6. Dlaczego tak bardzo chcesz się narażać?

18 2 0
                                    

-No, co? W końcu na akcji mamy być małżeństwem. Mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.

-Wam nigdy nic nie przeszkadza. - Rzuciłam. - No cóż zbliża się wieczór, więc trzeba się przygotować na wyjście do tej meliny. Trzeba zgrywać pozory.

-Ty nadal chcesz tam iść? Po tym, co przeczytaliśmy w aktach? Chcesz wejść prosto w paszczę lwa? Sama wiesz, co nam jeszcze Marta przekazała. - Spojrzał na mnie pierwszy raz odkąd wróciłam do mieszkania.

-Tak, nadal chcę tam iść. I tak, wiem, co nam Marta przekazała. I właśnie, dlatego za wszelką cenę muszę się przekonać, o co tu chodzi i odkryć prawdę.- Wzruszyłam ramionami.

-Karola, ale chodzi właśnie o to, że teraz nie działasz racjonalnie. Działasz w emocjach.

-Skończ pierdolić. Przyjechaliśmy tu razem. Od początku wiedzieliśmy, że wiąże się to z ryzykiem, więc teraz nie praw mi kazań. To spotkanie może nam dać dużo potrzebnych informacji, więc sobie nawet nie myśl, że mnie zatrzymasz. I idę tam sama. Bez ciebie.

-Ale..

-Nie ma kurwa żadnego, ale. Zachowujesz się jakbyś chciał mnie chronić, lecz wiedz, że nigdy ci się to nie uda. Ja sama dla siebie jestem zagrożeniem. Więc nie komplikuj tego.

Damian już nic więcej nie powiedział. Patrzył jedynie na mnie jakbym wbiła mu sztylet prosto w serce. Poniekąd tak było. Nie chciałam, aby tak wyszło, lecz musiałam dać mu do zrozumienia, aby się ogarnął. W końcu jesteśmy w pracy. Stojąc tak przez dłuższą chwile wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Nie mam pojęcia czy była to minuta, czy może pięć. Wiedziałam jedynie, że z każdym momentem jego wzrok łagodnieje. Było to dla mnie wyraźnym znakiem, że zrozumiał moje intencje.

-Tak masz racje. Nie będę tego komplikował. - Wstał z kanapy i podszedł do okna gdzie wpatrywał się w drzwi klubu, gdzie miałam się znaleźć.

Bezczynie stojąc postanowiłam udać się do łazienki, aby się trochę ogarnąć. Wzięłam swój plecak, w którym miałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i zniknęłam za drewnianymi drzwiami.

Łazienka sama w sobie nie była dużym pomieszczeniem. Mieściła w sobie popękaną wannę, toaletę oraz zlew, a nad nim szafkę z lustrem. Spoglądając w zwierciadło ujrzałam swoją twarz. Były na niej widoczne oznaki zmęczenia. Pod oczami miałam widoczne ślady niedoboru snu, a cała skóra jakby poszarzała. Wyglądałam okropnie. Odkręciłam kran, z którego poleciała lodowata woda. Obmyłam nią twarz i znów spojrzałam w lustro. Za sobą, na ziemi dostrzegłam pudełko. Nie było większe niż zwykły karton po drukarce. Wpatrując się w niego od dłuższej chwili podeszłam i wzięłam je w obie dłonie. Swoją wagą nie przekraczało kilku kilogramów. Usiadłam na skraju popękanej wanny i postawiłam karton na kolanach. Łapiąc w obie ręce wieko, powoli zaczęłam je zdejmować. Pierw ujrzałam czarna rękojeść. Jak się okazało po całkowitym otwarciu pudełka, była to rękojeść noża. Resztę zawartości przykrywała beżowa kartka. Na jej wierzchu widniał podpis naszej szefowej. Wyciągnęłam kartkę i zaczęłam czytać tekst, który się na niej znajdował.

"W pudełku znajdziecie trzy pistolety. Jeden to Glock 17 generacji 3, czyli podstawowa broń, jakiej używacie na służbie, więc powinniście sobie poradzić. Drugi natomiast to CZ 75 SP-01 Shadow. Również kaliber 9 milimetrów. Jest stworzony z myślą o strzelcach praktycznych. A ostatnie powierzone wam "dziecko" to WaltherPPQ Classic. Do każdej z broni macie dołączone magazynki, powinny wam wystarczyć w razie, czego. Oprócz tego macie jeszcze dwa noże. Zawsze mogą się wam przydać.W kartonie znajdziecie również wszystkie potrzebne wam rzeczy. Ręczniki, płyn do kąpieli i takie tam rzeczy. Zresztą sami zobaczycie. No cóż zostaje mi po raz kolejny życzyć wam powodzenia.

Fałszywa graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz