Następny tydzień mijał spokojnie. Chodziłam do pracy, na strzelnicę i siłownię. I tak w kółko. Gdy nadeszła niedziela postanowiłam spędzić cały dzień na kanapie z Charliem, jedząc chińszczyznę i oglądając "Uwięzione", lecz podejrzewałam, że i tak wybiorę coś innego. Kiedy się obudziłam podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony a do małej sypialni wpadło ostre światło. Zmrużyłam oczy i wyjrzałam przez otwarte okno. Jak co dzień pani Malinowska spod 4 podążała do warzywniaka za rogiem po świeże warzywa. Wścibska kobieta, wie wszystko o wszystkich. Zdążyłam się o tym przekonać podczas remontu mieszkania. Akurat wnosiliśmy z Rochem panele podłogowe, gdy pani Malinowska wbiegła do mojego mieszkania i zaczęła wrzeszczeć, co my tu robimy. Kiedy wyjaśniliśmy jej, o co chodzi ta tylko prychnęła i przez resztę dnia obserwowała nas z okna niczym monitoring, jak tylko wychodziliśmy z bloku. Roch, jako mój najlepszy przyjaciel postanowił mi pomóc w remoncie.
Koniec w końców wybrałam "La casa de papel". Pierwszy sezon wyszedł rok temu. Każdy zachwalał ten serial, więc i ja stwierdziłam, że go obejrzę. Aby nie oglądać go na sucho wyciągnęłam z lodówki schłodzone piwo, wzięłam chińszczyznę i udałam się na kanapę gdzie już leżał Charlie.
Usiadłam wygodnie na kanapie, przykryłam się kocem i wzięłam pilota do ręki. Włączyłam netflixa, a następnie pierwszy odcinek wybranego serialu. Czym dłużej oglądałam tym serial stawał się coraz ciekawszy. Niejaki "Profesor" zbierał grupę 8 osób, które miały by wziąć udział w napadzie na mennicę Hiszpańską, a tam wydrukować 2,4 mld euro. W sumie to nie najgłupszy pomysł. Byłabym ustawiona do końca życia. Razem z odcinkiem skończyło się piwo w mojej ręce. Niechętnie wstałam z kanapy i udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej kolejne piwo. Gdy zamykałam drzwi lodówki, do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi. Nie spodziewałam się gości więc byłam zaskoczona.
Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam Rocha. Miał w ręce wódkę, co bardzo mnie zdziwiło. Otworzyłam drzwi i udałam się do salonu wpuszczając Rocha do mieszkania. Ten powiedział.
-Nie przywitasz się nawet ze mną? Oj nie ładnie Karolcia. Ale przejdźmy do rzeczy. Jak wiesz masz nowe mieszkanie, i chyba trzeba to opić nie prawdasz? - Spojrzałam na niego z nie dowierzaniem. Ta brąz czupryna nigdy nie myślała racjonalnie. Zawsze miał głupie pomysły.
-Czy ty kurwa zamierzasz pić litrową wódkę na dwoje? W niedzielę o godzinie 12?! A nie, może jeszcze Charlie się dołączy?
-Nie, nie mam zamiaru pić jej we dwoje. A ty teraz nie marudź tylko idź się ogarnij, bo wyglądasz jak siódme nieszczęście. - Powiedział, po czym się zaśmiał.
-Aż tak brzydko wyglądam bez makijażu i w dresach? Nie mam zamiaru się ogarniać ani pić. Posiedzieć z tobą mogę w takim stanie.
-Nie, nie wyglądasz brzydko, ale innych możesz przestraszyć. Nie zamierzasz pić tak? A to piwo samo ci się wlało do gardła? - Zapytał unosząc brew.
-Nie nie wlało się samo. I jakich innych?! - Miałam w spokoju spędzić niedzielę na kanapie, ale jednak coś chyba nie wyszło.
-Jak wiesz pogranicznicy i policjanci są pamiętliwi i pamiętają również jak obiecałaś im oblać swoje nowe mieszania.
-Ja pierdole...
-No także ogarnij się, bo za 30 minut będzie tu ponad dziesięciu ludzi, a ja ogarnę ten bajzel. Jak ty zdążyłaś zrobić taki bałagan w tydzień kobito? - Zaśmiał się, po czym wepchnął mnie do sypialni, otworzył szafę i powiedział.
- Co ty na to żebym to ja ci wybrał sukienkę?
-Popierdoliło cię? Ja i sukienka? No chyba śnisz. Ubiorę się normalnie a nie w żadną sukienkę.
CZYTASZ
Fałszywa gra
Mystery / ThrillerJeden feralny dzień zmienił wszystko.. całą przyszłość. Życie prywatne i zawodowe.