Primus

136 18 0
                                    

Był to bardzo słoneczny i beztroski dzień, w takie dni chłopcy często spacerowali, wybierali się wtedy za miasto, w ich ulubione miejsce łąka, las każde było ich ulubionym, bo zawsze mieli siebie, a gdy ma się przy sobie ukochaną osobę nagle cały świat wydaje się taki piękny... Tego dnia Yoongi czekał przy samochodzie za swoim serduszkiem, nie mógł się już doczekać, by go przytulić i wyszeptać jak bardzo go kocha. Yoongi czasami myślał czy na pewno nie śni... bo czy jest to możliwe, by kochać kogoś tak mocno? By uśmiech nigdy nie schodził z twarzy? By czuć niewyobrażalne ciepło, gdy ta osoba się o ciebie troszczy i sprawia, że jest się szczęśliwym? W momencie zetknięcia się ich dłoni i skrzyżowaniu wzroku nastała ciemność, i nagle usłyszał krzyki ludzi, syreny policyjne, i pogotowie obejrzał się dookoła, zobaczył niedaleko siebie... swoją posturę klękającą nad martwym ciałem, i jakby mu się przewidziało, że sobowtór przeleciał wzrokiem po jego twarzy po czym znów skierował wzrok w nieżywe ciało.

‚nie zdążyłeś Yoongi'.

I pomimo, iż było strasznie głośno Min doskonale usłyszał co wyszeptały jego usta.

Min się obudził cały we łzach, i z przyspieszonym tętnem, to nie pierwszy raz, gdy śnią mu się takie rzeczy można powiedzieć, że to stało się jego codziennością od paru dni? Miesięcy? Czy może lat, nie chciał o tym myśleć, teraz jedyne co poczuł to ramiona jego obecnego chłopaka. Spojrzał się na niego przerażony i z troską w oczach, on wiedział... wiedział o wszystkim, i robił wszystko, co w jego mocy, by go uszczęśliwić nie ważne co, by się działo obiecał sobie, że nie zostawi Yoona nie mógł, nie teraz, nie nigdy.

Brightness || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz