03. "I swear I'll find your smile."

1.7K 163 6
                                    

a/n tak, niestety tutaj nie ma naszego kochanego Zena, ale spokojnie, w następnym będzie głównie on, obiecuję! zakochałam się w teledysku Night Changes, omg >>>>>>>>>>>>>>>>>> najpierw ryczałam, później się śmiałam ... 

jak zwykle proszę Was o gwiazki i komentarze, jeśli się Wam podoba, to bardzo motywuje. ily! 

___________________________________________________________

  Zaraz po opuszczeniu gabinetu dr Malika, dziewczyna od razu skierowała się do pokoju obok i zapukała w drzwi, drugą trzymając Luke'a za rękę. Zanim jednak weszli do środka, chłopiec pociągnął rączką Elsę trochę w dół i zapytał.

"Czemu tamten pan nie może zrobić mi szczepionki?" Wielkie, brązowe oczy wpatrywały się w nią uważnie. Jak widać, nie tylko na niej lekarz zrobił dobre pierwsze wrażenie. Wyszczerzyła się na samo wspomnienie piwnych tęczówek mężczyzny i jego uśmiechu, który roztapiał jej serce. 

"Bo to nie należy już do jego obowiązków, Lukey." Odpowiedziała, targając lekko miękkie, ciemne włosy chłopca i posadziła go na specjalnym fotelu. Widziała, że usta malca ułożyły się w podkówkę i usłyszała, jak wymamrotał pod nosem.

"Szkoda." Pielęgniarka od razu zajęła się chłopcem, przemyła spirytusem kawałek skóry malca, gdzie zaraz potem wbiła igłę ze szczepionką. Elsa cały czas troskliwie gładziła dłoń Lucasa kciukiem, a on zaciskał na jej własnej swoje małe palce. "Nanny!"* Zaskomlał, gdy igła przebijała jego ciało, ale sekundę później wyraźnie się rozluźnił. Pielęgniarka położyła w miejscu ukłucia gazik i zakleiła go plastrem.

"Byłeś bardzo dzielny. Zdecydowanie zasłużyłeś na lizaka." Posłała mu uśmiech, co odwzajemnił i sięgnęła po pudełko, w którym znajdowały się przeróżne lizaki, o wielu smakach i kształtach. Chłopiec wybrał pomarańczowego Chupa Chups i dziękując, wyszedł z nianią z pomieszczenia. 

"Teraz jedziemy do domu, mamy lody bakaliowe w lodówce - twoje ulubione." Maluch pokiwał energicznie głową i usiadł w foteliku dla dzieci, który umiejscowiony był na przednim siedzeniu obok kierowcy. 

  Kilka godzin później, wieczorem Luke był już wykąpany i w piżamie leżał na dywanie i setce poduszek, oglądając bajki Disneya. Elsa, korzystając z okazji zadzwoniła do mamy chłopca, Jane. Kobieta odebrała po trzecim sygnale i powitała Rayburn słowami.

"Dobrze, że dzwonisz. Właśnie miałam się z wami skontaktować. Wracam w środę po południu, Duńczycy są wyjątkowo niezdecydowani. Luke nie sprawia ci kłopotów, Elso? Jest grzeczny?" Mama chłopca pracowała w firmie, która często wysyłała samotną matkę w zagraniczne delegacje, teraz do Kopenhagi. Wtedy Lucas zostawał ze swoją nianią i zarazem matką chrzestną, Elsa opiekowała się nim odkąd skończył pół roku. Stwierdzenie, że była dla chłopca drugą matką wcale nie stanowiło nadużycia. 

"Wiesz, że opieka nad nim to dla mnie przyjemność." Odpowiedziała zgodnie z prawdą, zerkając na malca, który namiętnie śledził na ekranie Króla Lwa. "Byliśmy dziś na szczepieniu, Lukey dostał nawet lizaka za odwagę." Po drugiej stronie usłyszała cichy śmiech kobiety.

"Tęsknię za wami. Ucałuj go ode mnie, bo niestety muszę kończyć. Niech to się wreszcie skończy. Odezwę się jutro. Trzymaj się, Elso." Nie czekając na odpowiedź blondynki, rozłączyła się. A ona sama myślami po raz kolejny wróciła do młodego pediatry, który dzisiejszego dnia doszczętnie zaprzątnął jej myśli. 

* nanny - niania po ang

night changes II z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz