Będąc już na środku salonu, Zayn przyciągnął Elsę bliżej i umieścił swoje dłonie na jej biodrach. Natomiast blondynka niepewnym ruchem zarzuciła ręce na karku bruneta, co ten skwitował uśmiechem. Stara piosenka lecąca w tle nadawała tej chwili magiczny nastrój. Chociaż może nie - to oni sami tworzyli niezwykłość tego momentu. Ich bliskość, spojrzenia, które przestali już przerywać, poprzez spuszczenie wzroku. Chłonęli siebie nawzajem, ciesząc się z tego, co mieli przed oczami. A raczej kogo.
Nigdy nie widziałem cię tak pięknej jak dziś w nocy
Nigdy nie widziałem cię tak jaśniejącej blaskiem
Nigdy nie widziałem tylu mężczyzn pytających czy mogą z tobą zatańczyć
Szukających małego romansu
Cienia szansy
Nigdy nie widziałem tej sukienki, którą założyłaś
Ani pasemek twoich włosów, które sięgały twych oczu
Byłem ślepy
Dama w czerwieni
Tańczy ze mną
Policzek przy policzku
Nie ma tu nikogo
Tylko ty i ja
Tu chcę być
Ledwie poznaję
Tę piękność przy moim boku
Nigdy nie zapomnę
Jak wyglądałaś tej nocy *
Rayburn nieśmiało oparła swoją głowę w zagłębieniu, między szyją i ramieniem chłopaka, zaciągając się mimowolnie zapachem jego perfum. Wtedy Malik jeszcze ciaśniej oplótł swoje dłonie na talii dziewczyny. Wraz z ostatnimi dźwiękami piosenki, niechętnie się od siebie odsunęli, patrząc sobie w oczy. W końcu ciszę między nimi przerwała Elsa, mówiąc cicho.
"Punkt za dobór piosenki, panie Malik." Zayn zaśmiał się, słysząc tę drobną pochwałę z ust dziewczyny.
"Dziękuję, panno Rayburn." Wyszeptał jej do ucha tak, że wargami musnął jej ucho, przez co Elsa poczuła przebiegający przez jej ciało dreszcz przyjemności. Nie powinna tak na niego reagować. To się może źle skończyć.
"Masz bardzo duże mieszkanie. Mieszkasz sam?" Spytała, zmieniając temat i chcąc oszukać własny umysł, w związku z tym, jak działał na nią pediatra Luke'a. Mężczyzna potwierdził jej przypuszczenia nieznacznym ruchem głowy.
"Nie czujesz się samotny w takim domu? To trochę przytłaczające ..." Powiedziała, zerkając na niego niepewnie, ale i z dozą ciekawości. Dostrzegła nagły smutek, który pojawił się w oczach Malika, choć ten spuścił wzrok i zaczął bawić się swoimi palcami w zdenerwowaniu. Przysiadł na oparciu kanapy i odezwał się dopiero po pewnym czasie.
"Masz rację. Jednak, kiedy je kupowałem nie byłem sam. To mieszkanie miało być prezentem ślubnym dla mojej narzeczonej. Tymczasem ... do ślubu nie doszło, więc mieszkam tutaj sam."
Z ust blondynki wydostało się stłumione westchnięcie, ale zaraz po tym usiadła obok bruneta i złapała go za rękę. Oboje mimowolnie poczuli kojące ciepło i przyjemne mrowienie w środku.
"Przepraszam, nie powinnam pytać. Musiało być ci ciężko."
"Było." Odpowiedział szeptem. "Ale z każdym kolejnym dniem jest coraz lepiej." Malik zaczął przybliżać się do dziewczyny, by złożyć pocałunek na jej ustach, gdy ta w ostatnim momencie wstała z kanapy i powiedziała szybko.
"Bardzo się zasiedzieliśmy, czas na nas."
Była wściekła na samą siebie, że stchórzyła i najzwyczajniej w świecie uciekła od Zayna. Kiedy znalazła się tam, gdzie przebywał Luke i Śnieżek zastał ją wyjątkowo uroczy widok. Pies leżał na dywanie, a obok niego wtulony chłopiec spał smacznie.
"Szkoda, że nie mam aparatu." Westchnęła do siebie, przyglądając się dziecku, które traktowała i kochała jak swoje własne. Niespodziewanie usłyszała pstryknięcie telefonu, a gdy się obróciła zobaczyła Zayna, który robił zdjęcia swojemu psu i małemu Luke'owi.
"Chyba nie są takie złe." Oddał swojego iphone'a w ręce Elsy, a ta kiwnęła głową, uśmiechając się szeroko. Miała najpiękniejszy uśmiech na świecie, był o tym całkowicie przekonany.
"Naprawdę musimy już iść. Obudzę Luke'a." Szepnęła, ale ręka Malika na jej przedramieniu powstrzymała ją od najmniejszego kroku w ich stronę.
"Nie musisz go budzić. Odprowadzę was." Powiedział i wziął ostrożnie chłopca na ręce, a ten o dziwo nawet nie drgnął. "Zamkniesz mieszkanie, dobrze?" Zapytał, wskazując na klucze leżące na komodzie, po które dziewczyna zaraz sięgnęła. "Śnieżek, bądź grzeczny." Upomniał psa, zupełnie jakby to miało powstrzymać zwierzę od zdemolowania mieszkania.
Po kilku minutach, które spędzili w milczeniu, znaleźli się pod drzwiami domu chłopca i jego mamy. Elsa szybko je otworzyła i wpuściła Zayna z małym na rękach. Musiała przyznać przed samą sobą, że ten obraz doszczętnie ją rozczulił. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę fakt, iż Luke nigdy nie pozna swojego taty, który zginął podczas wojny w Iraku, gdy ten miał kilka dni. Poza tym, widząc Malika z dzieckiem nie mogła nie zacząć się zastanawiać, jakim będzie ojcem w przyszłości. Lubił dzieci - to oczywiste, skoro był pediatrą, ale nurtowało ją to, jakim byłby rodzicem.
"A co cię to, do cholery obchodzi, Elsa?" Spytała siebie w myślach, karcąc za własne zachowanie.
"Gdzie mam go położyć?" Zapytał szeptem brunet, a Rayburn wskazała mu pokój chłopca, w którym już po chwili się znajdowali. Lekarz przykrył małego kołdrą, kładąc na jego łóżku.
"Dziękuję."
"Nie ma za co, El. Nie musisz odprowadzać mnie do drzwi, trafię. Do zobaczenia." Jednak zanim ruszył wgłąb holu, jego usta wylądowały na policzku dziewczyny, a zaraz potem przesunęły się na kąciki ust. Najpierw jeden, później drugi. Serce blondynki niemal wyrywało się z piersi, gdy jego wargi muskały jej twarz.
"Zayn, ja ..." Zaczęła, ale ten położył swój palec na jej ustach.
"Dobranoc Elso."
* tekst piosenki "Lady in red"
_________________________________________________________
a/n dum, dum, dum ; D. wynagradzam Wam brak rozdziału, od dwóch dni. czy wystarczająco? ; pp.
jeśli Ci się podoba - proszę, zostaw gwiazdkę lub komentarz, ily!
P.S dedyk dla kochanej solenizantki, wszystkiego najlepszego kochanie! xx
CZYTASZ
night changes II z.m
FanficJej wewnętrzny monolog przerwał szept bruneta, zapatrzonego w ciemne, nocne niebo. "Nie doprowadza cię to do szaleństwa?"Zapytał, zerkając na Elsę z ukosa i kontynuował, nie czekając na jej odpowiedź."To, jak szybko zmienia się noc? Wszystko, o czym...