Rozdział 3: Loża potępieńców

562 38 1
                                    

Luksusowa loża w klubie Assex na drugim piętrze stała się moim drugim domem od kiedy dowiedziałam się, że Rachel i moja matka stały się najlepszymi przyjaciółkami i razem postanowiły wychować pozostawione przez ojca dziecko. Opuściłam cały tydzień szkoły tylko po to, żeby codziennie stopień po stopniu staczać się z wielkiej góry, na której szczycie znajdowało się szczęście. Ornan Kenyon był tak miłosierny, że pozwolił przebywać mi w swoim gniazdku od poniedziałku do niedzieli. Mój dzień zaczynał się od zażycia narkotyków. Przynajmniej raz dziennie traciłam tożsamość nie wiedząc kim jestem. Straciłam kontakt z Tamarą i Aidenem. Przestałam rozumieć moje zachowania dokładnie trzy dni temu kiedy postanowiłam zrobić sobie kolczyka w nosie. Jeszcze kilka dni, a na moim czole pojawi się tatuaż w kształcie jednorożca.

- Myślicie, że nas słyszy? - Zapytał Asaf Lee nonszalancko oparty o oparcie kanapy. To on załatwiał mi prochy, które jak mówił nie miały prawa zrobić mi krzywdy. Nasze stosunki zmieniły się na surowsze od kiedy zbliżyłam się do Ornana.

Ornan Kenyon był naocznym świadkiem mojej autodestrukcji.

- Słyszę wszystko - przełknęłam ślinę leżąc na czarnej kanapie ze wzrokiem wbitym w sufit. Niedźwiedzia panda patrzyła na mnie z miłością i troską, nie mogłam się nie uśmiechnąć na jej malutkie, proste ząbki.

- Pozwolisz jej się staczać? - Odezwał się głos Kaleba Tokera, który siedział na kanapie obok Asafa Lee. Westchnął głośno, ponieważ jego moje zachowanie irytowało najbardziej. No może Adelaida mogłaby z nim konkurować.

- Zobaczy swoje błędy do pierwszego przedawkowania - mruknął Ornan paląc papierosa. Siedział najbliżej mnie, więc mogłam dostrzec jego poważny wzrok. Dym papierosowy drażnił moje nozdrza powodując, że na chwilę zaschłysnęłam się powietrzem.

- Ty zobaczyłeś? - Zainteresował się Kaleb z perfidnym uśmieszkiem na twarzy.

- Nie - odpowiedział Ornan, a ja nawet stąd mogłam zobaczyć, że minimalnie się spiął.

Balak, który siedział obok niego mruknął coś w odpowiedzi przeglądając coś na telefonie.

Przywykłam do ich towarzystwa, czułam się z nimi dużo lepiej niż w domu bądź w szkole. Nie oceniali mojego zachowania, a nawet na wszystko mi pozwalali płacąc za jedzenie i picie. Narkotyki skutecznie tłumiły głód, więc doszło do tego, że schudłam o co najmniej jeden rozmiar. Swoje ubrania, które zabrałam z domu Rachel trzymałam w oficjalnym biurze Ornana, które znajdowało się na pierwszym piętrze. Mężczyzna przyjmował tam zażalenia i skargi, których praktycznie wcale nie było. Klub Assex był najlepszym klubem w mieście, który zachowany w prostocie cieszył się ogromną popularnością.

- Myślę, że powinniśmy zabrać ją na odwyk - stwierdził Balak podnosząc wzrok ze swojego smartfona.

- W końcu przestanie się dobrze bawić - westchnął Ornan, ponieważ wałkowany temat Sugar Graham powoli go męczył. Codziennie słyszał o coraz dziwniejszych i zabawniejszych wyczynach.

- Nigdy tego nie zrobi. Widzisz co ona robi? Znowu wali głową w ścianę myśląc, że przez nią przejdzie jak Harry Potter - zaśmiał się Asaf Lee wyjmując telefon z kieszeni spodni. Włączył nagrywanie i wstał z kanapy, aby idealnie zmieścić obraz na ekranie.

Ornan Kenyon przewrócił oczami, ale również wstał z miejsca, tyle że nie żeby się ze mnie ponabijać, a mi pomóc. Położył rękę na moim czole tak, że kiedy uderzałam w ścianę cierpiała ręka Ornana Kenyona, a nie moja głowa.

- Harry Potter nie przechodził przez ściany tylko peron - przewrócił oczami Ornan, obserwując kolejne moje poczynania.

Widziałam jego uśmiech kiedy trzymałam się ściany, która w tej chwili była moją oazą spokoju.

Ornan (Tom2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz