Holly leniwie przeniosła swój wzrok na mężczyznę, który stał na drugim końcu wielkiego pomieszczenia. Nie wydawała się wcale zaskoczona jego obecnością, a wręcz zadowolona, tak jakby była pewna, iż mężczyzna pojawi się w jej domu dziś w nocy. I jak zwykle była nieomylna.
Michael ubrany w eleganckie, czarne, materiałowe spodnie, czarny pasek ze złotą klamrą, czarną koszulą, której kilka guzików było odpięte ukazując część jego zapewne umięśnionej klatki piersiowej. W jego dłoni niezmiennie widniał tlący się papieros. Na jego wytatuowanych palcach obydwu rąk można było dostrzec złote sygnety z różnymi kamieniami szlachetnymi. Podciągnięte rękawy koszuli ujawniały wiele tatuaży tworzących rękaw. Na szyi wisiał drobny łańcuszek z krzyżykiem, który idealnie kontrastował z wytatuowaną krtanią mężczyzny. Twarz nie wyrażała żadnych głębszych emocji. Była niczym z kamienie. Z jego dwu kolorowych oczu nie dało się nic wyczytać. Wyglądał jakby był pusty. Ostre kości policzkowe wydawały się jeszcze bardziej podkreślone przez to, że ciągle palił tego pieprzonego papierosa. Gdy ponownie mocno się zaciągnął, Holly jedynie odwróciła ponownie wzrok na widok zza okien.
- Nie wydajesz się całkowicie zaskoczona faktem, że tutaj jestem.- powiedział głębokim, lecz wypranym z wszelkich uczuć głosem.- Czyżbyś się mnie spodziewała, Holly?- na jego równe wargi wkradł się chamski, a zarazem łobuzerski uśmiech. I choć uśmiechał się, aura, która go otaczała wcale nie oznaczała, że był zadowolony, czy radosny. Nadal był pusty. Nadal nie wyrażał nic. Jakby był duchem. Jakby nie istniał.
- Przestajesz być oryginalny, Michael.- powtórzyła. Co prawda, była przekonana, że mężczyzna ponownie pojawi się tam ,gdzie się co najmniej spodziewa, jednak nie sądziła, że zjawi się tak szybko i w jej własnym domu, o ile tę przepełnioną prawdziwym marmurem i złotem wille dało nazwać się domem.
Twarz mężczyzny nie zmieniła swojego wyrazu nawet minimalnie, choć był w szoku, z jaką dokładnością wszystkiego, co robiła ta niewinnie wyglądająca nastolatka. Jednak nawet Michael, który nie znał jej zbyt dobrze, był w stanie stwierdzić, że brunetka nie była niewinna. Była dla niego pewnego rodzaju nieodgadniętą zagadką, którą chciał poznać i pokazać światu.
- Niech zgadnę, wiedziałaś, że dziś się tutaj zjawię, prawda?- ponowił pytanie, wstając z wygodnego fotela. Dziewczyna po raz kolejny przeniosła swój wzrok leniwie na bruneta, obdarowując go swoim perlistym śmiechem, co dało mu niewerbalną odpowiedz na jego pytanie.
- Czy wiedziałam?- powtórzyła cicho pod nosem. - Tak, wiedziałam, ale spodziewałam się, że twoja ciekawość jest bardziej powściągliwa.- wzięła kolejny łyk swojego trunku. - Wszyscy jesteście tacy sami.- dodała pod nosem, odkładając z głośnym trzaskiem szklane naczynie.
- Dlaczego chciałaś żebym się tutaj zjawił?- ponownie zapytał, intensywnie wpatrując się w drobną dziewczynę, która zaczęła iść w stronę wielkiej kanapy. Zaciągnął się po raz ostatni i zgrabnym ruchem upuścił wciąż tlący się dopałek na marmurową podłogę, a następnie zgasił go butem. Nie uszło to uwadze dziewczyny, która obdarowała go zimnym wzrokiem. Holly usiadła wygodnie na kanapie.
