Roxanne' you don't have to put on the red light
Those days are over.Podmuch wiatru delikatnie zdmuchnął włosy z twarzy Holly, która siedziała teraz na jednej z ławek w ogrodzie, który należał do willi, gdzie odbywał się bal charytatywny.
Po tym, jak Paul przedstawił jej swojego przyrodniego brata, Holly poczuła się, jakby została oblana zimną wodą. Musiała wyjść i ochłonąć. Gdy Michael odezwał się, nie miała wątpliwości, że to on wszedł im do sypialni, gdzie Holly idealnie odwzorowała scenę namiętnego seksu.Dziewczyna nie do końca wiedziała, dlaczego tak zareagowała. Może dlatego, że pierwszy raz od bardzo dawna została prawie przyłapana. Czy może dlatego, że była zaskoczona tym faktem, że nie miała pojęcia, iż Paul Turner miał przyrodniego brata.
Holly bardzo starannie dobierała swoje "zdobycze". Nie podejmowała tej decyzji pochopnie. Przede wszystkim sprawdzała, czy romans z mężczyzną, aby napewno przyniesie jej oczekiwane zamiary. Czy mężczyzna nie miał żony ani dzieci. Nastolatka, choć była cholernie podła i bezlitosna nie lubiła niszczyć komuś rodziny. Tylko raz w swojej "karierze" to zrobiła. Całkowicie nieświadomie. Milioner, którego obrała na swój cel, bardzo dobrze ukrywał przed światem swoją żonę i dziecko. Na tyle dobrze, że media o tym nie miały pojęcia, tak samo, jak Holly. Wydało się to dopiero, wtedy gdy mężczyzna został wyrzucony z domu, a jego ubrania latały po ulicy przy wieżowcu, gdzie znajdywał się apartament. Dziewczyna nie miała pojęcia jak jego żona dowiedziała, się o jego romansie.
Po tej sytuacji Holly była bardziej ostrożna. I choć nie miała wyrzutów sumienia, bo to nie ona powinna je mieć. Nie ona ślubowała przed Bogiem wierność, miłość i uczciwość drogiej osobie. Mężczyzna był winny, bo nie powinien ulec urokowi nastolatki. On był winny.Zimny podmuch wiatru otulał drobną postać brunetki, która w międzyczasie usiadła w niewielkiej altance. Miała ochotę na chwilę odciąć się od świata, który ją otaczał. Odejść i już nie wrócić. Zmienić swoje życia na takie, o którym marzyła. Powoli zatracał się w zimnie, dopóki nie poczuła, że na jej ramionach spoczywała, zdecydowanie za duża, męska marynarka. Gdy gwałtownie się odwróciła, ujrzała Paula Turnera, który ciepło się do niej uśmiechał. Oparł się o próg drewnianej altanki, spojrzał na nią i wpatrywał przez dłuższą chwilę.
Holly na początku myślała, że będzie on typowym starszym oblechem, lecz miło się zdziwiła. Paul był bowiem mężczyzną, który pragnął się ustatkować. Pragnął założyć rodzinę, ożenić się z właściwą kobietą, mieć dzieci. Holly wiedziała w głębi duszy, że Paul brał ich relacje na poważnie. Dziewczyna wiedziała, że musi go zawieść, bo ona nie szukała zobowiązań. Nie teraz, a może nigdy.
Nie chciała się ustatkować, nie czuła takiej potrzeby. Jedyne czego potrzebowała to, to aby jej kariera ruszyła.- Czy coś się stało? Dziwnie się zachowujesz.- rzekł szczerze głębokim tonem, krzyżując ręce na swoim umięśnionym torsie. Jego przenikliwy wzrok zmierzył jej piękną sylwetkę, która była odziana jedynie w szytą na miarę suknie.
Tylko i wyłącznie suknie, którą dostała od niego.
Czuła jego pożądliwy wzrok na swoim ciele. Jak mierzył kawałek po kawałku jej ciało, jakby chciał zapamiętać najdrobniejszy szczegół. Każdy element. We właśnie takich momentach Holly czuła satysfakcję. Cholernie niewłaściwą i chorą satysfakcję, że podniecała mężczyzn, nie musząc się rozbierać. Choć nie ukrywała, że czasami rozbierała się przed nimi, lub była rozbierana przez nich. Nie czuła się w takich momentach jak prostytutka. Uważała, że jest to tylko przyjemność cielesna, na którą każdy zasługiwał i za którą nikt nie powinien jej źle traktować. Jeżeli miała ochotę na seks z mężczyzną, to po prostu to robiła. Nie musiała tłumaczyć się przed innymi, dlaczego, czy po co.
- Wszystko w porządku. Jestem po prostu troszkę przytłoczona tym miejscem, ale jest dobrze Paul.- powiedziała, zakładając nogę na nogę, aby wyglądać pewniej.
Holly oczywiście kłamała. Czuła się wyśmienicie i pewnie na balu. Była na takich uroczystościach wielokrotnie i miała doświadczenie, które starała się ukryć. Chciała wyglądać na jak najbardziej zmieszaną, niepewną i skołowaną całą zaistniałą sytuacją. Właśnie w takich momentach milioner szukał jej dobrego towarzystwa. I tym towarzystwem były kobiety, żony milionerów, które wiedziały dużo o branży, o której Holly starała się jak najwięcej dowiedzieć. Wdawała się w rozmowy, z których wynosiła wiele. Naprawę wiele.Paul jedynie westchnął na postawę Holly, która zdążyła zauważyć, że mężczyzna potrafił wyczuć kłamstwo.
Oh, dla Holly to żadne wyzwanie.
Brunetka nauczyła się kłamać doskonale. Uczyła się tego z dnia na dzień coraz lepiej. I była tego świadoma i cholernie zadowolona. Lubiła tę nutkę niepewności i delikatnie przyspieszony puls. Zawsze ją to kręciło. Więc może dlatego robiła to, co robi. Możliwe.
- Jeżeli będziesz czegoś potrzebować, znajdziesz mnie w środku, skarbie.- podszedł i nachylił się w jej stronę, delikatnie musnął jej kącik ust, które wyglądały tak kusząco.
Wiedziała, że Paul grał, grał, aby osiągnąć swój cel. Jaki? Aby ponownie zaciągnąć ją do łóżka, aby ja jęczała i krzyczała jego imię. To był cel każdego mężczyzny.
Mężczyzna odwrócił się i zaczął iść w stronę tarasu, na którym znajdywało się dość mało osób. Jego sylwetka nawet w świetle ogrodowych lamp wyglądała seksownie. Kroczył pewnym i stanowczym krokiem. Był człowiekiem sukcesu. Był pewny siebie. Wiedział, czego chce i czego oczekuje od innych. Było to widać po samej jego postawie.
Holly westchnęła, myśląc o jego pociągających pośladkach.Dziewczyna, siedząc w altance, straciła całkowicie poczucie czasu. Swoją uwagę skupiła jedynie na patrzeniu się w niebo, które było przyozdobione w jasne, świecące punkty. I choć było późno, to gości w willi nie ubyło znacznie. Muzyka nawet na zewnątrz była słyszalna, ale zdecydowanie cichsza i stonowana. Czyli taka, jaką lubiła Holly. Gdzieniegdzie po pięknym ogrodzie przewijały się spacerujące pary. Kobiety ubrane w piekielnie drogie suknie i mężczyźni, którzy nie mogli pozostać gorsi. Zapewne nastolatka spędziłaby jeszcze długie godziny, wpatrując się w zapierający dech w piersiach widok, gdyby nie fakt, że na swoim ciele poczuła ponownie dotyk czyiś, tym razem zimnych palców.
- Paul, jest dobrze i...- urwała po tym, jak gwałtownie odwróciła się w stronę osoby, którą jak się okazało pomyliła z kimś zupełnie innym.

CZYTASZ
Destroy Devils
RomanceW świecie gdzie diler zastępował nam rodziców, marihuana cukierki, nocne imprezy z nieznajomymi zabawę z przyjaciółmi, a pieniądze troskę matki było trudno się odnaleźć. Okładka wykonana przez @sarksizm ____________ *Opisywane relacje są toksyczne...