Zemsta Jonghoona

135 11 37
                                    

   Taehyung siedział przy biurku już dobre trzy godziny, mimo zmęczenia starał się wychwycić nieprawidłowości w zdjęciu, które podesłał mu Jonghoon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   Taehyung siedział przy biurku już dobre trzy godziny, mimo zmęczenia starał się wychwycić nieprawidłowości w zdjęciu, które podesłał mu Jonghoon. Analizował każdy dziwniejszy szczegół, dlatego odnajdując dwie, ważne dla sprawy wskazówki, poczuł ulgę pomieszaną ze strachem. Widząc tatuaż na szyi rzekomego brata Jeona od razu zdał sobie sprawę, że już gdzieś widział podobny i to całkiem niedawno, bo zaledwie trzy godziny temu. W końcu dziewiętnastoletni Kim Jonghoon miał na sobie wiele tatuaży, a jednym z nich była czerwona róża, z której spływały kropelki krwi.  Dzieło umiejscowione miał na szyi po prawej stronie, dokładnie taki sam kwiat miał brat Guka na tym zdjęciu. 

   — W co ty sobie pogrywasz? Myślisz, że jestem taki głupi, czy próbujesz mi coś podpowiedzieć? — westchnął, analizując otoczenie, które uchwycił aparat. I dopiero wysoki, oszklony biurowiec, na który ktoś nałożył masę efektów, by zmylić oglądającego, rozpoznał, że ten budynek nie był w Japonii, lecz zaledwie kilometr od liceum, do którego chodził Kim. Przygryzł mocno dolną wargę jednocześnie zaciskając lewą dłoń na białym urządzeniu, zastanawiając się, czy powinien zadzwonić do studenta. Jednak jego wątpliwości rozwiązało dzwoniące urządzenie, na którym pojawiło się imię nowego znajomego Tae.

   — Wybacz, że dzwonię i zapewne ci przeszkadzam, ale chciałem się z tobą spotkać.

   — Po co? Byłeś u mnie niedawno — prychnął, podchodząc do okna, dzięki czemu mógł zobaczyć znajomego mu Koreańczyka, stojącego na posesji jego domu. I dopiero wtedy osiemnastolatek zrozumiał, że to jego widział na cmentarzu i stojącego pod jego domem kilka tygodni temu. Ta sama postura, pewność  siebie i brak zahamowań. — Dlaczego do jasnej cholery sterczysz pod moim domem?!

   — Bo chcę się z tobą pilnie spotkać, chodzi o Yoongiego — Po tych słowach przerażony nastolatek zobaczył szeroki uśmiech na twarzy Jonghoona, który wpatrując się prosto w jego kierunku, schował swoją komórkę do kieszeni skórzanej kurtki. 

*Dwie godziny wcześniej* 

   Yoongi przeczuwał, że pojawienie się tego całego typa z poprawczaka nie było przypadkowe i nie wróżyło nic dobrego, dlatego postanowił, że wszelkie zapisy z kamer oraz podsłuchu będzie automatycznie wysyłał swojego byłemu chłopakowi. Min wiedział, że Jonghoon miał coś grubszego w planach, jednak sam zapomniał, że to co robił również było nielegalne.

   Siedząc na obrotowym krześle i jedząc lizaka obserwował pokój Jeona przez malutkie urządzenia, które zamontował. Przez ostatnie pół godziny nie działo się nic ciekawego do momentu, gdy nie usłyszał znajomego mu głosu, przez który aż się wyprostował. Do pokoju Guka wszedł wysoki Koreańczyk, jego czarne nieco przydługawe włosy były spięte w luźny kucyk, a umięśnione ciało opinała skórzana kurtka. 

   — Czego tu jeszcze szukasz?! Mówiłam ci jakieś sto razy, że nie masz prawa tu przychodzić! — wrzasnęła szatynka, wchodząc szybkim krokiem tuż za Jonghoonem.

Answer °taekook°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz