Odkąd ostatni raz widziałam Jonghyuna minęło pięć dni. Przez ten czas mój stan psychiczny się pogorszył. Czułam , że źle zrobiłam, ale uparłam się , że to było najlepsze wyjście. Jasne, że teraz jestem smutna i ponownie czuję się samotna. To było do przewidzenia i szczerze byłam na to gotowa. Wiedziałam, że rezygnując z przyjaźni z chłopakiem będę cierpieć. Ale lepiej pocierpieć przez kilka tygodni niż przez kilka miesięcy czy nawet lat. Jestem pewna, ze Jonghyun to zrozumiał.
Od 5 dni nie widziałam , by pojawiał się u naszego psychologa, a gdy ostatnio spytałam o niego Ju Jihoona, on nawet nie zareagował. Olał mnie nie udzielając mi żadnej odpowiedzi. Musiało to oznaczać, że chłopak jakoś sobie poradził i pewnie wrócił do bycia idolem. Postanowiłam to sprawdzić, dlatego odpaliłam laptopa i zaczęłam szukać jakiś informacji o chłopaku i o jego zespole. Natrafiałam na różne video z ostatnich ich występów...na każdym z nich chłopak wyglądał tak wesoło. Widać było, że jest szczęśliwy.
Wtedy coś mnie zabolało...Złapałam się za serce i zaczęłam głośno płakać nie wytrzymując tego wszystkiego. Zaczęłam żałować tego , że przegapiłam szanse na wyjście z depresji..Powinnam posłuchać Jihoona i zaprzyjaźnić się z Jonghyunem. Może moja depresja wzięła się nie po starcie babci, a jedynej przyjaciółki, która była mi bardzo bliska..Może gdybym się przełamała to pomogłabym sobie...
-JiSun co się dzieję?!- krzyknęła z przerażeniem moja ciocia, która pewnie zza ściany usłyszała mój płacz
-To tak bardzo boli- powiedziałam prawie się dusząc
-Joongi dzwoń po karetkę!!!
-Szybciej będzie jak ją zawiozę- usłyszałam głos chłopaka, który zaraz po tym wziął mnie w ramiona i zaczął biec ze mną w stronę wyjścia
Zaczęłam widzieć i słyszeć wszystko jak przez mgłę. Świat stał się dla mnie niejaki. Powoli znikały nawet barwy i zapachy. Moje łzy wylewały się ze mnie jak woda z czajnika, która nigdy się nie kończyła....Czułam , że moje ręce opadają bezsilnie i czułam się strasznie słabo. Jedyne co potrafiłam poczuć to ta pustka i bezradność...Już tego nie naprawie...już pewnie nigdy nie spotkam Kim Jonghyuna...
***
Jonghyun POV
Po koncercie jak zawsze wracałem do domu i zastanawiałem się czy naprawdę jestem taki dobry. Ciągle starałem się być lepszy, ale mimo to ciągle znajdowałem komentarze z krytyką.. Kiedy poznałem JiSun poczułem, ze mogę zapomnieć o byciu idealnym. Przy niej potrafiłem być sobą. Nie obchodziło mnie to, by być idealnym. Nie zwracałem uwagi na wykonywane gesty czy słowa. Nie obchodziło mnie to, że robię na przykład coś nie taktownego...Jako idol muszę co chwile się pilnować. Nie możemy przecież zacząć dłubać sobie w nosie, albo poprawić sobie bokserek w miejscu gdzie są ludzie, albo kamery, bo oczywiste jest , ze nas na tym przyłapią i to pójdzie w świat. Własnie tego w tym wszystkim nie nawiedziłem. Nie nawiedzę tego wymagania co do perfekcji.. i dlatego tak bardzo chciałem poznać bliżej JiSun...
YOU ARE READING
𝐖𝐑𝐈𝐓𝐓𝐄𝐍 𝐈𝐍 𝐓𝐇𝐄 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐒
Fanfiction𝐒𝐢𝐞𝐝𝐳ę 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐝 𝐬𝐚𝐦𝐲𝐦𝐢 𝐝𝐫𝐳𝐰𝐢𝐚𝐦𝐢 𝐝𝐨 𝐠𝐚𝐛𝐢𝐧𝐞𝐭𝐮 𝐢 𝐜𝐳𝐞𝐤𝐚ł𝐚𝐦 𝐧𝐚 𝐬𝐰𝐨𝐣ą 𝐤𝐨𝐥𝐞𝐣. 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳 𝐜𝐡𝐰𝐢𝐥𝐞 𝐦𝐲ś𝐥𝐚ł𝐚𝐦 𝐧𝐚𝐝 𝐬𝐨𝐛ą 𝐢 𝐳𝐚𝐬𝐭𝐚𝐧𝐚𝐰𝐢𝐚ł𝐚𝐦 𝐬𝐢ę 𝐣𝐚𝐤 𝐩𝐨𝐭𝐨𝐜𝐳𝐲 𝐬𝐢ę 𝐝𝐳𝐢𝐬𝐢�...