11. Ku dobremu.

102 11 5
                                    

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

***

           Obwiązał wokół szyi czarny materiał krawatu, a długimi palcami wygładził kołnierz błękitnej koszuli. Swoje nieco przydługie włosy zmierzwił dłonią, nadając im nieco niechlujnego wyglądu. Potter uwielbiał, gdy Malfoy nabierał nieco bardziej ludzkiego wyglądu w postaci źle zawiązanego krawatu czy źle ułożonych włosów. I choć poprzedniego tygodnia między ścianami sypialni wypłynęły słowa pogardy czy niezadowolenia właściciel księżycowych oczu pragnął przywitać ukochanego ze spokojem na twarzy. Delegacja Potter'a miała zakończyć się uroczystym bankietem, podczas którego nastąpiłby koniec ciszy w ich związku. Zanim jednak to nadeszło Malfoy, wyruszył do miasta w celu dokończenia pewnego projektu, który ostatnio pochłaniał bardzo wiele jego czasu oraz uwagi, dodatkowo zahaczył również o ośrodek adopcyjny, w którym spędził czas z Chance'm. Byli na dobrej drodze, nawet jeżeli nastolatek niewiele mówił o sobie czy często starał się uciec, ale z każdą kolejną wizytą można było zauważyć niewielki postęp. Malfoy wciąż musiał komunikować się za pomocą znaków, ale terapia, którą zorganizowała dla niego Hermiona, powoli zaczynała przynosić efekty. Wszystko wydawało się zmierzać w ciekawym kierunku. Pensjonat stał się popularnym miejscem, a przepiękna okolica oraz wspaniała obsługa sprawiły, że miejsce zyskało kilku stałych, zaufanych klientów. Wraz z tym Potterowie przyskrzynili sobie zaufanie ludzi oraz cenną przyjaźń.

          Podszedł do tęgiego mężczyzny w garniturze, a z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął krwistoczerwone zaproszenie. Dzięki temu po kilku minutach lodowatym wzrokiem obserwował ekskluzywne wnętrze, a kilka osób przywitało się z nim za pomocą skinienia głowy. Długo błądził wzrokiem po pomieszczeniu, zanim odnalazł lekko kręcone włosy oraz twarz przyozdobioną kilkudniowym zarostem. Uśmiechnął się nieznacznie i spokojnym krokiem ruszył w stronę mężczyzny, który odziany w koszulę z krótkim rękawem, w delikatny kwiatowy wzór uparcie dyskutował ze swoją współpracowniczką.

— Witaj, Mirando — przywitał się, gdy był wystarczająco blisko, a ciemnowłosa kobieta uśmiechnęła się promiennie na widok Dracon'a. Odpowiedź uzyskał niemal natychmiast, przyciągając również spojrzenie zielonookiego. Palce prawej dłoni ułożył na biodrze małżonka, który bez wyrazu obserwował Ślizgona.

— Tak, oboje jesteśmy teraz nieco zajęci, a na dodatek pan wszechwiedzący ma o to wyrzuty — odpowiedział na pytanie znajomej, przy pomocy głosu, ale i gestów, wskazując dodatkowo głową na stojącego tuż obok bruneta, o którym była mowa. Cichy śmiech wybrzmiał między całą trójką.

          Minęła chwila, zanim zostali sami. Wtedy też ostre spojrzenie szmaragdowych oczu skrzyżowało się z łagodnym wzrokiem lodowatych tęczówek. Przyglądali się sobie w ciszy przez moment, dopóki Potter nie wykonał kilku znaków dłonią. Jasnowłosy uniósł brew i nie mając ochoty na kolejną sprzeczkę, naturalnie zmienił temat.

— Chance, dziś o Ciebie pytał — uśmiechnął się subtelnie, a ciemnowłosy wywrócił oczami, wolałby słowa przeprosin, jednak na to musiał poczekać. Ostatecznie odpowiedział na jego słowa i jakoś zaczęli rozmawiać, nawet głupi żart Wybrańca spotkał się z dźwięcznym śmiechem starszego. Wszystko szło w dobrym kierunku.

***

          Pierwsze wspólne wyjście z początku wydawało się katastrofą. Jednakże wizyta w ogrodzie botanicznym, jak i taniec Malfoy'a sprawiła, że po raz pierwszy na buzi nastolatka pojawił się uśmiech. Prośba o telefon spotkała się z pytającym spojrzeniem Wybrańca, jednak wytłumaczenie w postaci kilku zdjęć spotkało się z zadowoleniem. Tańczący Draco, jak i robiący zdjęcia Chance podsunęli mu pewien pomysł. Dlatego też zniknął na moment, a w trakcie powrotu trzymał w swoich dłoniach białą różę dla ukochanego, ale również aparat w futerale dla podopiecznego. Pierwszy prezent wywołał łzy szczęścia oraz uśmiech całej trójki.

— To serio dla mnie? — zapytał piętnastolatek, spoglądając na Harry'ego, który kiwnął twierdząco głową. Później musiał zapewnić o tym jeszcze jakieś trzy razy. Był bardzo podobny do Potter'a, jednakże posiadał w sobie dozę chłodu Malfoy'a. Ukazywał to w swoich słowach oraz gestach.

          Późniejsza wizyta w kinie okazała się strzałem w dziesiątkę, choć film psychologiczny nie zadowalał zielonookiego w żadnym stopniu. Mężczyzna nudził się potwornie, dlatego często zaczepiał małżonka, który miał ochotę go ukatrupić, mimo to starszy cierpliwie znosił smyranie po udzie czy uszczypliwe żarty młodszego. Czasami Potter pomimo trzydziestki na karku zachowywał się jak małe dziecko. Wieczór zakończyli czekoladowymi lodami, które o dziwo pokonały właściciela kryształowych oczu. Śmiechy nie ustawały w męskim towarzystwie, dlatego późniejszy proces adopcyjny okazał się nieco łatwiejszy.

Nawet jeżeli później pojawiły się problemy.

***
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••


czarna poetka.

III. Chłopiec z przeszłością  | Draco Malfoy/Harry Potter - wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz