Nazywam się Park JiSun mam 22 lata i od roku mam depresje. Jest mi ciężko z nią żyć, ale jakoś daję radę. Pewnie uznacie, ze to głupie mieć depresję w takim wieku, ale co ja mam wam odpowiedzieć...Taka już jestem i tego nie zmienię. Już gdy skończyłam szkołę i miałam iść na studia coś zaczęło się dziać. Ciągle byłam smutna i płakałam z byle powodów. Ludzie mnie unikali bo nie pochodziłam z bogatej rodziny. Tak w ogóle to od dziecka wychowywał mnie ojciec i babcia, która zmarła gdy miałam 16 lat. Bardzo to przeżyłam i chyba właśnie to zapowiedziało moją depresję.
Straciłam zapał do wszystkiego, wolałam siedzieć w pokoju niż wychodzić gdziekolwiek. Ojca zawsze to wkurza. Chciał bym spotykała się z innymi rówieśnikami i często mnie do tego namawiał. Ale to nie było dla mnie. Darłam się na niego i często się z nim kłóciłam. Później sama tego żałowałam i płakałam przez całą noc.
Nie było dnia kiedy by się nic nie działo. Nie było dnia , w którym miałam ochotę wyjść gdzieś na świeże powietrze czy nawet się uśmiechnąć. Zawsze robiłam to bo musiałam... Starałam się z tym walczyć, ale sama nie dawałam rady. Wytchnienie znalazłam w pisaniu książek...Tam mogłam się wyżalić pisać o swoich problemach wiedząc, że nikt nie dowie się o mojej depresji...moim problemie z samą sobą. Tam mimo że pisałam, że jest mi ciężki, że mam dość nikt nie brał tego na poważnie...
Z jednej strony się cieszyłam z tego, bo omijałam takie komentarze typu : Wszystko w porządku?, masz jakiś problem z sobą?...Nienawidziłam tych pytań. Szczególnie nienawidziłam ich gdy chciałam być sama, albo byłam na siebie zła za to jaka jestem. Te pytania nie pomagały, a dobijały mnie jeszcze bardziej i wtedy często wychodziłam ze szkoły i znikałam na parę godzin...
Kiedy skończyłam szkolę nie wiedziałam co z sobą zrobić. Nie dostałam się na studia, ale wcale się tym nie zdziwiłam. Moje oceny nie były najlepsze , bo w ogóle się nie starałam. Z początku pomagałam ojcu w sklepie spożywczym, ale przez jego ciągłe pretensję do mnie miałam dość i powiedziałam , że tam nie wrócę. Przez rok szukałam pracy a gdy jakąś znalazłam to szybko mnie zwalniali, albo sama odchodziłam bo nie czułam się tam dobrze. Właśnie wtedy zainteresowała się mną mój wujek i jego żona.
Oboję byli prezesami wielkich firm. Ciocia pracowała w firmie produkującej komórki, a wujek zajmował się branżą muzyczną. Miał własne studio, w którym śpiewali niejedni idole z Seulu. Mieli wszystko i dziwiłam się, że chcieli mi pomagać. Często kazali mi przychodzić do ich wielkiego jak pałac domu i zawszę w tedy rozmawiali o mnie i o tym co che w życiu robić. Rozmowa o tym była trudna. Często nawet milczałam i udawałam, że ich słucham. Dobrze pamiętam jak kiedyś doprowadziłam ciocie do płaczu...Wtedy wujek powiedział , ze ma dość, ze nikt mi nie pomoże jeśli sama nie będę tego chciała.
Właśnie wtedy dowiedziałam się , że oni wiedzieli. Wiedzieli o moim problemie. Starałam się go ukrywać, ale przy nich mi się nie udało. Błagałam wujka by nic nie mówił ojcu, a ten zgodził się pod jednym warunkiem...Miałam zacząć chodzić do jednego z najlepszych psychiatrów na codzienne wizyty. Nie podobało mi się to. Jednak nie miałam nic do gadania gdy wujek wykonał jeden telefon i wszystko załatwił.
Przez kolejne miesiące dzień w dzień tam chodzę i żyję na utrzymaniu wujka i cioci . Mieszkam u nich i jedynie co robię dla nich pożytecznego jest to, że czasami sprzątam i coś ugotuję. Ale to się dzieje rzadko, bo jak na bogaczy przystało mają oni swoją służbę. Wujek Seungwon okłamał mojego ojca, że pracuję jako jego asystentka i poprosił go bym mogła mieszkać u niego. Ojciec się wtedy bardzo ucieszył i zgodził się na moją wyprowadzę...
Takie właśnie jest moje życiem...Jestem dziwna, smutna i na wszystko mam wylane. Jestem po prostu beznadziejna i dziwie się, że jeszcze dla kogoś się liczę... Czasami są dni, że wolałabym zniknąć i oszczędzić swojej rodzinie nerwów...Jestem tylko pasożytem, który żeruje na pieniądzach wujka i cioci...Po co zostałam stworzona to nie wiem.

YOU ARE READING
𝐖𝐑𝐈𝐓𝐓𝐄𝐍 𝐈𝐍 𝐓𝐇𝐄 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐒
Fanfic𝐒𝐢𝐞𝐝𝐳ę 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐝 𝐬𝐚𝐦𝐲𝐦𝐢 𝐝𝐫𝐳𝐰𝐢𝐚𝐦𝐢 𝐝𝐨 𝐠𝐚𝐛𝐢𝐧𝐞𝐭𝐮 𝐢 𝐜𝐳𝐞𝐤𝐚ł𝐚𝐦 𝐧𝐚 𝐬𝐰𝐨𝐣ą 𝐤𝐨𝐥𝐞𝐣. 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳 𝐜𝐡𝐰𝐢𝐥𝐞 𝐦𝐲ś𝐥𝐚ł𝐚𝐦 𝐧𝐚𝐝 𝐬𝐨𝐛ą 𝐢 𝐳𝐚𝐬𝐭𝐚𝐧𝐚𝐰𝐢𝐚ł𝐚𝐦 𝐬𝐢ę 𝐣𝐚𝐤 𝐩𝐨𝐭𝐨𝐜𝐳𝐲 𝐬𝐢ę 𝐝𝐳𝐢𝐬𝐢�...