··················································································································
***
Na początku maja nastąpiły dni autodestrukcji. Z niewiadomych powodów powrócił smutek i obojętność. Księżycowe oczy wyrażały jedynie pustkę, a ciało blondyna przez długi czas potrafiło pozostawać w próżni zwanej łóżkiem. Oddychał ciężko, czując w środku roztrzaskane kawałki swej doskonałości. Rany ponownie otworzyły się, więc krwawił, nie dając najmniejszych oznak życia. Wizja wyjścia z domu napawała go wielkim przerażeniem. Przyodziewał jedynie czarne ubrania i przesypiał większość dnia. A Potter starannie otaczał opieką delikatną istotę, która uwięziona w jajku swej samotności nie mogła wydostać się na powierzchnie. Dbał o kruchą skorupkę i trwał pośród próżni łóżka, dając mu ciepło do rozwoju.
Przenikliwy ból zakończył krótki sen mężczyzny. Widok krwi na własnych dłoniach przeraził go. Po kilku sekundach ujrzał Potter'a wykrwawiającego się na śmierć. Upadł na kolana, próbując cokolwiek zdziałać, ciągle powtarzając imię wybrańca.
— Do cholery, nie możesz mnie zostawić!
Krzyk wybrzmiał między ich ciałami, a ostatnie słowa mężczyzny zadały mu niewyobrażalny ból.
— Dziękuję, że mogłem być częścią twojego życia.
Chwilę potem na miejsce dotarli aurorzy oraz Hermiona. Widok martwego okularnika wzbudził kolejne krzyki i żal. Natomiast Malfoy zatopiony w krwi ukochanego obserwował nieżywe ciało ciemnowłosego. Był jedną stałą w jego życiu. Trwał przy nim od pierwszego roku, a teraz zwyczajne go zabrakło. Obrażenia były zbyt rozległe, a on nie posiadał magii, aby go uratować. Był przyczyną jego śmierci.
Cała ta sytuacja wydawała się absurdalna. Chłopiec, który uratował świat zginął, tak zwyczajnie. Odszedł w jego ramionach. I nic nie było już takie samo. Leśny zapach, którym przenikała pościel stał się nie do zniesienia. Uśmiech uwieczniony na fotografiach wywoływał ból, a wspomnienie jego dotyku paliło skórę żywym ogniem.
Szpony bólu delikatnie zagnieździły się w jego sercu. Spokojnie oplotły każdy kawałek jego duszy. Z początku ich obecność była przyjemna, wręcz konieczna, ale po pewnym czasie zanurzyły swoje pazury i rozerwały duszę właściciela księżycowych oczu na maluteńkie kawałeczki. Nastąpiło to w dniu jego pogrzebu. Pustym wzrokiem obserwował jak trumna z ciałem ukochanego została spuszczona w dół. Nie poruszył się nawet o milimetr. Wciąż czuł jego obecność, nawet jeżeli zamiast gorąca jego palców odnajdywał chłód umarłego ciała. Bez słowa wrzucił do dołu paczkę papierosów, ponieważ to właśnie one były sprawcą całego zamieszania. Bez nikotyny Potter nie polubiłby smaku ust blondyna.
— Draco — cichy szept szatynki dotarł do jego uszu, poczuł również na ramieniu jej niewielką dłoń.
— Powinniśmy wracać. Robi się chłodno.
— Potter uwielbiał chłód.
Pozostał wyłącznie chłód. Zabrakło ciepła i spojrzenia zielonych oczu. A wizja życia bez nich wydawała się niedorzeczna. Pensjonat bez bruneta okaże się dziwne obcy, a odpowiedzialność związana z adopcją zniknie bezpowrotnie. Nikt nigdy więcej nie pokocha blizn na ramieniu oraz nikt nigdy nie dostrzeże księżyca w szarych tęczówkach. Podobnie i on nie zdobędzie się na ponownie odnalezienie ciepła.
***
Kolejne tygodnie okazały się cięższe niż przypuszczał. Ciągła nieobecność bruneta doprowadziła do powrotu bolesnych wspomnień, z oprawcami w roli głównej. Ciągłe koszmary z wizją rodziców nawiedzały go przy każdej próbie odpoczynku. Praca na odludziu bez spokojnego głosu wybrańca stała się niemożliwa. Dlatego też porzucił wszystko co miał i powrócił do rezydencji rodziców, ale wraz z tym powrócił do lat młodości. Wraz z przekroczeniem progu domostwa poczuł znany zapach śmierci. Idealna cisza koiła jego zszargane nerwy, gdy nagle poczuł na swoim karku kawałek drewna. Przerażenie zawładnęło jego sercem, a szept znienawidzonej ciotki wzbudził u niego mdłości.
— Czarny Pan pragnie się z tobą widzieć, szczeniaku.
W żyłach zaczęła buzować krew, a sprzeciw spotkał się z karą. Zaklęcie Cruciatus przeszyło jego ciało, prowadząc do niewielkich obrażeń wewnątrz duszy. Jednakże bez Potter'a nie miało to znaczenia. Pragnął śmierci.
***
··················································································································
Wybaczcie.
czarna poetka.
![](https://img.wattpad.com/cover/132145414-288-k893919.jpg)
CZYTASZ
III. Chłopiec z przeszłością | Draco Malfoy/Harry Potter - wolno pisane
ФанфикŚwiat okazał się dla niego łaskawy. Tytuł chłopca z bliznami zakryła srebrna obrączka, nadając mu nazwę chłopca z przeszłością. I tak oto pozostał chłopcem. W końcu on także był Potter'em. Trzecia część trylogii pt. "Chłopiec Potter'a" [Okładka...