RONNIE
Następnego dnia, Vivian zgodnie z obietnicą przywiozła Lily do domu, po czym pojechała sama do pracy. Jako, że miałam dzisiaj dzień wolny, chciałam go przeznaczyć córce. Lilian jest bardzo mądrą dziewczynką. Potrafi być nieśmiała ale potrafi pokazać pazurki i dać w kość. Wychowuje ją bez ojca. Niestety jak na złość odziedziczyła wygląd po nim. Czarne włosy i karnację. Po mnie jedynie co ma to rysy twarzy i kolor oczu. Potrafi być władcza, a to na pewno ma po ojcu, bo nie po mnie. W swoim czteroletnim życiu, zapytała tylko raz o swojego ojca. Odpowiedziałam jej, że wyjechał i nie wiem kiedy wrócił. Taka była prawda. Poznałam jego we Włoszech, jedna noc, po której uciekłam, a 9 miesięcy później urodziłam moją córeczkę
- To co dzisiaj chce moje słoneczko na śniadanie?- zapytałam sadzając ją na wyspie kuchennej jak codziennie rano
- Tosty francuskie na słodko z bananami, żurawiną i truskawkami, poproszę.- odpowiedziała po namyśle
- Robi się szefowo.- powiedziałam wyjmując składniki z lodówki. Wzięłam się za robienie tostów w międzyczasie rozmawiając z córką. Po zakończeniu robienia ich, efekt końcowy był zadowalający. Przeniosłam córkę do jadalni i posadziłam na jej miejscu i postawiłam talerz z jedzeniem, po czym sama się dosiadłam i zaczęłyśmy jeść.- Jak było u cioci Vivian?- zapytałam
- Dobrze. Pobawiłam się z nią i nawet nie wiem kiedy usnęłam.- odpowiedziała
- Musiałaś być bardzo zmęczona.- odparłam na co pokiwała głową
- Kiedy wujek Alessandro przyjedzie?- zapytała
- Stęskniłaś się za nim?- zapytałam
- Tak.- odpowiedziała
- Niedługo zapewne przyjedzie.- stwierdziłam.- Może dzisiaj zjemy obiad na mieście? Jest ładna pogoda i nie chce mi się siedzieć w domu.- zaproponowałam
- Tak! Pójdziemy do parku!- krzyknęła podekscytowana córka
- W takim razie jemy szybciutko i idziemy do parku.- powiedziałam. Po zjedzeniu, ubrałyśmy kurtki, a ja musiałam jeszcze ubrać okulary. Przesiedziałyśmy na placu 3h. Robiłam jej zdjęcia i parę z nich przesłałam Alessandro. Podczas gdy mała bawiła się na placu, ja miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Spojrzałam kątem oka i dostrzegłam mężczyznę, który niby czytał gazetę. W rzeczywistości patrzył raz na mnie, raz na moją córkę. Czułam to odkąd weszłyśmy do parku.- Lily! Chodź, idziemy coś zjeść!- zawołałam córkę. Szybko do mnie podbiegła i ruszyłyśmy do pobliskiego baru gdzie zamówiłyśmy na obiad danie dnia. Oczekując na posiłek starałam się ignorować mężczyznę, który cały czas nam się przyglądał i wcale tego nie ukrywał.
- Proszę bardzo.- powiedziała kelnerka podając nam danie dnia, dla Lily oczywiście mniejsza porcja.- I jeszcze napoje.- dodała
- Przepraszam, ale nie zamawiałyśmy napoi.- stwierdziłam
- Wiem, ale tamten pan prosił by dać paniom na jego rachunek.- powiedziała wskazując mężczyznę pod oknem. Spojrzałam w tamtą stronę i odetchnęłam z ulga. Był to ten mężczyzna, który wczoraj wraz z Leonardem przyjechał po Nickolasa. Widząc, że na niego patrzymy wstał i podszedł bliżej
- Witam drogie panie, można się dosiąść?- zapytał na co przytaknęłam.- Wybacz, że się przedstawiłem. Jestem Raul de la Rubio, a kim jest ta mała księżniczka?- zapytał patrząc na moją córkę
- Jestem Lily.- odpowiedziała odważnie. Raul patrzył na dziewczynkę jakby niedowierzając w to co widzi
- Wszystko w porządku?- zapytałam widząc jego minę
CZYTASZ
Zanim się pojawiłeś
RomancePewnego dnia, sławna celebrytka - Ronnie Rinaldo, ratuje małego chłopca, który jak sie okazuje, jest synem najpotężniejszego bossa spółki Black Manta.