··················································································································
***
Wolno uniósł powieki, które od kilku minut pozostawały zamknięte, kiedy krzyk dzieci przerwał nieskazitelną ciszę. Odstawił na drewniany stolik kubek z czarną kawą i ruszył w stronę pokoju dziewczynki. Zielonymi tęczówkami przeskanował pomieszczenie, które zagracone zostało zabawkami różnego rodzaju. Założył ręce na piersi, surowo spoglądając na kłócące się dzieciaki.
— Co się tu dzieje?
Ton mężczyzny sprawił, że dziewczynka puściła trzymanego misia, doprowadzając do upadku młodszego brata. Nagły płacz wypełnił pokój, a Rose spuściła wzrok, zawstydzona. Ciche westchnięcie wyrwało się z spierzchniętych ust mężczyzny, który ruszył w stronę chłopca.
— No już.
Uśmiechnął się, burząc aurę zirytowanego, pewnego siebie mężczyzny i ukucnął tuż przy poszkodowanym. Ucałował jego główkę, a kciukiem otarł okrągłe policzki szatyna. Po minucie nie było śladu po kłótni, zapanował spokój, dzięki czemu we trójkę mogli zająć się zabawą, jednakże po godzinie dzieci zmęczone zasnęły na podłodze. Brunet ułożył śpiących na łóżkach, owijając ich szczelnie kołdrami, a następnie zamknął za sobą drzwi. Wolnym krokiem ruszył w stronę poprzedniego miejsca pobytu, gdy jego uwadze nie umknął album ze zdjęciami. Niepewnie zabrał do ręki przedmiot przypominający książkę i rozsiadł się wygodnie na brunatnej kanapie. Chociaż kawa dawno zdążyła wystygnąć dopił ją do końca, a wzrok zielonych oczu wlepiał w różnego rodzaju fotografie.
Hermiona ślęcząca nad książkami w łazience jęczącej Marty. Ron ubrany w strój do Quiddich'a. Harry bez okularów, próbujący znaleźć leżące na podłodze oprawki. Zauważył nawet przemykającego po drodze Malfoy'a.
Wydawać się mogło, że od tego czasu minęły wieki, a wybawca świata wciąż pozostał zagubionym nastolatkiem, który musi stawić czoła przeciwnościom. Tymczasem trzydziestoletni Harry Potter brnął przez przeciwności przy boku pewnego mężczyzny o krystalicznych oczach i chłodnej osobowości. Trzydziestoletni Potter dążył do zostania ojcem i spełnienia się w tej roli. A trzydziestoletni Malfoy uszczęśliwiał go cholernie.
Nawet jeżeli nie mógł usłyszeć z jego ust głupiego "zamknij się, Potter".
***
Uścisnął chłodną dłoń małżonka i posłał mu pocieszający uśmiech, przez co jasnowłosy nieco się rozluźnił, nawet jeżeli spojrzenie lodowych oczu wbił w srebrną obrączkę spoczywającą na palcu. Po kilku minutach drzwi otworzyły się, przez które wszedł nastolatek wraz z opiekunką. Godzinne spotkanie z początku wydawało się drętwe i mocno krępujące, ale dziwnym trafem Harry przyskrzynił sobie nieco zaciekawione spojrzenie chłopaka. Opowiadał z lekkością o kiełkujących kwiatach w ich ogrodzie, przedstawiając zalety mieszkania pośród drzew i roślin, nawet jeżeli kwiaty były pasją Dracon'a. Wybraniec niepewnie zapytał o jakiekolwiek zainteresowania chłopaka, ale tak jak się spodziewał nie otrzymał odpowiedzi. I właśnie w tym momencie ciche, nieco niewyraźne słowa opuściły usta starszego z mężczyzn.
— Może wydać się to śmieszne, ale Harry uwielbia patrzeć, jak tańczę wśród kwiatów.
Tym jednym zdaniem sprawił, że wzrok nastolatka skrzyżował się z jego księżycowymi oczami, a serca całej trójki niebezpiecznie przyspieszyły. Jeden nie spodziewał się, że ten pewny siebie mężczyzna może mieć słabość do tańca, drugi obawiał się dalszego przebiegu wydarzeń, a wybawca świata nie mógł uwierzyć, że pomimo wielu dni ciszy mógł usłyszeć niezmieniony, lodowaty ton Malfoy'a.
— Lu.. Lubię robić zdjęcia — piętnastolatek odezwał się cicho, jednak blondyn nie mógł zrozumieć jego słów, dlatego poprosił bruneta o szybkie tłumaczenie. Ten wykonał kilka gestów, a uśmiech ozdobił kamienną twarz Ślizgona.
— Potter również je uwielbia — wytłumaczył spokojnie, przenosząc na moment wzrok w stronę Wybrańca — w domu mamy całą galerię.
Pierwsze spotkanie dało nikłą nadzieję nastolatkowi, który wciąż spoglądał na blondyna z podziwem. W jego głowie kłębiło się wiele wątpliwości, jednak patrząc na Malfoy'a oraz Potter'a zaczynał rozumieć na czym powinna polegać miłość.
***
Uwielbiał powolne spacery po mieście w towarzystwie blondyna, jednakże tego wieczoru potrzebował wyjaśnień. Bo niby jakim cudem Malfoy nagle był zdolny do mówienia? Zatrzymał się nagle co uczynił i blondyn. Spoglądał na niego z nutą złości, jednakże spokój w księżycowych oczach nie pozwolił mu na gniew.
— Kocham Cię, kretynie — padło nagle z ust starszego, a zaraz po tym poczuł chłodne usta na swoich wargach.
— Kocham — powtórzył dla pewności, pogłębiając pocałunek, a Potter ułożył ciepłe dłonie na jego biodrach, przyciągając go bliżej siebie, tak że między ich ciałami nie istniały nawet milimetry.
Całował swojego męża i był z tego cholernie dumny.
***
··················································································································
Nie wiem czy lata się zgadzają, ale nie dbam o to, wybaczcie.
czarna poetka.
![](https://img.wattpad.com/cover/132145414-288-k893919.jpg)
CZYTASZ
III. Chłopiec z przeszłością | Draco Malfoy/Harry Potter - wolno pisane
FanfictionŚwiat okazał się dla niego łaskawy. Tytuł chłopca z bliznami zakryła srebrna obrączka, nadając mu nazwę chłopca z przeszłością. I tak oto pozostał chłopcem. W końcu on także był Potter'em. Trzecia część trylogii pt. "Chłopiec Potter'a" [Okładka...