Tertius

76 13 0
                                    

Pierwsze razy najbardziej zapadają w pamięci prawda? Jimin przy Yoongim przeżył wiele rzeczy, których nigdy w życiu nie doświadczył, jednym z nich była miłość.

Dym papierosowy unosił się w powietrzu, Jimin tego nie lubił od razu otworzył okno i włączył przyjemną muzykę w samochodzie. To były czasy, kiedy chłopcy nie byli jeszcze razem, lecz zapewne coś do siebie czuli. Jechali w spokoju w miejsce, o którym wiedział tylko Min, nie zdradził gdzie jadą jedyne o czym poinformował chłopaka to to, że zabiera go na randkę i nie musi się stroić, bo dla niego w każdym wydaniu wyglądał pięknie na co Park zareagował rumieńcem. Starszy wiedział, że chłopak się go nie posłucha i odstrzeli się tak, że zwali go kolejny raz z nóg i cóż nie mylił się. Wiedział też, że Jimin nie ubierze się za ciepło, a zamierzał spędzić z nim całą noc pod gołym niebem dlatego dzień wcześniej uszykował dla niego bluzę, która czekała już na niego złożona na tylnym siedzeniu. Yoongi nie wiedzieć czemu często zabierał go na randki jakby byłaby to najnormalniejsza rzecz, lecz sęk w tym, że nie byli razem, nie byli po pierwszej, po drugiej, trzeciej, czwartej a była to ich chyba trzynasta? Sami nie wiedzieli byli zajęci sobą i zbyt do tego przyzwyczajeni. Pomysły starszego nie przestawały go zadziwiać, ciągle zabierał go w inne miejsca, Jimin widział jego starania, a Yoongi widział zawsze szczęśliwe dziecko, gdy byli już w docelowym miejscu. Uwielbiał patrzeć na jego uśmiech, wtedy jak oczka mu znikają. Od jakiegoś czasu sam zauważył, że zaczęło mu zależeć na tym dzieciaku bardziej, niż powinno, intrygował go i do czego to doprowadziło...

Jimin nie spodziewał się, że kolejnym pomysłem na randkę będzie kino samochodowe. Spędzili cudowny czas oglądając do późna ekranizacje w międzyczasie skradając sobie krótkie, jak i czułe pocałunki, lecz pod koniec gdy zostali zupełnie sami na parkingu Yoon przyciągnął młodszego na kolana odsuwając fotel do tyłu. Wodził dłońmi po tali patrząc się w jego oczy, w końcu złapał za skrawek materiału ściągając bluzę. Podziwiał ciało, które miał przed sobą, dotykał delikatnie opuszkami palców nagą skórę nadal wpatrując się w jego oczy wiedział jak Park wstydzi się swojej sylwetki, a on za każdym razem sprawiał, że młodszy czuł się piękny, dawał mu tyle miłości na ile zasługiwał . Ciche pomruki, błogość na twarzy malucha, to jak odchylał głowę przymykając oczy z przyjemności, a starszy przecież nic takiego nie robił tylko przyssał się do najwrażliwszej część ciała chłopca. Składał krótkie czy też mokre pocałunki na jego szyi, uwielbiał doprowadzać go do takiego stanu.

– Y-yoongi... – wymruczał cicho – kocham Cię – wyszeptał nie będąc świadomym, był za bardzo pogrążony w przyjemności był w niczym transie, hipnozie. Młodszy otworzył oczy dopiero, gdy przez dłuższy czas nie poczuł na sobie jego dotyku, a przez widok jaki zastał dotarło do niego co właśnie powiedział i jasne mógłby, powiedzieć, iż to jest żart, ale nie przy takich okolicznościach nie po tym wszystkim co zrobili.

– Myślałem, że twoje usta nigdy tego nie wypowiedzą – wargi miał lekko uchylone jakby ze zdziwienia, a do oczu chyba napłynęły mu łzy, bo po chwili poczuł jak jego policzki stają się mokre. Yoongi oczywiście odpowiedział mu tym samym i właśnie przez przypadkowe wyznanie zaczęło się ich drugie życie z ukochaną osobą przy boku.

Zagościli nawzajem w swoich sercach i w końcu byli jednością.

No właśnie, a co, gdy jedna z dwóch części zniknie i nie pojawi się nigdy więcej? Może i fizycznie tak było, lecz nadal w swoich sercach byli i są harmonią...

Brightness || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz