☀️ 13. Prawda zawsze wyjdzie na jaw. ☀️

173 12 9
                                    

      Biegłam najszybciej jak mogłam, jednak moja kondycja nie była za najlepsza. Olimpiada za kilka chwil miła się zacząć, a ja nie byłam kompletnie przygotowana. Dlaczego to zawsze ja muszę mieć takiego pecha?! Och, co za koszmar! Diana podbiegła na salę aby zająć swoje miejsce, a ja i Gilbert jak huragan wbiegliśmy do pomieszczenia, w którym czekała już cała grupa wraz z Panną Stacy. Wszyscy spojrzeli się w naszą stronę tym samym powodując, że poczułam się bardzo nieswojo. Moje policzki oblały się soczystym rumieńcem, dłonie drżały ze stresu i strasznie rozbolał mnie brzuch. 

- Co jest?! - usłyszałam nagle głos Cola.  Podskoczyłam z przerażenia i spojrzałam na stojącego obok blondyna. Co on tu robi? Z resztą co ja się dziwię. Cole zawsze chodzi tam gdzie nie powinien, a chce.  - Jak wy wyglądacie?! - głośno się zaśmiał. Zdezorientowana spojrzałam na siebie i bruneta. Moja koszula nadal nie była dobrze zapięta. Okazało się, że zapięłam o jeden guzik za daleko przez co koszula układała się krzywo i jej przód wypadał mi ze spódniczki. Moje włosy były nieco rozczochrane, a jedna z podkolanówek się zsunęła. Ja wyglądałam jak wielkie nieszczęście, a Gilbert mimo porozwalanych na wszystkie strony loków i z nie zawiązanym krawatem, który wisiał na jego szyi wyglądał doskonale. Jak?! Natychmiast nerwowo zaczęłam się poprawiać. Jaki wstyd! 

- Trzęsiesz się jak pomarańczowa galareta. - zaśmiał się Cole, a ja zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Ten blondwłosy półgłówek czasami potrafił być bardzo irytujący. - Chodź pomogę ci.

- Pospieszcie się! - krzyknęła Panna Stacy, jak wychodziliśmy z pomieszczenia. - Za chwilę zaczynamy!

☀️

- Przed nami decydującą runda. Poprawa odpowiedź przesądzi o zwycięstwie.  - usłyszawszy te słowa po plecach przeszedł mnie dreszcz. Nie mogę nawalić. Nie mogę. Siedzący obok mnie Gilbert spojrzał na mnie wspierająco i lekko się uśmiechnął. Szczerze mówiąc, zrobiło mi się lepiej. Lekko się rozluźniłam i wzięłam głęboki oddech.

- Co oznacza zwrot memento mori ?

Dzwonek

 Nastała cisza. Głośno przełknęłam ślinę. Prawdę mówiąc, nie panowałam nad ręką. Ona sama wcisnęła dzwonek.

- Liceum z Avonley? - głos prowadzącej dochodził jak zza szyby. Był taki głuchy i niewyraźny. Znam odpowiedź, więc dlaczego tak bardzo się waham? Podniosłam głowę starając się wyglądać pewnie, lecz w rzeczywistości wcale taka nie byłam. Wewnątrz mnie nic nie było spokojne. W głowie mi dudniło, a serce niemal wyrwało mi się z klatki piersiowej. 

- Pamiętaj o śmierci. -odpowiedziałam słabym głosem, wstrzymując oddech. 

- Prawidłowa odpowiedź. Liceum z Avonley przechodzi do następnego etapu! 

Na sali słychać było wiwaty i krzyki. Dopiero po chwili doszły do mnie słowa prowadzącej. Nie zaczęłam piszczeć z radości i przytulać się tak jak to robiła reszta mojej drużyny. Spokojnie siedziałam na miejscu patrząc się nieprzytomnym wzrokiem w blat stołu. Całe napięcie spływało ze mnie strumieniami, a oddech się uregulował. Czułam błogi spokój...no prawie. Panna Stacy podbiegła do nas i zaczęła nas wszystkich ściskać z radości. Przestraszyłam się jak wzięła mnie w ramiona, wyrywając mnie tym samym z transu, w którym się znajdowałam. 

- Tak bardzo jestem z was dumna! - powtarzała kobieta dusząc mnie w swoich ramionach. - Mówiłam, że dasz radę Aniu! - zwróciła się do mnie ze szczerym uśmiechem na twarzy. Chwyciła za moje dwa warkocze i położyła mi je na ramionach. - Byłaś rewelacyjna! Wszyscy byliście!

- Gratulacje Aniu. - usłyszałam głos za sobą. - Panna Stacy ma rację. Byłaś niesamowita. - odwróciłam głowę i spojrzałam na bruneta, który zdecydowanie stał za blisko mnie. Uśmiechnęłam się i lekko odsunęłam.

On jest moimi Skrzydłami/ AWAEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz