Przez całą noc nie mogłam spać. Mimo iż chciałam, aby sen w końcu przyszedł, on postanowił sobie ze mnie zakpić i nie przyjść. Żadne miejsce w tym cholernym mieszkaniu nie pozwalało mi tej nocy zasnąć. Wiedziałam, że rano przepłacę to zmęczeniem.
Gdy za oknem zobaczyłam wschodzące słońce postanowiłam nie siedzieć bezczynnie i poszłam do kuchni nastawić wodę na herbatę. Starałam się nie hałasować, aby nie obudzić śpiącego Damiana. Niech przynajmniej on się wyśpi.
Niegdyś bardzo lubiłam sobotnie poranki. Zawsze wtedy byłam w dobrym nastroju. Teraz jednak miałam złe przeczucie. Wiedziałam, że ten dzień nie skończy się dobrze. Coś wgłębi mnie mówiło mi, że nie mieliśmy prawa pakować się w to wszystko. W tą całą sprawę. Ale dlaczego coś w głębi mnie tak mówiło?
Gdy czajnik zaczął gwizdać, odepchnęłam się lekko od parapetu i podeszłam do czajnika. Zdjęłam go z gazu i miałam już zalewać herbatę, gdy rozległ się głos tuż nad moim uchem. Przez to nieco się tego przestraszyłam upuściłam czajnik, a śladowa ilość wrzątku wylała się na blat.
-A mi kawę zrobisz?
Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Damian.
-Kurwa! Mógłbyś przynajmniej się tak nie skradać?!
-Nie skradałem się, szedłem normalnie. Na pewno musiałaś słyszeć te kurewsko skrzypiące drzwi. - Zaczął mówić w geście obronnym. - Ostatnio zbyt często chodzisz zamyślona.
Nie odpowiadając na jego słowa starłam wodę znajdującą się na blacie, po czym chwyciłam drugi kubek, zasypałam kawą i zalałam wrzątkiem. Nadal się nie odzywając podeszłam do parapetu i się o niego oparłam. Skryłam na moment twarz w dłoniach i zaczęłam mówić.
-Tego jest za wiele. Za wiele się dzieje. Jesteśmy tu dopiero kilka dni a wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Początkowo wszystko było wyjaśnione, od a do z, a teraz nie wiemy kompletnie nic. Nie wiadomo, dlaczego oni chcą się nas pozbyć. Nie wiadomo, co chcą z nami zrobić. Kurwa, nic nie jest wiadome. Co z tego, że będziemy mieli ludzi z policji, oni też nie są nie omylni. Oni tez mogą popełnić błąd. Nawet reakcja opóźniona o sekundy może doprowadzić do tragedii.
Skończyłam swój długi wywód i w końcu spojrzałam na Damiana. Ten stał z dłońmi w kieszeniach szarych dresów i intensywnie mi się przyglądał.
-Tak, masz rację. Pisaliśmy się na zupełnie coś innego, a dostaliśmy, co innego. Mnie też to frustruje. Dodatkowo mając na uwadze to, że mogą ci zrobić krzywdę. Na pewno nie będzie łatwo, ale przezwyciężymy to. Prędzej czy później, uda nam się. Prawo mamy po naszej stronie.
To jebane polskie prawo gówno ci w tym pomoże.
-Prawo ci tu niewiele pomoże. Ta sytuacja rządzi się innymi prawami. - Przerwałam i próbowałam zlokalizować wzrokiem swój telefon. - Muszę zadzwonić do Rocha, czy załatwił ludzi.
Prawda była nieco inna. Chciałam się dowiedzieć czy chłopaki z laboratorium ściągnęli odciski z pudełka. Chciałam, aby ta fatalna farsa się w końcu skończyła.
Telefon w końcu znalazłam na parapecie w salonie. Gdy spojrzałam na wyświetlacz, tak wczesna godzina mnie nieco zdziwiła. Było dopiero kilka minut po piątej. Bezzwłocznie wybrałam numer Rocha i czekałam, aż odbierze. Dopiero po chwili zorientowałam się, że przy tak wczesnej porze może najzwyczajniej w świecie nie odebrać. Gdy jednak szybko odebrał połączenie, byłam odrobinę zdziwiona.
-Co jest Karola?
Jego głos nie był zaspany ani trochę. Wydawał się wręcz ożywiony. Zdziwiło mnie, że o tak wczesnej porze już nie spał.
CZYTASZ
Fałszywa gra
Mystery / ThrillerJeden feralny dzień zmienił wszystko.. całą przyszłość. Życie prywatne i zawodowe.