Rozdział 9: Miłość

512 30 3
                                    

Istnieje kilka rodzajów miłości. Bywają kobiety, które zakochują się w swoich ulubionych szpilkach. Mężczyźni za to od zawsze kochali auta, dlatego nikogo nie powinno dziwić jeśli jakiś chłopak oznajmi swój samochód swoją dziewczyną. Ornan Kenyon kochał chaos. Z tego co mówiła mi Tamara jej starszy brat od zawsze interesował się walkami, prochami i brutalnymi morderstwami. Od dziecka oglądał straszne horrory i dokumenty z prawdziwych zabójstw. Ja od zawsze lubiłam brud. Wychowałam się w domu, w którym czystość była grzechem. Matka ćpunka postanowiła opuścić swoje dotychczasowe życie razem z dziećmi. Rachel Graham kochała pieniądze i bogatych mężczyzn. Nikt nie wie dlaczego jakiś bezrobotny facet postanowił zrobić jej dziecko. Tamara Kenyon najbardziej na świecie kochała dobrych ludzi. Głównie przez fakt, że jej rodzice okazali się chujowi, a brat od zawsze miał zdolności sadystyczne.

Ludzie różnią się na milion sposobów. Dlatego tak interesujące jest poznawanie innych. Kiedy pierwszy raz zauważyłam Ornana od razu wiedziałam, że będą kłopoty. Czerwona lampka zapaliła mi się zanim postanowiłam wpakować go do więzienia. Żyłam w brudzie przez siedemnaście lat i nadal żyje. Chodzi o wygodę dzięki, której ludzie i tak uważają mnie za patologiczną dziewczynę. Nie zamierzałam podważać ich zdania i kłócić się, że jestem porządną nastolatką, bo to byłoby kłamstwo.

Nie zapominam też o Asafie Lee, który czuje dziwną miłość do kurczaków panierowanych. Nie spotkałam nigdy tak niesamowitego człowieka, który ani trochę nie przejmował się opinią innych ludzi. Wiele razy słyszałam jak określano go mianem niedorozwoja. On tylko albo pokazywał im środkowego palca albo ściągał spodnie i wypinał gołą dupę.

Byłam sobą po narkotykach i na głodzie. Rola jedności była ściśle określona od społeczeństwa, ja się tylko dostosowałam. Ornan bał się robić ze mną cokolwiek kiedy byłam pod wpływem czegoś tylko i wyłącznie z powodu własnych zasad. Bronił się przede mną tak długo, że w końcu się poddał. Skapitulował równie efektywnie jak ja pod wpływem jego błękitnych oczu.

W ten sposób znaleźliśmy się w pokoju Balaka Harrisa, w którym atmosfera była tak ciężka, że musieliśmy pozbyć się mojej bluzki.

— Łaskocze — zaśmiałam się kiedy język Ornana drażnił moją szyję. On tylko mruknął w odpowiedzi coraz bardziej przygniatając mnie swoim ciałem. Biała ściana, która służyła mi jako oparcie nie była tak wygodna jak myślałam.

Uczucia jakie towarzyszyły mi podczas dzisiejszego dnia? Głównie szczęście. Byłam usatysfakcjonowana, że jeszcze chwila moment i stracę dziewictwo z Ornanem Kenyonem — najbardziej brutalnym i władczym dupkiem, który ostatnimi czasy pokazuje przy mnie coś więcej niż tylko nienawiść.

Kiedy Ornan przeniósł pocałunki na moją klatkę piersiową od razu wstrzymałam oddech. Wszystko było dla mnie nowe i nie wiedziałam jak się zachować, żeby nie zepsuć atmosfery.

— Wszystko w porządku? — Podniósł na mnie wzrok prostując się automatycznie. — Nie musimy tego robić — dodał bawiąc się moimi włosami. Uśmiechnęłam się, ponieważ to było tak bardzo delikatne, że do niego nie pasowało.

— Wiem — powiedziałam kładąc dłoń na jego klatkę piersiową. Zaczęłam nią zjeżdżać w dół dochodząc do rąbka koszulki. Mężczyzna uśmiechnął się kiedy pozbyłam się zbędnej części garderoby. Jego umięśniona klatka piersiowa pobudzała moje damskie hormony. Przełknęłam ślinę widząc jak umięśniony ma brzuch. Kiedy podniosłam głowę do góry spotkałam się z jego intensywnym spojrzeniem. Nie czekał dłużej na moje pozwolenie tylko pocałował je brutalnie i natarczywie. Przeszliśmy kawałek w bok, żeby chwilę później Ornan mógł delikatnie popchnąć mnie na łóżko. Zaśmiałam się czując pod sobą miękkie poduszki.

Ornan (Tom2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz