Rozdział 13: Straszne rzeczy

382 23 1
                                    

Teoretycznie rzecz biorąc szesnastoletni Ornan Kenyon był chujem jakiego świat nie widział. Dlatego postanowił zaprzyjaźnić się z Eidenem Moonem, który nie odbiegał od jego charakteru.

— Myślę, że powinniśmy zrobić trójkąt z Kateriną — stwierdził Eiden przeczesując swoje brązowe włosy.

Westchnął cicho czując delikatne zmęczenie mięśni. Od kiedy trafił do szpitala psychiatrycznego starał się zrobić formę wykonując w pokoju ćwiczenia z własną masą ciała.

— Myślę, że to nie najgorszy pomysł — skomentował Ornan ocierając pot z czoła.

Znajdowali się w bawialni i od dwóch godzin grali w bilarda. Jak się okazało, całkiem nieźli z nich gracze. Może nie zaimponują kobietom, ale przynajmniej trafiają kijem w bile.

— Leci na ciebie, powinieneś do niej zagadać — Eiden przyjął odpowiednią pozycję, aby uderzyć w czerwoną bilę z numerem osiem. Westchnął ponownie kiedy nie udało mu się sukcesywnie zakończyć gry.

Ornan uśmiechnął się, ponieważ już jako szesnastolatek miał słabość do pięknych kobiet. Oczywiście nie równało się to z Eidenem, który został jego najlepszym przyjacielem.

— Dzisiaj o dwudziestej drugiej w jej pokoju — odezwał się Ornan wbijając czerwoną połówkę do dziury.

Nie miał pewności czy dziewczyna zgodzi się na trójkąt. On sam czułby się dziwnie będąc nagim przy Eidenie. Kiedy chciał rozwiać swoje wątpliwości zauważył, że siedemnastolatek kierował się do wyjścia. Pragnął z nim porozmawiać, ustalić plan.  

— Jakiś problem? — Zamyślił się nie zauważając, że Katerina wstała z niewygodnego krzesła i stanęła niebezpiecznie blisko niego. Automatycznie się zestresował mając obawy o to, czy dziewczyna słyszała ich rozmowę.

— Żadnego — opamiętał się Ornan przypominając sobie, że ma język w buzi i może normalnie mówić.

Katerina wzruszyła ramionami żując balonową gumę, którą dostawała od znajomego opiekuna. Dziewczyna zaczęła powoli kierować się w stronę wyjścia, a wtedy Ornan złapał jej nadgarstek co nie spodobało się pilnującemu strażnikowi.

— Dzisiaj o dwudziestej drugiej w twoim pokoju — szepnął szybko tak, żeby opiekun nie usłyszał ich rozmowy.

Katerina rozpromieniła się kiwając twierdząco głową. Ornan myślał, że chociaż trochę będzie trudniej niż z pozostałymi dziewczynami. Ten fakt dziwnie go zawiódł. Przywykł, że piętnastolatki, szesnastolatki jak i starsze kobiety interesowały się nim w sposób fizyczny. Później poznawały jego charakter i uciekały z krzykiem nie rozumiejąc dlaczego Bóg postanowił obdarzyć pięknego chłopca z duszą szatana.

— Kenyon wracasz do pokoju, koniec gry na dzisiaj — powiedział strażnik dziwnie mechanicznym głosem. Patrzył się w nastolatka jak zahipnotyzowany nie zwracając uwagi na Katerinę, która prychnęła w odpowiedzi stojąc pod drzwiami.

Szpital psychiatryczny osiem lat temu nie współpracował z nową technologią. Drzwi zostawały zamknięte na klucz, chociaż zdarzały się sytuacje kiedy strażnicy zapominali o tym obowiązku. Ornan przez chwilę zastanawiał się jak wtargnie do pokoju Kateriny, jeżeli drzwi będą zamknięte. Nie chciał zawieść Eidena, który napalił się na dwa lata młodszą od niego dziewczynę.

— Z przyjemnością — odpowiedział Ornan czekając przy drzwiach na strażnika. Katerina coraz bardziej się niecierpliwiła stukając palcami o drewnianą powierzchnię drzwi.

Strażnik imieniem Tristan odprowadził pacjentów do pokoi nie zapominając o zamknięciu drzwi na klucz. Ornan westchnął kiedy skrzyżował spojrzenie z niczego nieświadomym opiekunem. Gdyby tylko widział, że nastolatek chce uprawiać seks z Kateriną od razu poddałby go kastracji, a właściwie nie on tylko zarządca personelu.

Ornan (Tom2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz