Katherine 29 grudnia 1994 17:23
Obudziłam się na łóżku. Nie do końca wiedziałam co się stało, ale czułam się bardzo wypoczęta. Pamiętałam tylko, że oglądałam Wipeout z Malfoy'em i to tak właściwie tyle. Rozejrzałam się po pokoju a mój wzrok spoczął na lustrze. Nadal miałam lisie uszy, oczy ,ogon i zęby. Co oznacza, że eliksir albo długo działa albo, że żeby pozbyć się jego efektów potrzeba antidotum. Postanowiłam jednak jeszcze trochę poczekać z wyciąganiem takich wniosków. Było nadal za wcześnie. Jeśli do czasu odjazdy jutrzejszego pociągu efekty same nie znikną dopiero wtedy użyję antidotum. Jestem pewna, że zadziała więc nie ma ryzyka. Nagle przypomniały mi się słowa mojej lisiej podopiecznej. Leżała zwinięta w kłębek na jednym z foteli. Nie spała. Przyglądała mi się nadal ludzkimi oczami.
- Zorra o co chodziło z tym co powiedziałaś na temat Draco.- Powiedziałam zmierzając w stronę garderoby. Wyciągnęłam miętową piżamę z długim rękawem. Po czym udałam się do łazienki, a lisiczka poszła z mną.
- Myślałam, że ujęłam to w najprostszy znany ludzkości sposób. - Wskoczyła na blat umywalki i na nim usiadła. - Katherine ten chłopak bardzo cię lubi.
- Ja też go lubię więc chyba nie rozumiem o co ci chodzi?! - Zapytałam nie do końca rozumiejąc co ma na myśli.
Weszłam do wanny wypełnionej ciepłą wodą czekając na odpowiedź Zorry. Kąpiel z ogonem była dziwnym uczuciem, gdyż łaskotał on dolne partie mojego ciała.
- Tak, ty też lubisz go w ten wyjątkowy sposób, dlatego tak bardzo tego nie odczuwasz. - Powiedziała Zorra. Wyjdę na głupią, ale nadal nie rozumiałam do czego zmierza. Draco był moim przyjacielem oczywiste było, że w takim wypadku bardzo go lubiłam.
- Rozwiń bo nadal nie rozumiem. - Na te słowa lisiczka nakryła pyszczek swoimi łapkami. Chyba ją załamałam.
- Katherine posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie. Kiedy tylko jesteście razem poziom waszych endorfin wzrasta i zaczynacie wydzielać więcej feromonów. W swoim towarzystwie czujecie się najszczęśliwsi i ciągnie was do utrzymania nawet najmniejszego kontaktu fizycznego. W dniu kiedy ten chłopak widział nas nad jeziorem jego serce zabiło znacznie szybciej niż zazwyczaj co oznacza, że twój widok podniósł mu tętno. Po tym jak zaczęliście się spotykać częściej, twoje serce też zaczęło bić szybciej w jego obecności. Stąd można wywnioskować tylko jedno. Rozumiesz o co mi chodzi? Bo już bardziej od strony biologicznej nie umiem ci tego wytłumaczyć. - Patrzyłam na białe stworzonko, układając sobie wszystko co powiedziało w głowie. Nagle poczułam jak robię się cała czerwona, a moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Wszystkie rzeczy, które powiedziała z biologicznego punktu widzenia wskazywały na jedno. Byłam zauroczona Draco, a on mną. Mój mózg przestał na chwilę pracować (dop. od autorki Katherine.exe przestał odpowiadać XD), a ja wpatrywałam się pustym wzrokiem w jakiś odległy punkt z otwartą buzią. Nie wierzyłam w to. Nigdy nie byłam dobra w zawiązywaniu relacji, a teraz ktoś mi się podobał!? I ja podobałam się komuś!?
- A-a-ale jak to? Przecież nikt nigdy wcześniej mi się nie podobał. - Zaczęłam panikować.
- To nie ma nic do rzeczy. Zawsze jest ten pierwszy raz, a w twoim przypadku on właśnie nadszedł.
- Nie dam rady nie wiem jak się zachowywać, co robić, co mówić i w ogóle nic nie wiem. - Poziom paniki wzrósł do 100%.
Wyskoczyłam z wanny jak poparzona i obwinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki w ręczniku i rzuciłam się na łóżko. Myślałam, że zaraz się popłaczę przez poczucie bezsilności i ze strachu. Zorra lekko trącała mnie noskiem, żeby mnie pocieszyć. W sumie, to mi pomogło. Po chwili uspokoiłam się, wróciłam do łazienki i przebrałam się w piżamę. Spakowałam się do małej walizki po czym położyłam się spać.
Biegłam przez las, a przy moim boku biegł czarny wilk. Po chwili zatrzymałam się nad brzegiem jeziora, a ogromny psowaty przystanął tuż obok. W tafli wody nagle pojawił się obraz sprzed prawie 5 lat. Widok z dnia śmierci mojej babci. Zobaczyłam odbicie swojej twarzy w lustrze. Czarne kosmyki opadały na moją twarz, a zwykle zielone oczy biły zimną bielą. Po chwili usłyszałam obok siebie męski głos. Nie od razu poznałam do kogo należy głos, ale po chwili rozpoznałam jego właściciela. W moich oczach pojawiły się łzy i szybko podniosłam głowę w stronę postaci.W tym momencie zobaczyłam brązowe tęczówki których tak bardzo mi brakowało. Mój dziadek wyglądał tak jak 7 lat temu, kiedy widziałam go ostatni raz przed jego śmiercią. Patrząc mi prosto w oczy wyciągnął książkę o transmutacji, którą ostatnio czytałam. Otworzył ją na stronie o metamorfimagach i złożył na moje ręce. Pamiętałam wszystko co było w tym rozdziale, ale nadal nie wiedziałam o co chodziło zmarłemu. Palcem pokazał konkretne zagadnienie "Metamorfimadzy często pod wpływem silnych emocji nie są w stanie zapanować nad swoją mocą, przez co często dochodzi do chwilowych zmian w ich ciele.". To był chyba mój ulubiony fragment całego rozdziału. Jednak nadal nie rozumiałam, dlaczego dziadek mi to pokazuje. Spojrzałam prosto w oczy ojca mojego rodzica. Jednak na jego głowie zamiast kruczoczarnych włosów ujrzałam śnieżnobiałe kosmyki. W tym momencie mnie olśniło. Patrząc w obraz młodszej mnie na tafli wody zrozumiałam co chciał mi przekazać dziadek. Spojrzałam jeszcze raz na twarz mężczyzny.
- Czy ja jestem... - Nie dał mi skończyć kiwając potakująco głową.
Siedziałam oszołomiona wciąż patrząc w przerażająco białe oczy małej mnie. Dopiero po 13 latach okazuje się, że jestem metamorfimagiem. Zawsze byłam spokojnym dzieckiem więc nigdy nie ponosiły mnie emocje, a ja nikomu nie powiedziałam o sytuacji sprzed paru lat. Spojrzałam w stronę dziadka, ale jego już tam nie było. Nagle w oddali usłyszałam wycie wilka. Szybko obróciłam wzrok w tamtym kierunku i zobaczyłam na skarpie czarnego wilka. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok.
W tym momencie się obudziłam
Hejka kochani! Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów😅. Nie miałam czasu zajmować się historią, ale postaram się wam to wynagrodzić😊!
CZYTASZ
Mysterious Slitherin
FanfictionKatherine to z pozoru normalna nastolatka, dobra córka, utalentowana czarownica i cicha uczennica Hogwartu z domu Salazara Slitherina. Jej dom nie traktuje jej jak swojej i mało kto wie, że w ogóle istnieje. Z natury jest bardziej jak Gryfonka i naw...