- A dlaczego ty się tutaj zjawiłeś?- odbiła piłeczkę, patrząc mu głęboko w oczy, które bardzo intensywnie obserwowały jej sylwetkę. Na jej twarzy wykwitł szeroki uśmiech, który wyrażał jej zadowolenie, że po raz kolejny wciągnęła Michaela do swojej nieczystej gry. Mężczyzna spodziewał się każdej możliwej odpowiedzi, zbycia pytania, odpystkowania, ale nie tego, co usłyszał. Dlaczego tej nocy zjawił się właśnie w tej przeklęcie bogato urządzonej willi? Chciał poznać odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań, ale właśnie na to w szczególności.- Zjawiłeś się tutaj, bo tego chciałam.
Zdziwienie.
To ono pojawiło się jako pierwsze.
Szok.
To pojawiło się jako kolejne.
Zastanowienie.
To wystąpiło na samym końcu.
Jedno zdanie wywołało wielki mętlik w głowie mężczyzny. W planie Holly wszystko było dopracowane na ostatni guzik, każdy, choćby najmniejszy aspekt, został dopracowany z największą starannością.
-Holly, lubisz osaczać ludzi, prawda?- zapytał po dłuższej chwili milczenia, którą dziewczyna odebrała jako kolejną wygraną bitwę. Jednak wygrana bitwa nie oznacza wygranej wojny.- Powiedz, czy to zawsze tak wygląda? Pojawiasz się znikąd, nikt cię nie zna, a na dźwięk twojego nazwiska każdy drży. Nie ma o tobie żadnych szczegółowych informacji, jednak są o twojej rodzinie. Nie ma praktycznie żadnych twoich zdjęć, pomijając kilka zrobionych przez paparazzi na bankietach ,w towarzystwie wysoko postawionych mężczyzn. Przepych, pieniądze, drogi alkohol, narkotyki, pełne fałszywości uśmiech, tona botoksu i w tym wszystkim ty. Drobna, niewinna, młodziutka Holly Davis, która pomimo swojego smarkatego wieku odnajduje się w tym wszystkim świetnie, jakby była wręcz do tego stworzona. Wpasowujesz się w ten obrazek i chcesz, żeby każdy myślał, że taka po prostu jesteś, bo nikt w tym zakłamanym świecie snobów zapatrzonych w swoje konto bankowe nie jest w stanie dostrzeż, że łżysz jak pies. Kłamiesz jakbyś wyssała to z mleka matki. Idzie ci to tak dobrze, że pewnie już sama nawet nie wiesz, co jest prawdą, a co kłamstwem. Jednak ja mam oczy Holly i widzę jak bardzo fałszywa i zakłamana jesteś. Wiem, że mój brat jest tylko jednym z wielu durniów, którzy dali nabrać się na twoje krętactwa.- Masz coś jeszcze do powiedzenia?- dziewczyna pomimo monologu mężczyzny nadal zachowywała się jakby nic się nie stało i nie pokazywała, że Michael był pierwszą osobą, która zauważyła tyle gołym okiem.- Myślisz, że wiesz o mnie wszystko, bo połączyłeś logicznie fakty? Nie bądź śmieszny.- fuknęła, zakładając nogę na nogę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
czy ktoś tu jeszcze jest?
przepraszam za tak długą nieobecność ale nie miałam ostatnio weny i w szkole mam bardzo dużo sprawdzianów i tym podobnych rzeczy. o ile wena i czas pozwoli będę starała się dodawać rozdziały tutaj albo do innej książki, która pojawi się w niedługim czasie.
stay safe i do następnego!

CZYTASZ
Destroy Devils
RomanceW świecie gdzie diler zastępował nam rodziców, marihuana cukierki, nocne imprezy z nieznajomymi zabawę z przyjaciółmi, a pieniądze troskę matki było trudno się odnaleźć. Okładka wykonana przez @sarksizm ____________ *Opisywane relacje są toksyczne...