Brak zaufania

152 11 23
                                    

   Yoongi dosłownie wpadł do domu swojego chłopaka, trzymając na wpół przytomnego siedemnastolatka w swych objęciach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   Yoongi dosłownie wpadł do domu swojego chłopaka, trzymając na wpół przytomnego siedemnastolatka w swych objęciach. Rodzice młodszego dosłownie wbiegli do salonu, przerażeni i oszołomieni stanem syna.

   — Coś ty mu zrobił?! — Pan Kim upchnął mocno dziewiętnastolatka, gdy ten okrył kocem swojego chłopaka.

   — Znalazłem go nieprzytomnego na cmentarzu! Dzwoniłem, lecz nie odbierał, dlatego ruszyłem na poszukiwania go.

   — I skąd niby wiedziałeś, gdzie go szukać, co?! — Koreańczyk upchnął mocno Mina, który z wrażenia aż usiadł na pobliskim, skórzanym fotelu. 

   — Myślę, że teraz najlepiej będzie zawiadomić lekarza, a kłócić się z panem mogę, gdy będę miał pewność, że mojemu chłopaki nic już nie grozi.

   — Kochanie, potrzebuję kilku koców, są na górnym piętrze w pokoju dla gości — Szatynka kiwnęła głową na schody, patrząc uważnie na bladego i wychłodzonego syna, który trząsł się mocno z przemarznięcia. 

   — Wierzy mi pani, prawda? — szepnął szarowłosy, ujmując dłoń kobiety. Przez kilka sekund panowała cisza, lecz delikatny uśmiech i przytaknięcie ze strony właścicieli domu, sprawiły, że Yoongi nabrał nadziei. 

   — Musi tak być, skoro na szyi masz imię mojego syna — Po wypowiedzeniu tych słów chłopak odruchowo złapał się wspomnianego miejsca, na którym zrobił sobie tatuaż zaledwie kilka godzin temu. To miał być prezent świąteczny dla Tae. — Powiesz mi, co on robił w taką pogodę na cmentarzu?

   — Był u Jeona, zmarłego kolegi. Bardzo przejął się jego śmiercią i chyba dlatego jest taki cichy ostatnio...

   — To wyjaśnia jego dzisiejsze zachowanie — przytaknęła ze zrozumieniem, kładąc drobną dłoń na wciąż zimnym czole syna.

   Mała lampka nocna oświetlała delikatnie salon w domu Kimów, gdy na kanapie pod trzema kocami leżał najmłodszy członek rodziny. Z kuchni dobiegała spokojna, cicha rozmowa między rodzicami chłopaka, a lekarzem, który również był przyjacielem rodziny. Całe szczęście Tae nie leżał długo na mrozie, dlatego nie odniósł większych obrażeń.

   — Ach, co ci strzeliło do głowy, skarbie? — Yoongi siedział na skraju kanapy, delikatnie gładząc policzek siedemnastolatka. — Gdyby nie moja nadopiekuńczość i troska, kto wie, jakby się to skończyło — Dodał szeptem, by zaraz ucałować czoło swojego kochania. Min miał sporo za uszami, był porywczy, wredny oraz arogancki. Jednak nie dla swojego chłopaka, którego kochał szczerze i prawdziwe, jednak dawne błędy lubiły wracać, zwłaszcza te ukryte.

   — Y-Yoongi.

   — Huh? Chcesz pić? Zimno ci? — Koreańczyk momentalnie skupił całą swoją uwagę na leżącym, patrząc czujnie na jego już nieco mniej bledszą twarz. 

   — Rozmawiałem z Gukiem.

    — Chyba faktycznie musiałeś w coś się uderzyć — Dzwiętnastolatek ułożył się obok Kima i wtulił go w swoje ciało, uprzednio porządniej okrywając go kocami.  

   — Wiedziałem, że mi nie uwierzysz...

   — Kochanie, leżałeś na mrozie przez dłuższy czas i majaczysz.

   — Naprawdę z nim rozmawiałem — stęknął z chrypą, patrząc jednocześnie na zmartwioną twarz towarzysza. — Mówił mi jakieś głupoty o tobie.

   — Hyh? Niby jakie? 

   — Że miałeś problem z jakimiś używkami, byłeś w poprawczaku — Zaczął spokojnie, samemu nie wierząc we własne słowa. — Mówił też, że miałeś jakieś romanse, dobre, nie? 

   — Och kochanie — szepnął, gładząc wyższego po głowie. 

   — Nie wierzyłem mu, lecz upierał się, że to on miał rację. Jeongguk chyba naprawdę cię szczerze nienawidzi skoro pieprzył takie głupoty — parsknął rozbawiony, lecz kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że słowa Jeona były prawdziwe. 

   — Cóż — Zaczął nieco nerwowo. — Ja też za gnojem nie przepadam, zwłaszcza teraz. 

   — Wiesz, wydaje mi się hyung, że w tej sprawie jest zamieszane więcej osób.

   — Huh? O czym ty mówisz?

   — Sam nie wiem, wydaje mi się, że obydwaj mamy szczerze przejebane u Guka.

   — Boisz się trupów?

   — Twoja ignorancja może doprowadzić cię w przyszłości do bardzo niemiłych rzeczy — westchnął, obracając się zaraz tyłem do zaskoczonego Yoongiego. Jednak starszy prychnął pod nosem, obejmując swojego faceta od tyłu jednocześnie przyciągając go bliżej siebie. 

   — Kocham cię, wiesz? Nieważne, jak bardzo ktoś będzie próbował mnie od ciebie odciągnąć, ja zawsze znajdę sposób, by być przy tobie — szepnął w jego kark i musnął delikatnie ciepłą skórę swojego kochanka, słysząc zaraz pomruk zadowolenia.

   — Nie mam sił, by cię przepytywać teraz, ale nie odpuszczę ci tej rozmowy, wiesz? Mam wiele pytań, a ty masz mi na każde z nich odpowiedzieć, okej? Na braku zaufania nie zbudujesz związku  nawet jeśli będziesz kochał do bólu, wiesz o tym? — Jednak to pytanie nie otrzymało swojej odpowiedzi, jak jeszcze wiele innych, które w przyszłości zostaną mu zadane. 

   Bo w tej grze nie chodziło już tylko o miłość, lecz także o zemstę, która w połączeniu z tym pierwszym, wymienionym czynnikiem, stanowiły bardzo duże niebezpieczeństwo. 

Cóż, nieco krótszy rozdział, więc prawdopodobnie kolejne będą nieco dłuższe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cóż, nieco krótszy rozdział, więc prawdopodobnie kolejne będą nieco dłuższe. Wybaczcie, ale będę zmieniać co chwila długość rozdziałów, ponieważ nie chcę robić z tego tasiemca, czy coś w ten deseń. Za wcześnie pytać o jakąś konkretną teorię, ale czy ktoś ma chociaż malutki pomysł o co może chodzić? Lub pomysł na to co może pojawić się dalej? Hm, nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa ;)

Answer °taekook°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz