraszać i to na pewno nie ja jestem tą osobą — czekam, na jaką kol wiek reakcję z jego strony i w końcu drapie się po karku robiąc przy tym minę nie do końca skruszonej.
— aa no tak, przepraszam głupio wyszło,przyszedłbym wcześniej, ale jak wiesz nie mogłem — mówiąc to pokazuję ręką swoją ciało. Muszę przyznać, że wygląda okropnie, choć minęły już cztery dni fioletowa śliwa, którą ma na oku dobrze się trzyma łuk brwiowy jest głęboko rozcięty tak jak górna warga. —Na imprezie wziąłem coś nowego nie wiedziałem że tak mi po tym odwali.—

CZYTASZ
Game Over Baby
RomanceTo miał być chwilowy spektakl, przedstawienie, a okazało rolą życia. Dla niej to miała być chwilowa przepustka, aby zbliżyć się do wyśnionego chłopaka. Dla niego chwila szczęścia którą będzie mógł z nią spedzić. Mogą występować sceny erotyczne i wul...