5. Zostaniesz u mnie na noc.

30 5 1
                                    

Głos należał to lekko podpitego faceta. Tego byłam pewna. A jeśli to był ten sam chłopak, który dobierał się do mojej przyjaciółki?!

-Jest tam kto? -Lekko zachrypnięty głos po drugiej stronie wyrwał mnie z moich czarnych scenariuszów.

-Gdzie... gdzie jest Ava?

Mój rozmówca zaśmiał się do telefonu. Mówiłam coś o podpiciu? On był ewidentnie wstawiony.

-Śpi sobie w łóżeczku. Jak Arielka, albo Kopciuszek? No ja pierdziele! Stary, która to tak dobudzić się nie mogła?

Było ich więcej. Zastanawiałam się, czy nie zadzwonić na policję ale postanowiłam jeszcze poczekać. Byłam głupia, chcąc poczekać i zobaczyć jak sytuacja się rozwinie.

-Oddaj mi ten telefon tłumoku! -O wiele bardziej trzeźwy oraz stanowczy głos doszedł do moich uszu. -Halo? Z kim rozmawiam?

-Przyjaciółka Avy, Makayla. -Głos zaczynał mi się trząść z jeszcze większych nerwów.

-Och, czyli tak się nazywa... słuchaj Makayla, nazywam się Daniel a twojej przyjaciółce nic nie jest. Jakiś chłopak się do niej dobierał i postanowiliśmy z kolegą jej pomóc. Zabraliśmy ją do siebie.

Nadal czułam niepokój ale trochę mniejszy. Przecież ciągle była z jakimiś obcymi typami nie wiadomo gdzie.

-Ale wszystko z nią okej? -Wolałam się upewnić mimo wszystko.

-Tak, tak oczywiście. Jak chcesz możesz po nią przyjechać i zabrać ze sobą chyba, że ma zostać z nami do rana i wtedy wróci sama. Szczerze mówiąc ledwo trzyma się na nogach.

Zastanawiałam się. Z jednej strony ucieczka z domu w nocy nie brzmiała za dobrze, z drugiej jednak nie chciałam żeby Ava rano panikowała po obudzeniu się w domu jakiś randomowych facetów.

-Podaj adres.


- - - - - - - - - -


Wychodzenie przez okno nie jest takim łatwym zajęciem jak w tych wszystkich filmach i książkach. Paręnaście małych zadrapań na pewno sobie zrobiłam.

Jechałam taksówką pod podany przez Daniela adres ze ściśniętym żołądkiem. Dopiero w trakcie jazdy przemyślałam sprawę dochodząc do wniosku, że może chcą zwabić koleją naiwną dziewczynę. A jeżeli jeden z nich był tym, który napastował blondynkę?

Po piętnastu minutach samochód zatrzymał się przed niedużym jednorodzinnym domem. Tylko tyle widziałam w tej ciemności. Zapłaciłam kierowcy i czmychnęłam do drzwi bo było już zimno a ja zapomniałam o bluzie. Wycierając spocone dłonie w przetarte jeansy zapukałam. Długo nie musiałam czekać bo po chwili ktoś mi otworzył.

Ale żeby zobaczyć twarz tej osoby musiałam unieść głowę bardzo wysoko, gdyż przede mną stał strasznie umięśniony czarnowłosy mężczyzna z łagodnym wyrazem twarzy. Kto by się spodziewał. Taki duży a wygląda na miłego. Ale to mogą być tylko pozory!

-Makayla? -Jego błękitne oczy patrzyły na mnie z pytaniem.

Okej, nie spodziewałam się w ogóle że to będzie ten Daniel. Wyobrażałam go sobie jako kogoś w koszuli, mniejszego i okularach. Definitywnie jestem dziwna.

-Tak, tak to ja.

-Zapraszam, Ava jest na piętrze. Pierwsze drzwi po prawej. -Przyjemnym dla ucha głosem poinstruował mną gdzie mam się udać.

Z dozą niepewności przeszłam przez próg mieszkania. Nie było odwrotu. Najwyżej zginę.

Miałam się odezwać ale przerwało mi jakieś bełkotanie. Z dużego przejścia po lewej wyłonił się ledwie stojący na nogach rudowłosy chłopak. Wydaje mi się, że śpiewał jakąś piosenkę. Gdy jego zielone oczy zarejestrowały moją osobę staną w pionie mierząc mnie wzrokiem.

Fake StepsWhere stories live. Discover now