RONNIE
Westchnęłam głośno, gdy tylko opuściłam samolot po ośmiu godzinnym locie. Rozejrzałam się po pustym lotnisku, które było prywatne i specjalnie zarezerwowane na nasz pobyt. Andaluzja - jeden z regionów Hiszpanii. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że nazywany jest 'Patelnią Hiszpanii" przez wysokie temperatury w trakcie wakacji. Mieli rację. Dokładniej przebywaliśmy na Maladze, gdzie byłam po raz pierwszy
- Gorąco.- mruknęła Lily próbując ukryć się w ramionach ojca, który wyszedł z samochodu z naszą córką na rękach
- Są wakacje, to normalne, że jest gorąco.- powiedział rozbawiony Leo poprawiając ją sobie na biodrze
- Lily ma rację. Gorąco.- potwierdził Nickolas próbując zasłonić się rękoma przed świecącym słońcem na niebie
- Zaraz wejdziemy do samochodu, gdzie jest klimatyzacja.- powiedziałam łapiąc chłopca za dłoń, po czym zeszliśmy po schodkach na ziemię, gdzie czekały już na nas trzy samochody.- Po co trzy samochody?- zapytałam marszcząc brwi
- Pierwszym jedzie ochrona. W drugim pojedzie nasza czwórka. W trzecim pojedzie Tatiana, Victoria i Derek.- wyjaśnił mi zaraz
Derek i Victoria to moi nowy, prywatni ochroniarze, których wynajął mój mąż. Mają za zadanie ochraniać mnie i dzieci, gdy nie ma Leo w pobliżu. A jest ich dwójka, ponieważ będą się na zmianę zmieniali
- Rozumiem.- mruknęłam nie komentując tego w żaden sposób.- Mam tylko jedno pytanie.- odezwałam się ponownie zajmując miejsce na przodzie, na miejscu pasażera, podczas gdy Leo zapinał w foteliku Lily oraz upewnił się, że Nicko jest dobrze zapięty
- Jakie?- zapytał zamykając tylne drzwi, po czym zajął miejsce za kierownicą
- Ilu ochroniarzy ze sobą zabrałeś?- zapytałam niby niewinnie
- Hmm...zastanówmy się...- mruknął odpalając samochód.- Z dwudziestu na pewno.- odpowiedział, a ja spojrzałam na niego z niedowierzeniem.- A co?- zapytał zaraz
- To miały być nasze pierwsze rodzinne wakacje, a jesteśmy lepiej chronieni niż sam prezydent na wakacjach.- zauważyłam niezadowolona
- Ronnie, potrzebujemy ochrony ze względu na nasze dzieci. Gdybym ich nie zabrał, narażałbym nas wszystkich na niebezpieczeństwo.- mówił, gdy ruszyliśmy w drogę z lotniska
- Ale żeby aż tylu?- zapytałam markotnie
- Kazałem im nie rzucać się w oczy podczas naszego wypoczynku. Będą niezauważalni dla nas. My nie będziemy ich widzieć, ale oni będą widzieć nas.- powiedział zmieniając bieg.- Będzie dobrze. Nic nam nie popsuje tych wakacji.- dodał dotykając mojego uda
- Obyś miał rację.- westchnęłam starając się uspokoić.- I rączka z uda.- poleciłam mu zdejmując jego dłoń, co spotkało się ze śmiechem
- Oczywiście.- potwierdził kładąc dłoń na rączce od skrzyni biegów
- Tak właściwie, to gdzie jedziemy? Do hotelu?- zapytałam zainteresowana
- Niespodzianka.- odpowiedział krótko
***
Po godzinie poczułam zorientowałam się, że wyjeżdżamy z miasta, co mnie zaskoczyło. Myślałam, że będziemy spali w hotelu, ale najwyraźniej Leonardo wymyślił coś innego i to było tą 'niespodzianką', o której wspomniał wcześniej
- Gdzie jesteśmy?- zapytałam wyglądając przez okno
- Za chwilkę będziemy na miejscu. Cierpliwości.- powiedział jedynie skręcając, a moim oczom ukazał się dom na skarpie. Wyglądał jak mała willa
Podjechaliśmy pod bramę, która zaraz potem nam się otworzyła i mogliśmy wjechać na posesję. Gdy tylko samochód się zatrzymał, jako pierwsza wysiadłam z samochodu chcąc się temu lepiej przyjrzeć. Dom był cały biały, dwupiętrowy z werandą, której widok był na wodę. Na plażę prowadziły specjalne schodki z kamienia. Obok domu znajdował się basen, a tak to wokół była wolna przestrzeń. Cała posesja była ogrodzona murem
- Podoba się?- zapytał Leo podchodząc do mnie bliżej i obejmując w pasie
- Wynająłeś to wszystko?- zapytałam z niedowierzeniem
- Lepiej. Kupiłem to wszystko wraz z kawałkiem plaży. Będziemy tu przyjeżdżać co roku na wakacje.- powiedział zaraz
- Jest pięknie.- szepnęłam wciąż oczarowana widokami
- Chodźmy, trzeba pokazać wam wnętrze domu.- powiedział biorąc mnie za dłoń. Wziął Lily na ręce, a ja złapałam Nicko za dłoń i we czwórkę weszliśmy do domu. W środku było równie pięknie, przestrzennie i jasno
- Zostaniemy tutaj na wakacje?- zapytała Lily oglądając wszystko z góry
- Oczywiście aniołku.- potwierdził Leo stawiając ją na podłodze.- Dzieciaki, idźcie wybrać sobie sypialnię. Tylko nie tą z na końcu korytarza na wprost schodów.- polecił im, a dzieci pognały w stronę schodów
Leo wystawił w moją stronę rękę, którą przyjęłam, a następnie oboje udaliśmy się na piętro. Obserwowałam wszystko dookoła mnie z zainteresowaniem. Wnętrze było w stylu nadmorskim. Udaliśmy się do sypialni, która znajdowała się naprzeciwko schodów
- Gotowa?- zapytał chwytając klamkę drzwi
- Tak.- potwierdziłam krótko. Mężczyzna nacisnął klamkę i uchylił drzwi ukazując nam przestrzenną i dobrze oświetloną sypialnię
- Pięknie.- szepnęłam oczarowana
- Zostaniemy tutaj na długie dwa tygodnie.- powiedział całując ją w szyję
----
Kochani!
Po długim czasie W KOŃCU udało mi się ukończyć ten rozdział. Jestem wam wdzięczna za wsparcie, komentarze i głosy. Będę starała się pisać rozdziały, jednak nie będą one zbyt często. Kiedy będę miała wenę, będzie powolutku pisała rozdziały. Wyczekujcie cierpliwie i jeszcze raz dziękuję!
CZYTASZ
Zanim się pojawiłeś
RomancePewnego dnia, sławna celebrytka - Ronnie Rinaldo, ratuje małego chłopca, który jak sie okazuje, jest synem najpotężniejszego bossa spółki Black Manta.