Rozdział 6

3 2 0
                                    

Ten tydzień minął dość szybko, a zarazem bardzo pracowicie. Laura skutecznie starała się unikać Jacoba. Od razu łatwiej było jej się skupić na pracy. Dobrze byłoby gdyby w końcu przestała również o nim myśleć. Musi się czymś zająć, może zapisze się na siłownie? Sport pobudza całe ciało, w sumie dzięki temu może wyzbyć się tych wszystkich reakcji na Jake'a. Warto spróbować, ale najpierw musi dowiedzieć się na jaką siłownię chodzi Jacob, ostatnio zbyt często go spotyka poza pracą. Apartamentowiec jej ojca, później bar... Teraz na to nie pozwoli, siłownia to miejsce w którym ma się odstresować i zapomnieć o jakichkolwiek facetach. Tylko teraz pozostaje pytanie - Jak sprawdzić na którą siłownię uczęszcza? Social Media! Na pewno ma zdjęcie na jakiejś siłowni, jest narcyzem więc nie ma opcji, aby nie popisał się swoimi mięśniami. Weszła na jego face'a, ale tam nic nie znalazła. Skurczybyk miał zablokowane konto, jedynie znajomi mogli obejrzeć wszystkie zdjęcia, nie było opcji, aby go zaprosiła. Wtedy dowiedziałby się, że o nim myślała. Druga opcja - Insta, tutaj już mogła widzieć wszystko. Oczywiście miała rację, co drugie zdjęcie przedstawiało Jake'a bez koszulki. O matko, idealny ABS, jakim sposobem on ma tak perfekcyjne ciało? Laura, stop. Nie interesujesz się tym, tylko szukasz zdjęcia z siłowni. No i bingo! Znalazła zdjęcie ze znacznikiem, później jeszcze przejrzała jego zapisane Stories, na szczęście miał zakładkę "Gym", wszystkie z jednego miejsca i to zrobione tydzień temu. Idealnie, teraz już wie jakiej lokalizacji unikać. Poza tym z tego co widzi jest to prestiżowa siłownia i tak nie byłoby ją stać na drogi karnet. 

***

W piątek wieczór wybrała się na siłownię, która znajdowała się najbliżej jej miejsca zamieszkania. Kusząca cena, dużo dodatkowych zajęć, zumba, crossfit, aerobik. Wszystko do wyboru do koloru. 

- Dzień dobry, chciałabym założyć u państwa karnet - przywitała się z chłopakiem, który obsługiwał na recepcji. 

- Cześć, tutaj masz formularz. Podał jej dokument, który szybko wypełniła, dodatkowo przeczytała każdy paragraf umowy. Zawsze to robiła, kiedy cokolwiek podpisywała. Upewniwszy się, że na pewno wszystko sprawdziła, oddała mu kartkę. 

- Świetnie, świetnie. Kurde tylko jak tu teraz wyrobić kartę... Przepraszam, jestem nowy. Muszę zawołać szefa, który z pewnością mnie zabije. Proszę poczekać - chłopak był zdenerwowany. 

Po kilku minutach wrócił wraz z niebezpiecznie wyglądającym szatynem. 

- Ile razy mam ci tłumaczyć jedną rzecz w kółko? - wybuchnął na biednego recepcjonistę. - Teraz będziesz musiał zaproponować zniżkę tej pięknej pani - groźnie wyglądający, ale zarazem dość przystojny mężczyzna wskazał w kierunku Laury. Jednak chłopak mając łzy w oczach, pobiegł do pomieszczenia pracowniczego zostawiając dziewczynę sam na sam z gorylem. 

- Kurwa, przez to, że zwolniłem managera, teraz sam muszę zajmować się tym burdelem - chyba zapomniał o czyjejś obecności. 

- Halo, ja tu wciąż jestem - Laura odezwała się. 

- Oj, przepraszam. Straszne faux pas, ale naprawdę nie wytrzymuję. Moje miejsce jest w biurze, a nie za recepcją. Muszę jak najszybciej znaleźć nowego zarządzającego - wzruszył ramionami. 

- Dobrze, tak więc mogę dostać swoją kartę? Chciałabym już poćwiczyć - Laura się niecierpliwiła. 

- Jasne, tak w ogóle jak ci na imię?

- Laura, możesz sprawdzić w formularzu - pokazała na świstek papieru. 

- Rzeczywiście, ja jestem Chris, Chris Swan - Co? Laurze wyszły oczy z orbit. Czy to brat Jake'a? Teraz, kiedy jeszcze raz się spojrzała, rzeczywiście dostrzegła podobieństwo. Szczególnie w rysach twarzy. Chociaż i tak Jacob był o wiele bardziej w jej typie. 

Do przodu za marzeniamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz